[galeria_glowna]
Tłumy kielczan przyciągnął kiermasz ozdób świątecznych, który zorganizowano w niedzielę w dworku Laszczyków na terenie Muzeum Wsi Kieleckiej.
Niedzielne przedpołudnie było wprawdzie mroźne, ale słońce wprawiało w dobry nastrój. Tym bardziej że tuż przy wejściu na placyk przed dworkiem na gości czekał Sebastian Chrapkiewicz, szef kuchni hotelu Miedziana Góra, który częstował wyśmienitymi potrawami świątecznymi. Można było spróbować między innymi barszczyku czerwonego ze śliwką, trzech rodzajów śledzi, ryby po grecku, schabu po warszawsku czy rolady z kaczki.
Trochę dalej wystawiono stoiska, na których prezentowano przede wszystkim rękodzieło: najróżniejsze ozdoby choinkowe, drewniane zabawki, makatki, anioły, oryginalnie zdobione pierniki z Żywca. Duże zainteresowanie wzbudzały nalewki, oferowane przez Elżbietę Osman, prowadzącą gospodarstwo agroturystyczne w Brodach, gmina Pierzchnica: z kwiatu czarnego bzu, z mniszka lekarskiego, kawowa, żurawinówka, miętowa.
BEZ KOLĘD ANI RUSZ
Oczywiście nie zabrakło kolęd, które śpiewał zespół Chmielnikers. Gorąco też oklaskiwano występ młodych kolędników ze Szkoły Podstawowej w Mąchocicach-Scholasterii. - Herody to nasza szkolna tradycja już od piętnastu lat - powiedziała nam opiekująca się grupą kolędniczą Jadwiga Pedrycz, wyraźnie dumna z tego, jak dobrze zaprezentowali się na plenerowej scenie jej uczniowie.
Wewnątrz dworku Laszczyków można było obejrzeć bardzo ciekawą wystawę, zatytułowaną "Kiedy w Betlejem światłem zajaśniało... Boże Narodzenie w tradycji polskiej".
- Prezentujemy na niej przede wszystkim wieczerzę wigilijną w dwóch odsłonach. Dworska to bardziej wyszukane potrawy i choinka, która dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku pojawiła się w polskich domach, na początku tylko w większych miastach. Tradycja dekorowania całego drzewka przywędrowała do nas z Niemiec - mówi Małgorzata Imiołek, kustosz Muzeum Wsi Kieleckiej i autorka wystawy.
TO NASZA TRADYCJA
W wiejskich chałupach w tamtych czasach nikomu się nawet nie śniło o choince. U powały wisiał tylko podłaźnik, czyli ścięty czubek zielonego drzewka. Chłopska kolacja wigilijna była dużo skromniejsza, choć było też sporo potraw, które jadano zarówno w bogatych, jak i w biednych domach, bo w Boże Narodzenie do dziś najważniejsza jest tradycja.
Na wystawie można też zobaczyć stroje kolędników, prawdziwą szopkę krakowską, przedwojenne kartki świąteczne i wiele innych ciekawych eksponatów. Wprawdzie kiermasz trwał tylko jeden dzień, ale wystawę można oglądać aż do końca lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?