Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec epoki papieru w szkołach. Pora na tablety i netbooki

Piotr BURDA
sxc.hu
Na początku były mosiężne skrypty, potem podręczniki. Dziś wygląda na to, że epoka papieru w szkole powoli odchodzi do lamusa.

Jak to robią inni?

Jak to robią inni?

Program "Cyfrowa szkoła" rozwija się we Francji. Są tam testowane od trzech lat. Z tabletów i e - podręczników korzysta w tej chwili 20 tysięcy francuskich uczniów gimnazjów. Finansuje go samorząd i państwo. W Szwecji nie ma oficjalnego programu, a o korzystaniu z elektronicznego podręcznika decyduje nauczyciel. Trwa tam ożywiona dyskusja wywołana przez pomysł jednej ze szkół w gminie Sollentuna. W tej szkole do 8 roku życia dzieci uczą się czytać i pisać... na tablecie. Idea nie spodobała się szwedzkiemu ministerstwu edukacji oraz wielu osobom. Mimo tego, szkoła dalej prowadzi projekt. Na Słowacji, ministerstwo edukacji w 2011 roku zainaugurowało program eAktovka, który polega na stworzeniu portalu edukacyjnego z książkami oraz innymi materiałami edukacyjnymi, również w wersji audio i video. Od stycznia 2012 użytkownicy testują portal, a ministerstwo stara się kupować licencje do niektórych książek od wydawców. Na Islandii dzieci w dziewiątej klasie (14 i 15 lat) wykorzystują podczas lekcji iPady do różnych ćwiczeń. Grecja, dzięki środkom z Unii Europejskiej, również zainaugurowała program "Cyfrowa szkoła". Do greckiej bazy elektronicznych zasobów edukacyjnych zajrzało już 3 miliony użytkowników, a e-podręczniki rozumiane jako tradycyjne podręczniki w wersji pdf są coraz bardziej powszechne i używane już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. W Niemczech, powstanie e - podręczników nakręcają głownie... wydawcy. Stworzyli oni koalicję złożoną z 27 firm i pracują nad e - podręcznikiem, który ma zostać wprowadzony do szkół jesienią 2012 roku.
oprac. pio (na podstawie informacji Ministerstwa Edukacji Narodowej)

To już nie są mrzonki przyszłości. Laptopy, tablety, netbooki wkraczają coraz śmielej do polskiej szkoły. Nie jako atrakcyjny gadżet, ale pomoc dydaktyczna.

ZA I PRZECIW

Już od dłuższego czasu trwa dyskusja nad tym, czy tablety i czytniki e - booków wykończą tradycyjne podręczniki i książki. Teraz można powiedzieć inaczej, bo podręczniki same siebie wykończą. To za sprawą ich wysokich cen, które w ostatnich dniach przyprawiały miliony Polaków o ból głowy. Tak jest od lat i trudno liczyć, że za rok będzie inaczej, a wydawcy łaskawie obniżą ceny. Pojawiło się za to "wyjście awaryjne", czyli tablet z zainstalowanym podręcznikiem w wersji cyfrowej. W nim nadzieja rodziców. Jego zalety można długo wymieniać. Dzięki niemu będzie taniej, bardziej nowocześnie, lżej w tornistrze. Ucieszą się też ekolodzy, bo oszczędzimy dzięki temu sporo lasu. Przeciwnicy "tabletowej rewolucji" będą powtarzać, że nic nie zastąpi prawdziwego podręcznika, a skoro film nie wyparł książek, to tablet nie wyprze podręcznika. Do tego dojdą argumenty, że polskie dzieci za dużo czasu przez monitorem. Bo nie dość, że w domu siedzą przed komputerem, to jeszcze w szkole będą wpatrywać się w tablet.

KIELECKI POMYSŁ

Wejście tabletów do szkół jest nieuniknione. Służy temu rządowy program "Cyfrowa szkoła", który ma wkrótce ruszyć w całym kraju. Uprzedził go Wojciech Lubawski, prezydent Kielc, który zaproponował swój program, finansowany przez kielecki samorząd. Za tydzień uczniom dwóch pierwszych klas kieleckich gimnazjów za darmo zostaną wypożyczone tablety z podręcznikami. To pilotaż programu. Jeśli przyniesie efekty, za rok tablety trafią do wszystkich kieleckich gimnazjów. - To świetny pomysł, który musi wypalić - mówi Paweł Szymoniak, od niedawna dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 11 w Kielcach, wcześniej zajmujący się sprawami informatyzacji w świętokrzyskim kuratorium oświaty. Jego zdaniem, tradycyjny podręcznik nie wytrzyma konkurencji z tabletem i elektronicznym podręcznikiem. - Ilość treści, zdjęć, filmów i linków internetowych jakie można zmieścić w podręczniku cyfrowym jest nieporównywalnie większa niż na papierze - mówi Paweł Szymoniak.

DWA WARUNKI

Są jednak co najmniej dwa podstawowe warunki powodzenia kieleckiego projektu. - To przede wszystkim wprowadzenie e - podręczników. Jeśli one się pojawią będziemy już gotowi, mając tablety - mówi Paweł Szymoniak. Premier Donald Tusk zapowiedział niedawno, że e - podręczniki staną się powszechne za trzy lata. Co najważniejsze, będą objęte otwartą licencją, czyli każdy będzie mógł "ściągnąć" sobie z Internetu taki podręcznik na tablet, bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Dziś trzeba za to płacić. Czy do tego dojdzie nie wiadomo, gdyż można spodziewać się mocnego sprzeciwu ze strony wydawnictw. Dla nich sprzedaż tradycyjnych podręczników to "złota żyła" finansowa i wprowadzenie e - podręcznika nie jest im na rękę. Już przeciw planom rządowym protestuje Polska Izba Książki.

TRZEBA CHĘCI

Drugim warunkiem powodzenia kieleckiego pomysłu jest dobra praca nauczycieli. Uczniowie wychowani na komputerach, konsolach i telefonach komórkowych nie będą mieli żadnego problemu z obsługą tabletu. Dla nich wprowadzenie tabletu do szkoły jest czymś oczywistym. Problem może być z nauczycielami, którzy są silnie przywiązani do papierowego podręcznika. - Tu jest bardzo dużo do zrobienia. Kluczem do sukcesu jest chęć nauczycieli do korzystania z tabletów - uważa Paweł Szymoniak. Słowo "chęć" jest tu bardzo ważne, bo z umiejętnościami pedagogów nie jest źle. - Był kiedyś program "Komputer dla ucznia" w ramach którego przeszkoliliśmy dwa tysiące świętokrzyskich nauczycieli. Program nie wypalił, ale wiedza ze szkoleń została - mówi Paweł Szymoniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie