Kolejny raz mieszkańcy wiosek znajdujących się pomiędzy Sielpią a Końskimi uniemożliwili ekipie budowlanej wbicie betonowych słupów, na których mają znaleźć się ekrany. Doszło do przepychanek z ochroną. Na miejsce przybyli koneccy policjanci, a także przedstawiciele samorządu: burmistrz Końskich Michał Cichocki, jego doradca Marian Gąszcz oraz wiceprzewodniczący rady miasta Ernest Kruk.
Samorządowcy znowu usłyszeli, że właściciele domów znajdujących się przy trasie drogi wojewódzkiej, która będzie obwodnicą Końskich, nie życzą sobie ekranów, które w niektórych przypadkach mają być ustawione zaledwie kilka metrów od ścian domów. - Nie chcemy mieszkać w getcie, w domach, do których nie będzie docierać światło dzienne. Nie zgadzamy się na ekrany w Wincentowie, Brodach, Gatnikach - mówili podniesionym głosem.
To samo mówili już kilkakrotnie w ostatnich miesiącach, pikietując między innymi przed siedzibą Urzędu Miasta i Gminy w Końskich. - Bardzo się cieszymy, że będziemy mieć ładną drogę, chodniki, o które od lat walczyliśmy, a nawet ścieżkę rowerową - mówi Ewa Piekarska. - Ale w żadnym wypadku nie chcemy ekranów. Gdybyśmy się na to zgodzili, nasza wioska przemieniłaby się w blaszane getto, bylibyśmy pośmiewiskiem dla całej Polski.
Burmistrz Michał Cichocki rozkłada ręce. - Nie mam żadnego wpływu na decyzję, która została podjęta we wrześniu 2010 roku, gdy jeszcze nie byłem burmistrzem - tłumaczy. - Rozmawiałem z inwestorem, który tłumaczy, że ekrany to wymóg Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Inwestycję prowadzi Zarząd Dróg Wojewódzki. Zgodnie z prawem, w trakcie realizacji inwestycji z unijnym dofinansowaniem, nie wolno już nic w projekcie zmieniać. W innym przypadku można stracić unijne pieniądze, a to w przypadku budowy obwodnicy Końskich, której częścią jest droga nr 728, 82 mln zł.
Mieszkańcy od dawna domagają się, by przyjechali do nich przedstawiciele inwestora, czyli marszałek województwa i dyrekcja Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Chcemy od nich usłyszeć, dlaczego w prowadzonym drogowym zadaniu zupełnie nie liczą się nasze glosy - mówią. - Przecież to my będziemy żyć jak małpy w klatce, a nie marszałek czy dyrektor. Mamy prawo wiedzieć, co zrobiono, by zmienić te krzywdzące dla nas plany budowy.
Jak się dowiedzieliśmy, władze wojewódzkie zaprosiły na wtorkowy poranek przedstawicieli mieszkańców podkoneckich wiosek. Wraz z nimi pojedzie także burmistrz Michał Cichocki. Czy rozmowy przyniosą oczekiwane przez konecczan efekty, sprawdzimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?