Jadwiga Barańczak ma 40 lat, pochodzi z miejscowości Janczyce, powiecie opatowskim, mieszka w Szewcach w gminie Nowiny. Zbiórka na jej rehabilitację odbywa się na stronie Siepomaga.
Aby pomóc kliknij w link:
KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO ZBIÓRKI NA SIEPOMAGA
Młodzi rodzice nie tak wyobrażali sobie narodzin wyczekanej
córeczki. - Nie tak miała wyglądać przyszłość. W przeciągu jednego miesiąca w naszym życiu wydarzyło się więcej niż przez ostatnie lata. Dopiero co rozpoczął się kwiecień. Na podstawie objawów zbliżonych do przeziębienia, zacząłem podejrzewać u siebie Covid-19 - wyjaśnia pan Paweł. - U mojej żony Jadzi pierwsze objawy pojawiły się 5 kwietnia. Już następnego dnia wykonaliśmy test, który okazał się pozytywny. Moja żona Jadzia, była wówczas w ciąży, a termin porodu wyznaczony na koniec kwietnia zbliżał się nieuchronnie. Jadzia od samego początku bardzo ciężko przeżywała zakażenie. Zmęczenie i uporczywy kaszel nie dawały za wygraną. Byliśmy pełni nadziei, że do czasu porodu uda nam się zwalczyć wirusa, przeżyjemy piękne narodziny naszej córeczki i razem, zdrowi wrócimy do domu. Tak się jednak nie stało, aż do dzisiaj - wyznaje mieszkaniec podkieleckich Szewc.
Nawet nie mogła przytulić swojej córeczki, tata jeździł kangurować maleńką Anię
15 kwietnia kończył się czas izolacji małżonków, ale pani Jadzia wciąż odczuwała dolegliwości związane z covidem. Wezwana karetka, wykonała test, który potwierdził, że wirus nie odpuszcza.
Kobieta trafiła do szpitala w Starachowicach, przeznaczonego dla kobiet w ciąży zakażonych covidem. Po dwóch dniach - 17 kwietnia przyszła na świat maleńka Ania, która niemal natychmiast została oddzielona od swojej chorej mamy. - Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co wtedy czuła moja Jadzia, jak bardzo musiała tęsknić, jak bardzo musiała się bać o naszą córeczkę, której do tej pory nie miała okazji poznać i przytulić. Cały następny tydzień jeździłem do córeczki, by ją kangurować, karmić i przytulać. Jadzia była tuż za ścianą, jednak z powodu covidu nie mogła tego robić. 23 kwietnia odebrałem Anię ze szpitala i opiekuję się nią wraz z moją mamą po dzień dzisiejszy. Pomaga nam w tym na miarę swoich dziecięcych możliwości nasz blisko 2-letni synek Mateusz, który jest niezwykle dzielny - przyznaje pan Paweł.
Cztery krwiaki w głowie, wylew i paraliż
W nocy z 23/24 kwietnia kobieta dostała pierwszych skoków ciśnienia tętniczego. - Pomiędzy godziną 2 a 5 bezskutecznie wzywała pomocy. Ciśnienie zaczęto zbijać dopiero nad ranem, początkowo za pomocą tabletek. W dalszych godzinach skoki ciśnienia się utrzymywały, leczenie nie przynosiło efektów. Tragedia wisiała w powietrzu... Ostatecznie 25 kwietnia wieczorem moja żona dostała udaru. Po wykonanym tomografie komputerowym okazało się, że w głowie Jadzi są aż cztery krwiaki w obrębie mózgu, nastąpił wylew, który doprowadził do paraliżu prawej części ciała - wyjaśnia mąż kobiety.
Jadzia może wrócić do rodziny. Potrzebna rehabilitacja
Jadzia jest obecnie na oddziale rehabilitacji. - Ściska moją dłoń, kiedy ją o to poproszę, wodzi wzrokiem za rozmówcą, porusza już sparaliżowaną nogą, jednak afazja negatywnie wpływa na proces myślenia i komunikowania się. Widzę, jak nasz synek tęskni za mamą. Wciąż powtarzam mu, że mama wróci... Wierzę, że Jadzia w końcu przytuli naszą córeczkę, jak dawniej utuli Mateuszka. Przed nią ogromna droga, po której będziemy kroczyć zawsze razem, droga do celu, jakim jest nasze dawne życie, z dwójką cudownych dzieci u boku. W zdrowiu i chorobie będę przy niej, będę o nią walczyć, jednak dziś muszę prosić o pomoc. Nie posiadam pieniędzy, które pozwolą zapewnić rehabilitację, dzięki której Jadzia będzie mogła wrócić do zdrowia. W imieniu swoim, mojej ukochanej żony, a także naszych malutkich dzieci proszę, pomóż - apeluje pan Paweł.
Ważne telefony: Koronawirus w Świętokrzyskiem. Gdzie dzwonić po pomoc i informacje? Ważne telefony
Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie
Zobacz też, jak prawidłowo myć ręce:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?