Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielecki film "Trzynastacy - szlakiem wileńskiej kadrówki" (WIDEO, zdjęcia)

(KK)
Film „Trzynastacy - szlakiem wileńskiej kadrówki" zrealizowany przez TVP Kielce zostanie wyemitowany w TVP Historia: sobota, 26 stycznia o godz. 22:25, niedziela, 27 stycznia o godz.18:55, środa, 30 stycznia o godz. 14:40.

Do żadnego miasta zdobytego przeze mnie nie wjeżdżałem z takim uczuciem, jak do Wilna” – mówił Józef Piłsudski w 1919 r. Mówił z kresowym akcentem. Stał u stóp Matki Boskiej Ostrobramskiej wśród tłumu, a z oczu płynęły mu łzy wzruszenia. Wilno wróciło do macierzy. To było wielkie święto dla Polaków po 120 latach niewoli.

Ten kresowy akcent marszałka jest niezmiernie ważny. W nim dźwięczą setki lat naszych dziejów. Podobnie jest z ułanami. Komuna chciała wymazać Wilno, Kresy Wschodnie i ułanów z naszej świadomości. Ale chyba każdy, bez względu na przekonania i poglądy polityczne, zna piosenkę „Ułani, ułani, malowane dzieci…”. Przetrwali w tęsknocie za dawną Polską, za czymś pięknym i ulotnym.
50 minutowy dokument fabularyzowany wg scenariusza i w reżyserii Doroty Kosierkiewicz powstał w ramach konkursu ogłoszonego przez TVP na 100-lecie odzyskania niepodległości. Niezwykłe, nostalgiczne zdjęcia są autorstwa Krzysztofa Pęczalskiego, a muzyka Pawła Piotrowskiego, który razem z Rafałem Piłacikiem zajęli się dźwiękiem.

Jest to gorzka opowieść o walce o niepodległość na Kresach Wschodnich, wojnie polsko-bolszewickiej i krwi przelanej o ziemie, które już do nas nie należą. Tę walkę widzimy oczami rotmistrza Stanisława Aleksandrowicza, w postać którego brawurowo wcielił się Marcin Brykczyński. Poznajemy młodziutkiego rotmistrza Pileckiego, który już na przełomie 1918-1919 jako 17-latek bronił Wilna. Walczył. Zagrał go Kacper Pamuła. W filmie wskrzeszono legendarnego „Łupaszkę” rotmistrza Jerzego Dombrowskiego – Wojciech Niemczyk z kieleckiego teatru im. St. Żeromskiego. Piłsudskiego zagrał Robert Jedliczka, a głosu użyczył komendantowi Marek Tercz.

Świadkowie walki o niepodległośc
Najważniejsi są jednak świadkowie. W filmie wystąpiły dzieci Trzynastaków: Robert Sawlewicz z Olsztna i Jan Markowski z Wilna oraz córka Konstantego Druckiego-Lubeckiego z Warszawy, jednego z pierwszych dowódców Trzynastaków. Historyk dr Aleksander Miśkiewicz z Białegostoku to polski Tatar, a przecież 1 Pułk Ułanów wileńskich słynął ze szwadronu tatarskiego, i Waldemar Szełkowski, Polak z Wilna. Zdjęcia kręcono w Wilnie, Bohonikach, w skansenie w Tokarni, Olsztynie, Warszawie, Nowej Wilejce, Bialymstoku i folwarku „Podzamcze” we Włoszczowie. Oprócz kieleckich rekonstruktorów wystąpili ułani z Wileńskiego Klubu Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka”.

Trzynastacy są nasi
- Dlaczego kielczanka zrobiła film o Trzynastakach? To proste. W Kielcach Trzynastacy odrodzili się za sprawą dziwnego zrządzenia losu. W mieście mieszkała znana plastyczka Izabela Borowska, której narzeczony był ułanem 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Zginął we wrześniu 1939 r. Ale piękna dziewczyna nigdy już nikogo nie pokochała. Potrafiła zaszczepić w kielczanach miłość do Trzynastaków. I kiedy zaczęły się tworzyć pierwsze grupy rekonstrukcyjne, Robert Mazur i Mariusz Kowalski powołali Fundację Kielecki Ochotniczy Szwadron Kawalerii im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich – tłumaczy reżyser Dorota Kosierkiewicz. – Od dwudziestu lat ułani w czapkach z różowym otokiem są naszą przywróconą pamięcią. Organizują parady, rekonstrukcje, defilady, ale przed wszystkim utrzymują kontakt z Wilnem, z mieszkającymi tam polskimi rodzinami.

- I znowu słychać „Ułani, ułani, malowane dzieci…”. Dla nas, kielczan, to nie stara piosenka. Kiedy jadą przez miasto odwracają się za nimi głowy panien i mężatek – śmieje się reżyser.

- Wiele razy robiłam reportaże z ich rekonstrukcji, wystąpili w moim dokumencie fabularyzowanym „Żołnierska nuta” grając kadrówkę wchodzącą do Kielc w sierpniu 1914 r. Ale od dawna chciałam zrobić film o nich, o chłopcach i mężczyznach noszących mundur 13 Pułku Ułanów Wileńskich, którzy szablami wywalczyli wolność Polski - dodaje. – I jest to taki fragment naszych dziejów, który po prostu trzeba znać.

Mija sto lat od odzyskania przez Polskę niepodległości, ale w listopadzie 1918 r. sprawa wschodniej granicy była ciągle otwarta. - Czekał nas krwawy bój o kształt Rzeczpospolitej w dawnych granicach i o polskie serca bijące w Wilnie. I tylko w filmie mamy takie środki wyrazu, które pozwolą pokazać ten pomijany zryw narodowościowy z całą jego wielowarstwowością – tłumaczy Kosierkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie