Jak przystało na "męską rzecz", zagrali w niej sami panowie. Na scenie pojawili się między innymi: Marek Siudym, Maciej Damięcki, Dariusz Gnatowski czy Ryszard Kotys. Wcielają się oni w role kuracjuszy, którzy trafili do sanatorium. Ich lekarzem jest doktor Zós.
Jak medyk sam podkreśla, przez "o z kreską". Ma pomóc panom w walce z męskim klimakterium, czyli andopauzą.
Jak to w męskim gronie, nie brakuje "złotych" myśli na temat płci pięknej, typu: "nie taka baba straszna, jak się umaluje" czy "miłość do kobiety jest piękniejsza od niej samej". Ale wśród tych pogaduszek mężczyzn w średnim wieku o relacjach damsko-męskich pojawiają się też poważniejsze rozważania, chociażby o nie tak dawnej przeszłości Polski.
Zaletą sztuki, napisanej przez Jana Jakuba Należytego, są błyskotliwe i dynamiczne dialogi, zaskakujące zwroty i temat, który albo już dotyka widzów, albo niebawem na pewno dotknie. Sztukę wyreżyserował Dariusz Szada-Borzyszowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?