Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanka Karolina Sołowow w ekstremalnym Rajdzie Dakar. “To ciężka walka"

Dorota Kułaga
Wielka radość na mecie - Rafał Sonik wygrał Rajd Dakar 2015. Obok na podium Karolina Sołowow i pozostali członkowie zwycięskiego teamu. - Radość z tego sukcesu była i jest ogromna - mówiła Karolina Sołowow.
Wielka radość na mecie - Rafał Sonik wygrał Rajd Dakar 2015. Obok na podium Karolina Sołowow i pozostali członkowie zwycięskiego teamu. - Radość z tego sukcesu była i jest ogromna - mówiła Karolina Sołowow. archiwum prywatne
Kielczanka Karolina Sołowow, córka czołowego polskiego przedsiębiorcy Michała Sołowowa, uczestniczyła w Rajdzie Dakar. Relacjonowała historyczne zwycięstwo Rafała Sonika. Zapowiada swój start!

Rajd Dakar - ogromne wyzwanie

Karolina Sołowow jest pierwszą osobą z naszego regionu, która pokonała Dakar. Była w ekipie reporterskiej - relacjonowała  walkę o historyczne zwycięstwo
Karolina Sołowow jest pierwszą osobą z naszego regionu, która pokonała Dakar. Była w ekipie reporterskiej - relacjonowała walkę o historyczne zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie - Rafała Sonika, jadącego na quadzie. archiwum prywatne

Karolina Sołowow jest pierwszą osobą z naszego regionu, która pokonała Dakar. Była w ekipie reporterskiej - relacjonowała walkę o historyczne zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie - Rafała Sonika, jadącego na quadzie.
(fot. archiwum prywatne)

Rajd Dakar - ogromne wyzwanie

Dakar to najtrudniejszy i najbardziej prestiżowy rajd na świecie. Odbywa się w niezwykle trudnych warunkach. Zawodnicy jadą przez pustynię, długość odcinków wynosi po kilkaset kilometrów. Rywalizują w czterech klasach - motocykle, quady, samochody, ciężarówki. Rafał Sonik jest pierwszym Polakiem, który stanął na najwyższym podium Dakaru. Zwyciężył w kategorii quadów, jadąc yamahą raptor 700.

Uczestniczyła Pani w najtrudniejszym rajdzie na świecie. Na czym polegało to piekło Dakaru?
Tak jak napisałam w swojej relacji na Facebooku, Dakar nie byłby kobietą. Warunki są tam drastyczne. Najbardziej dokuczały temperatura i brak snu. I codzienne bardzo długie podróże w mało komfortowych warunkach. Amplituda temperatur była nieznośna. Zdarzało się, że zaczynało się odcinek przy temperaturze minus pięciu stopni, a kończyło w potwornym upale, przy plus pięćdziesięciu stopniach. To był ogromny wysiłek. Sama padłam jego ofiarą.

Co się stało?
Stwierdziłam, że skoro latam samolotami po całym świecie, jeżdżę na nartach bardzo wysoko w górach, to dlaczego ma mi się coś stać? A jednak... W Andach złapałam chorobę wysokościową, która jest nie do opisania. Jechaliśmy drogą szutrową camperem, przed nami były inne auta serwisowe, i tony kurzu wpadały do środka. Nie dało się oddychać. Jak zobaczyłam, że mamy jeszcze 130 kilometrów do przejechania, to zastanawiałam się, czy nie wyjść, żeby iść pieszo. Wydawało mi się, że to byłby mniejszy wysiłek. Trzeba się przygotowywać do takich ekstremalnych warunków. Pić aspirynę, dostarczać tlen, ssać liście koki, które są tam dozwolone i nie mają nic wspólnego z narkotykiem. Tak się ludzie bronią przed przekraczaniem wysokości. A co do zmiany temperatury, to taki jest Dakar i myślę, że każdy kolejny będzie jeszcze cięższy. Wiele osób nie jest w stanie tego przetrwać. Przygotowanie do Dakaru trwa na pewno rok, jak nie dłużej. Bez tego nie da się go ukończyć.

Dakar to balansowanie na granicy życia i śmierci. Niestety, tym razem bez ofiar też się nie obyło...
Dakar nie jest zabawą. Każdy, kto w nim bierze udział, zdaje sobie z tego sprawę. Tej trasy nie da się pokonać "ot tak". Trzeba się psychicznie i fizycznie przygotować, bo jest to niesamowita walka. Do tego dochodzą jeszcze bardzo duże umiejętności. Nie tylko startujących. Myślę, że ci drugo-, trzecio- i czwartoplanowi uczestnicy Dakaru mieli równie ciężko jak zawodnicy. To są osoby, które często w ogóle nie śpią. Mam na myśli choćby mechaników. Jeżeli auto, czy quad przyjeżdża o godzinie 18 czy 19 na biwak, to oni pracują praktycznie do porannego wyjazdu tego sprzętu. A później sami wsiadają do swojego auta serwisowego i jadą na kolejny biwak. Wydaje mi się, że mechanicy mają najciężej i to na nich spada odpowiedzialność za to, czy coś się dzieje ze sprzętem na danym odcinku. To jest 50 procent sukcesu zawodnika, bo bez sprzętu nie dojedzie.

Myśli Pani o starcie w kolejnym Rajdzie Dakar?
Oczywiście! Z Dakarem jest jak z narkotykiem. Jak się raz pojedzie, to po prostu tam się już jest. Nie da się tam nie pojechać. Zresztą wkrótce lecimy z Rafałem Sonikiem na rajd do Abu Dhabi, który też będę relacjonować. To jest to, co lubię.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Rafał Sonik jest pierwszym Polakiem, który stanął na najwyższym podium Rajdu Dakar. Zwyciężył w kategorii quadów, jadąc yamahą raptor 700. Jego niesamowitą
Rafał Sonik jest pierwszym Polakiem, który stanął na najwyższym podium Rajdu Dakar. Zwyciężył w kategorii quadów, jadąc yamahą raptor 700. Jego niesamowitą walkę i wspaniały triumf relacjonowała Karolina Sołowow. archiwum prywatne

Rafał Sonik jest pierwszym Polakiem, który stanął na najwyższym podium Rajdu Dakar. Zwyciężył w kategorii quadów, jadąc yamahą raptor 700. Jego niesamowitą walkę i wspaniały triumf relacjonowała Karolina Sołowow.
(fot. archiwum prywatne )

To jakie będzie kolejne wyzwanie?
Właśnie Dakar, ale już w innej roli, nie reporterskiej. Ona była mi potrzebna do tego, żeby poznać Dakar od środka. Jeżeli się tego nie zrobi, to nie da się w nim wystartować. Moim następnym celem, nie wiem, czy w kolejnej edycji, ale na pewno za dwa lata, będzie już udział w tej imprezie. Na pewno nie na quadzie, bo jest on najbardziej niebezpiecznym pojazdem na Dakarze, a ja mam za dużo do stracenia. Poza tym nawet nie umiem nim jeździć. Ja mogłabym ścigać się samochodem.

To rzeczywiście nie lada wyzwanie. Zwłaszcza dla kobiety...
Dlatego trzeba się do tego bardzo dobrze przygotować. Nowicjusz nie może wystartować bez kogoś, kto nie przejechał kilku Dakarów. Jeżeli ktoś tak robi, to moim zdaniem jest niepoważny. Wystarczy pooglądać kroniki wypadków albo zobaczyć trzy tiry zezłomowanych sprzętów, które jechały z nami przez cały rajd, to naprawdę podziała na wyobraźnię. Podkreślam kolejny raz: Dakar to nie jest zabawa. Trzeba to robić bardzo dobrze, inaczej nie ma to prawa bytu. Jest za dużo do stracenia, za mało do wygrania. Jeśli ktoś taki jak ja wystartowałby w rajdzie, to nigdy nie będzie w pierwszej dziesiątce czy piętnastce. Mogę to zrobić dla własnej ambicji, żeby pokazać, że kobieta może i potrafi. Ale nigdy nie uzyskam dobrego wyniku. Muszę to zrobić z kimś, kto te pustynie zna jak własną kieszeń.

W debiucie relacjonowała Pani starty Rafała Sonika. Zarówno te ciężkie chwile, jak i wielką radość na mecie. Dzięki tej wygranej zapisaliście się w historii, bo jeszcze nigdy Polak nie wygrał tej imprezy.
To prawda, radość była i jest ogromna. Po powrocie nie było czasu na odpoczynek. Zaczął się prawdziwy szał. Wszyscy chcą Rafała Sonika. Ale to jest fajne. Rafał czekał na to dosyć długo. W zeszłym roku powinien wygrać Dakar. Nie zrobił tego z różnych przyczyn. Ale teraz dopiął swego. Mam nadzieję, że obroni ten tytuł w przyszłym roku, żeby nie pozostawić wątpliwości, że jest najlepszy. I udowodnić to osobom, które mówią, że mu się udało. Nie udało mu się, on bardzo ciężko na to zapracował.

A jak wyglądała praca reportera w tych ekstremalnych warunkach?
To był koszmar. Ja przeżyłam tam swój osobisty Dakar. Wstawaliśmy o 4 rano, kręciliśmy filmy, robiliśmy materiały. Potem jechaliśmy cały dzień, stawaliśmy na starcie. Internet nie działał. Nie było jak dojechać na stację benzynową, bo nikt nikomu nie pożyczał auta. Jak już działał Internet, to bardzo wolno. Gdy dwie osoby próbowały coś wysłać, to już było takie obciążenie w sieci, że maile nie wychodziły. Cała nasza dzienna praca szła na marne. Było ciężko, kilka razy zdarzyło mi się płakać nad komputerem. Płakać z bezsilności, z braku siły i braku rozwiązania. Ale jakoś daliśmy radę.

Decydując się na udział w takim rajdzie, musi Pani lubić mocną dawkę adrenaliny.
Myślę, że w golfa bym nie mogła grać (śmiech). Absolutnie to co mnie napędza w życiu, to jest adrenalina. Bez niej staję się zgorzkniała, a tego nikt z mojego otoczenia by nie chciał.

A przecież mogłaby Pani siedzieć spokojnie za biurkiem i niczym się nie stresować...
W życiu trzeba mieć swoje marzenia i starać się je realizować. Bez tego człowiek jest pusty. A my przecież musimy dawać przykład dzieciom, nie tylko swoim. O marzenia trzeba walczyć. Żaden sukces nie przychodzi łatwo. Nie da się kupić sukcesu, nie da się na niego poczekać. Albo się o niego walczy, albo go nie ma. Nam kobietom jest trudniej. Było kilka kobiet w Rajdzie Dakar. Było ciężko. Dochodzi tęsknota za dziećmi, za domem. Z tym wszystkim trzeba też walczyć. To jest miesiąc bez rodziny. To trudne chwile dla tych, co wyjeżdżają na Dakar, i dla tych, co zostają w domu. Wszyscy są dzielni. I my, i oni. Wiele osób pomagało nam, żebyśmy tam mogli być. Rodzice, babcie, dziadkowie, prababcie. Duże podziękowania dla wszystkich.

Pani tata Michał Sołowow odnosi sukcesy w biznesie i w rajdach samochodowych. Często rozmawiacie o sportowej rywalizacji, o szybkich autach i quadach?
Mój tata jeździ szybkimi samochodami, Rafał jeździ quadami. Są to zupełnie inne dyscypliny, chociaż wydawałoby się, że są podobne. Czy o tym rozmawiamy? Oczywiście, ja bardzo chciałam jeździć sportowym autem, ale brakowało mi determinacji i uporu. Teraz mam i determinację, i upór, więc mogę to realizować.

Realizuje Pani swoje marzenia i innych również, bo chętnie bierze udział w różnego rodzaju akcjach charytatywnych.
Tak, ze Stowarzyszeniem "Piękne Anioły". Trzeba pomagać, sprawia mi to dużą satysfakcję. Nie chodzi o wpłacanie wielkich kwot pieniędzy, ale o taką pomoc, którą można zobaczyć. Dziewczyny ze stowarzyszenia odnawiają dziecięce pokoje, a ja łazienki. Jest uśmiech dzieci, które mogą tam zamieszkać. Jest on dla nas najlepszą nagrodą. Ja nie mam czasu i nie znam się na tym tak, żeby realizować takie projekty jak TVN czy Jurek Owsiak, którzy robią doskonałe rzeczy. Chylę przed nimi czoła. A ja skupiam się na współpracy z "Pięknymi Aniołami". Chcę ją poszerzać i sprawiać radość kolejnym osobom.
Wywiad

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie