MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kino > Europejskie czy amerykańskie?

Kasia Rudnik
Czy rzeczywiście lubimy lekkie, głupie, zabawne, nic za sobą nie niosące kino?
Czy rzeczywiście lubimy lekkie, głupie, zabawne, nic za sobą nie niosące kino?
Europejskie jest mądre i ambitne, a amerykańskie puste i głupie? A do tego to pierwsze w ogóle nie interesuje kieleckich studentów?

Zdecydowanie kino europejskie skierowane jest do osób ambitnych. Takich, które idą do kina nie tylko w celach rozrywkowych, ale też mają ochotę i czas pomyśleć nad tym, co zobaczą. Cechą rozróżniającą te dwa "światy" jest temat, jaki jest poruszany. W kinie europejskim to tematy bliskie człowiekowi i na tyle aktualne, że niejednokrotnie widzowie mogą się z nimi utożsamiać.

Kino amerykańskie robi natomiast wszystko, żeby owych ludzkich problemów nie dotykać. Reżyserzy uważają chyba, że skoro ludziom i tak jest źle, to nie będą zainteresowani ambitnym kinem, a jedynie jego namiastką w postaci idiotycznych i niejednokrotnie żałosnych scenariuszy, nawet nie zbliżonych do świata realnego. A jak już się pojawiają to są przerysowane lub tak dobrze przykryte płaszczykiem śmiechu i humoru, że aż niewidoczne.

Tymczasem twórcy europejscy koncentrują się na wewnętrznych przeżyciach bohatera. Na tym co zwyczajne i ludzkie. To człowiek sam w sobie staje się takim odrębnym, autonomicznym światem, zadziwiającym bogactwem swej egzystencji. Oni wiedzą, że obok radości i wzruszeń, w życie ludzkie wpisany jest dramat, cierpienie i smutek - stąd odchodzą bardzo często od happy endu - tak typowego w kinie rodem z Hollywood.

Różnica jest również w samej interpretacji filmu i jego efekcie końcowym. Ile to razy po obejrzeniu filmu amerykańskiego nawet nie umiemy powiedzieć o czym opowiadał, a wrażenie, jakie na nas wywarł trwa dokładnie tyle, ile sam film.

Ilość filmów zza oceanu sprawia, że filmy europejskie spychane są na drugi plan. I w ten sposób przekonuje się potencjalnego widza, że dziś liczy się tylko zawrotne tempo akcji, bohaterowie-herosi oraz efekty specjalne wbijające w fotel.

Ludzie jakby zapominają, że istnieje jeszcze kino psychologiczne, refleksyjne, które też ma olbrzymią siłę oddziaływania, a jego twórcy znani są i cenieni w światowej kinematografii po dzień dzisiejszy. Chyba każdy kojarzy któreś z nazwisk: Bergman, Saura, Almodovar, Antonioni, Bertolucci, Kusturica, Michałkow, Tornatore, Wajda, Kieślowski.

Z całą pewnością można kino europejskie nazwać kinem ambitnym i kinem dla inteligentnych. Zastanawiające jest tylko to, czemu ma ono tak małą widownię w Polsce, a już w szczególności w Kielcach? Wnioski końcowe nasuwają się same i nie są one pochlebne dla kieleckiej publiczności. Wolimy lekkie, głupie, zabawne nic za sobą nie niosące kino. Pytanie tylko czy to dobrze i czy nas to czasem nie uwstecznia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie