Konflikt wokół włoszczowskiej służby zdrowia

- Rada Miejska nie powinna była dokonywać ocen funkcjonowania szpitala powiatowego w taki negatywny sposób, nie mając pełnej wiedzy na jego temat - oburzają się władze powiatu po naszym ostatnim artykule dotyczącym złej sytuacji panującej w Zespole Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie.

Na sesji Rady Powiatu w ubiegłym tygodniu radni odnieśli się do negatywnego stanowiska, jakie zajęła włoszczowska Rada Miejska podczas lutowych obrad, kiedy to dyskutowano na temat funkcjonowania lokalnej służby zdrowia. - Chciałem zapaść się pod ziemię, gdy przysłuchiwałem się krytyce naszego szpitala i jego otoczenia na sesji miejskiej - przyznał zniesmaczony radny Jarosław Ratusznik z Przygradowa.

DZIWIĄ SIĘ GMINIE

Starosta Ryszard Maciejczyk dziwił się, jak Rada Miejska we Włoszczowie mogła dokonać oceny Zespołu Opieki Zdrowotnej, skoro - jak mówił - nie miała kompetentnej wiedzy na temat funkcjonowania szpitala. - Nigdy tego wcześniej nie robili. Były prowadzone debaty, ale oceny nikt nigdy nie dokonywał i tym bardziej nie przegłosowywał jej - twierdził szef powiatu, pod który podlega włoszczowski szpital.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że złą ocenę funkcjonowania szpitala przedstawił… kolega partyjny starosty Bogdan Kołaczkowski, szef Komisji Zdrowia Rady Miejskiej, który był również obecny na sesji powiatowej, ale głosu w tej sprawie już nie zabierał.

Radni powiatowi też mają zastrzeżenia do samorządu gminnego. - Gdy się odbywa debata o szpitalu, to kultura wymaga, że na sesję miejską powinien być zaproszony wicestarosta Zbigniew Krzysiek, który jest przewodniczącym Rady Społecznej Zespołu Opieki Zdrowotnej i jest osobą najbardziej kompetentną i merytorycznie przygotowaną do dyskusji - uważa Jarosław Ratusznik. - Skoro ocenili nasz szpital, to dlaczego nie zrobili tego samego w odniesieniu do jednostek podstawowej opieki zdrowotnej podlegających pod gminę? - pytał Władysław Malicki z Sułkowa.
DROGI NIEZGODY

Odniesiono się również do fatalnego stanu dróg wewnętrznych przy szpitalu, które nie wiadomo, kto ma utrzymywać - gmina czy powiat. O wyjaśnienie prawne dotyczące tego zagadnienia poproszono geodetę powiatowego Adama Wojtasika. - Droga przy szpitalu, z wyjątkiem gminnej ulicy Żeromskiego, jest zakładowa, leży bowiem w nieruchomości powiatu i stanowi jego własność, którą przekazał w nieodpłatne użytkowanie szpitalowi - opowiadał kierownik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami włoszczowskiego starostwa.

- Powiat chciał przekazać drogę od strony budynku Stacji Opieki Caritas w formie darowizny na rzecz gminy Włoszczowa, jednak burmistrz odpisał, że komisje rady negatywnie ustosunkowały się do tej propozycji. Moim zdaniem gmina powinna przejmować drogi wewnętrzne w mieście na własność - stwierdził geodeta Wojtasik. Powiat nie będzie już prosił o to gminy. - W tym roku sami wyremontujemy drogę od strony apteki przez parking aż do zakrętu, ewentualnie przekażemy dyrektorowi szpitala pieniądze, niech sam położy tam asfalt. W przyszłym roku zrobimy drogę od strony pól - zdecydował Ryszard Maciejczyk.

DŁUG PRAWIE SPŁACONY

Co do zadłużenia szpitala za dostawę ciepła wobec Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej we Włoszczowie starosta Maciejczyk wyjaśnił, że gminna spółka sprzedała zadłużenie szpitala firmie windykacyjnej, a ta ściągnęła już należność w wysokości ponad 170 tysięcy złotych. - Zostały nam grosze do spłacenia, na pewno nie będzie to kwota około 270 tysięcy, o której mówił na sesji miejskiej prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - dowiedzieliśmy się wczoraj od dyrektora szpitala Mariana Oracza.