MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kielecki Teatr Tańca zatańczy na pustyni. Występ zobaczy cały świat

Anna BILSKA
Reżyser Michał Znaniecki podczas próby do "Traviaty” w Kieleckim Teatrze Tańca.
Reżyser Michał Znaniecki podczas próby do "Traviaty” w Kieleckim Teatrze Tańca. Dawid Łukasik
Widownia z całego świata będzie oglądać Kielecki Teatr Tańca na pustyni w Izraelu. O kulisach widowiska opowiada słynny reżyser operowy, Michał Znaniecki.

Michał Znaniecki

Michał Znaniecki

Urodził się w 1969 roku w Warszawie. To jeden z najbardziej cenionych reżyserów operowych na świecie. Swoje umiejętności reżyserskie potwierdził, debiutując w mediolańskiej La Scali spektaklem opartym na muzyce Monteverdiego. Miał wówczas zaledwie 24 lata i był najmłodszym w historii reżyserem debiutującym w tym najsłynniejszym włoskim teatrze operowym. Uznany za największy talent reżyserski w 1995 r. zaczął utwierdzać swoją pozycję w teatrach operowych i dramatycznych we Włoszech, Francji, Irlandii i Polsce. Jest autorem ponad 100 spektakli muzycznych i dramatycznych.

Już w czerwcu tancerze z Kielc zaprezentują się w operze "Traviata" realizowanej przez Narodową Operę Izraelską w ramach corocznego Festiwalu Operowego Masada. Widowisko odbędzie się na specjalnie zbudowanej scenie plenerowej u stóp Świętej Góry Masada na Pustyni Judzkiej nad Morzem Martwym.

Choreografię przygotują Elżbieta Szlufik-Pańtak i Grzegorz Pańtak, natomiast reżyserem opery jest Michał Znaniecki, z którym Kielecki Teatr Tańca miał okazję już współpracować przy okazji mega opery "Turandot" realizowanej we Wrocławiu w 2011 roku na stadionie olimpijskim. Tym razem kieleccy tancerze zaprezentują się nad Morzem Martwym. O przygotowaniach i wyzwaniach, jakie czekają na tancerzy rozmawiamy z reżyserem, Michałem Znanieckim.

Anna Bilska: - Już przekonał się Pan czego można oczekiwać od Kieleckiego Teatru Tańca. Jak układa się współpraca z teatrem?
Michał Znaniecki: - Tak, już pracowaliśmy razem. KTT był zaproszony do Poznania ze spektaklem Jazz dance, byłem wtedy dyrektorem tamtejszego Teatru Wielkiego. Pracowaliśmy też przy okazji przy okazji opery "Turandot" realizowanej we Wrocławiu. Elastyczna współpraca jest kluczem do takich nietypowych, plenerowych projektów. Jesteśmy w stanie się dogadać co do jakości. Poznałem ich spektakle, w których używają różnych materii. Nie boją się wyzwań jeżeli chodzi o przestrzeń i o elementy, z którymi współpracują. Kielecki teatr ma inną fizyczność niż klasyczną. W operze plenerowej musi być cała gama tańca, która częściowo uzupełnia, rozszerza i wzmacnia solistów, potrzebujemy zarówno klasycznego ruchy i zachowań, jak i emocji naturalnych, które są w tańcu współczesnym. To jest rzadkie, że z choreografami można tak dobrze współpracować. Jesteśmy dobrze dograni, ufamy sobie, wiemy, że budujemy jeden spektakl, a to nie zawsze jest oczywiste.

*To zaufanie i owocną współpracę było widać na dzisiejszej próbie.
- Pracujemy na odległość, zazwyczaj przebywam za granicą. Choreografowie budują strukturę techniczną układu i dobierają styl ruchu, natomiast ja to później wypełniam emocjami.

*Emocji na pewno nie zabraknie podczas występu u stóp Świętej Góry Masada…
- Oprócz spektakularności i fajerwerków będzie też jakość szczegółu. Mamy jednego z najlepszych dyrygentów, czyli Daniela Orena i śpiewaków z najwyższej półki. Będzie 100 tysięcy osób na widowni na czterech spektaklach. Będzie to publiczność popularna, która na pustynię przyjedzie z całego świata, po to żeby zobaczyć show, a nie operę skoncentrowaną tylko na głosie i niuansach. Balet pokazuje emocje w sposób delikatny ale i wzmacnia je, jest to pewnego rodzaju wyzwanie dla opery klasycznej.

*Z dużym wyzwaniem będą się musieli zmierzyć także tancerze. Co może im sprawić największą trudność?
- Chyba odległości. Scena ma 200 metrów, czyli 15 razy więcej niż scena Kieleckiego Teatru Tańca. Do przebiórek kostiumów mają prawie kilometr. Będą przechodzić specjalnie wykopanymi tunelami na pustyni żeby publiczność nie widziała tych przejść. Myślę, że największym wyzwaniem będą telebimy. Widowisko będzie nagrywać dwanaście kamer, które cały czas będą pokazywać pierwsze plany i zbliżenia twarzy. Tancerze będą musieli zapanować nad grymasami i oddychaniem. Doskwierać może też upał. Próby trwają w nocy, ponieważ temperatura schodzi do 40 stopni Celsjusza dopiero po godzinie 20. W dzień temperatura sięga nawet 60 stopni, wtedy nawet nie mamy wstępu na pustynię. Ale jesteśmy przygotowani. Mamy specjalnych instruktorów BHP, którzy sprawdzają, czy wszyscy piją wodę co 15 minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie