Legia Warszawa - Korona Kielce 7:0 (1:0)
Bramki: Miłosz Kozak 3, Mikołaj Napora 2, Eryk Więdłocha 2.
Korona: Łodej - Guz, Cedro, Zapała, Kolasa (75. Cheda) - Niestój (46. Wawryszczuk), Smoleń (46. Olekszyk), Mokrzycki, Wołczyk, Uniat (73. Wojtal) - Krzymieński.
Kielczanie trzymali się do przerwy i mieli nawet bramkowe okazje, ale w drugiej połowie dali się zdominować liderowi. Trener Marek Mierzwa miał spore pretensje do swoich zawodników o samą końcówkę, gdyż w ciągu pięciu ostatnich minut stracili aż trzy gole.
- Zagraliśmy z liderem otwarty futbol i drogo za to zapłaciliśmy po przerwie, gdyż w niektórych momentach zabrakło nam umiejętności. W końcówce zabrakło nam też ambicji, gdyż nie wolno tak łatwo tracić bramek. Graliśmy bez pięciu podstawowych zawodników, którzy nie mogli jechać do Warszawy z różnych przyczyn. To w niczym nie powinno jednak usprawiedliwiać takiej postawy, że w ciągu pięciu minut dajemy sobie wbić trzy gole.
Legia od początku mocno naciskała i bramkę zdobyła w 15 minucie, a prowadzenie gospodarzom dał Mikołaj Napora. Po przerwie trenerzy Korony przeprowadzili zmiany w składzie, drużyna odkryła się i straciła bramkę po kontrze. Potem było już coraz gorzej i kolejne bramki dla Legii. Kielczanom życie uprzykrzył w szczególności Miłosz Kozak, który strzelił trzy gole i zaliczył trzy asysty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?