Kłopot na Bohaterów Warszawy w Kielcach. Nie mogą czyścić ulic przez zaparkowane auta

ZOBACZ TAKŻE:
Uratowały życie kobiecie na przystanku, teraz uczą się pierwszej pomocy pod okiem profesjonalistów. Bohaterki ze śląskiego gimnazjum

(Dostawca: x-news)

Pierwszą próbę sprzątania ulicy Bohaterów Warszawy przeprowadzono 12 czerwca. Tak naprawdę udała się połowicznie. Pozostały po zimie piach wyczyszczono na jezdni południowej, ale na północnej już nie. Tam na prawym pasie swoje samochody parkują mieszkańcy osiedla KSM. I choć drogowcy apelowali, by na czterogodzinny czas ich pracy kierowcy odjechali, większość aut i tak stało.

- Byli kierowcy, którzy dostosowali się do naszych próśb, ale część z nich zlekceważyła je. W dodatku zlekceważyła też znaki zakaz zatrzymywania się, które ustawiane są na czas czyszczenia jezdni – mówi Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.

W związku z tym w czwartek, 22 czerwca, drogowcy podejmą drugą próbę posprzątania ulicy Bohaterów Warszawy, a ściślej jej północnej jezdni. Prace z tym związane mają potrwać w godzinach 10-14. – Dlatego znów apelujemy do kierowców, aby przez ten czas nie parkowali tam samochodów i umożliwili wjazd zamiatarce. Mamy nadzieję, że wreszcie zastosują się do prośby i ulica zostanie wyczyszczona z piachu – dodaje Jarosław Skrzydło.

Mieszkańcom powinno zależeć na czystych, pozbawionych pozimowego piasku ulicach. Ponieważ z tym bywa różnie, w innych miastach zaczęto stosować zdecydowane środki. Gdy niedawno w centrum Wrocławia malowano oznakowanie poziome i zdarzyli się tacy, którzy mimo próśb drogowców pozostawiali w zakazanym miejscu auta, to pojazdy odholowywano. Kielce na razie nie decydują się na wprowadzenie takich kroków, ale w przyszłości to nie jest wykluczone.

- Nie straszymy, a informujemy. Na razie ze sprzątaniem jest problem wszędzie, gdzie można parkować, tak jak na ulicy Bohaterów Warszawy. Nie chcemy wprowadzać radykalnych środków, ale jeśli nasze apele wciąż będą okazywać się nieskuteczne, bo na razie z roku na rok bijemy głową w mur, to nie wiadomo. Ale liczymy na dostosowanie się do naszej prośby – kończy Jarosław Skrzydło.