Na stacji w Klimontowie wraz z likwidacją kasy biletowej, zamknięto również poczekalnie. Teraz pasażerowie, oczekując na pociąg nie mają gdzie się schronić. Nie ma nawet wiaty.
- Ludzie nie mogą zrozumieć, dlaczego puste pomieszczenia stoją zamknięte, a oni muszą stać pod gołym niebem - mówi Wacław Szarek, burmistrz Sędziszowa.
Mieszkańcy złożyli pismo do Urzędu Miejskiego w Sędziszowie, pod którym podpisało się około 60 osób. Władze miasta natomiast zainteresowały problemem Urząd Marszałkowski, a ten pilotuje sprawę dalej. - Są tego efekty. W najbliższej przyszłości ten problem ma zostać rozwiązany - mówi Wacław Szarek, burmistrz Sędziszowa. - Polskie Koleje Państwowe Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Krakowie zrobiło wycenę. PKP Przewozy Pasażerskie, musiałyby im płacić 70 złotych miesięcznie za dzierżawę pomieszczeń bez kanalizacji, wody i światła. To nie są duże pieniądze - dodaje burmistrz.
Mieszkańcy Klimotnowa poruszali jeszcze jeden problem. Wielu z nich dojeżdża do pracy na Śląsk. Tymczasem pociągi z Katowic dojeżdżają do Kozłowa i tam ludzie muszą czekać nawet do dwóch godzin na kolejny pociąg, by przejechać dalsze dziewięć kilometrów.
- Ta sprawa również została przekazana do marszałka województwa świętokrzyskiego, który zwołał w tej sprawie spotkanie z marszałkami województw małopolskiego i śląskiego - mówi Wacław Szarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?