MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z lekarzami "kanapowcami"! Ostre słowa dyrektora szpitala we Włoszczowie

Rafał BANASZEK
Szpital Powiatowy imienia Jana Pawła II we Włoszczowie jest zadłużony na przeszło 24 miliony złotych - stan na 30 czerwca.
Szpital Powiatowy imienia Jana Pawła II we Włoszczowie jest zadłużony na przeszło 24 miliony złotych - stan na 30 czerwca. Rafał Banaszek
Ostre słowa dyrektora włoszczowskiego szpitala pod adresem swoich pracowników. Szykują się zmiany regulaminu pracy i wynagradzania.

24,5 miliony złotych

24,5 miliony złotych

Zadłużenie włoszczowskiego szpitala na koniec czerwca wynosiło około 24,5 miliona złotych. Pierwsze półrocze tego roku zamknęło się dla Zespołu Opieki Zdrowotnej stratą w wysokości prawie 1,8 miliona.

Po raz pierwszy publicznie dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie tak skrytykował personel zatrudniony w szpitalu. Część załogi nazwał "kanapowcami", którzy przychodzą do pracy obejrzeć telewizor i poleżeć na kanapie. Zapowiedział, że takiej laby już nie będzie.

STRATY Z MIESIĄCA NA MIESIĄC

- Sytuacja finansowa szpitala jest w dalszym ciągu bardzo ciężka - poinformował na ostatniej sesji Rady Powiatu Ryszard Skrzypek, nowy dyrektor placówki, który po raz pierwszy wystąpił publicznie na sesji we włoszczowskim starostwie. Pieniędzy, jak mówił, brakuje na bieżącą działalność zakładu. - Miesięcznie pozostaje nam około 200 tysięcy złotych na utrzymanie całego szpitala. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie to udźwignąć. Szpital we Włoszczowie przynosi straty z miesiąca na miesiąc. Jeżeli na jednym z oddziałów nie wypracowuje się nawet na pensje dla personelu, to o czym my mówimy, a wszyscy uważają się za wspaniałych fachowców - opowiadał dyrektor Skrzypek, dziękując burmistrzowi Bartłomiejowi Dorywalskiemu za umorzenie około 60 tysięcy złotych podatku od nieruchomości. Wynik finansowy za pierwsze półrocze tego roku zamknął się dla szpitala stratą w wysokości prawie 1,8 miliona złotych.

CAŁA ZAŁOGA MUSI POMÓC

Doktor Ryszard Skrzypek zapowiedział, że będzie walczył o wyższy kontrakt dla szpitala i szukał pieniędzy na normalne funkcjonowanie zakładu. - Żeby nie doszło do sytuacji, że zabraknie pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników, a jest takie zagrożenie, jeśli cała załoga nie weźmie się do pracy. Musi być poświęcenie ze strony każdego pracownika, tak jak było to w szpitalu w Busku, którym kierowałem przez ostatnie dziesięć lat. Załoga zrozumiała, że musi przycisnąć pasa. Nie zwolniłem tam ani jednego pracownika. Budżet szpitala, który miał podobne zadłużenie, udało się zbilansować i wypracować jeszcze niewielki zysk. Ale wszyscy na to zapracowali. Wszystko jest do naprawienia również we Włoszczowie, ale muszą mi pomóc pracownicy - dodał dyrektor Skrzypek.

RESTRUKTURYZACJA ZATRUDNIENIA

Nowy szef Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie zapowiedział, że w najbliższym czasie przeprowadzi restrukturyzację komórek organizacyjnych w zakładzie, gdyż - jak stwierdził - nie jest dobrze. - Muszę dogłębnie przeanalizować zatrudnienie. Oczywiście nie wyślę nikogo na bezrobocie, ale nie będzie też ulgi dla tych, którzy traktują szpital jak dojną krowę. Mam rozeznanie, z którymi lekarzami chciałbym pracować, a co do których mam wątpliwości - stwierdził. - Wśród personelu jest grupa tak zwanych "kanapowców". Przychodzą do pracy, siedzą przed telewizorem i myślą tylko o tym, żeby im nikt głowy nie zawracał. Nie będzie mojej zgody na takie zachowanie. Każdy będzie wykonywał zadania jemu przynależne, żeby nie było więcej skarg pacjentów na świadczone usługi przez nasz szpital - postawił sprawę jasno Skrzypek.

DYREKTOR NIE JEST PAZERNY

Dyrektor ZOZ-u zapowiedział też zmiany w regulaminie wynagradzania. - Zarobki lekarzy będą uzależnione od ich pracy. Będzie część stała wynagrodzenia i ruchoma w postaci dodatku motywacyjnego - poinformował Radę Powiatu. O sobie powiedział, że nie jest pazerny, że nie przyszedł do Włoszczowy się dorobić, czego efektem była jego prośba do Zarządu Powiatu o zmniejszenie wynagrodzenia do około 9 tysięcy złotych brutto (jego poprzednik zarabiał miesięcznie około 11,7 tysiąca złotych - przyp. red.). - Ja nie żądałem dużych pieniędzy. Po mojej pracy starosta mnie oceni i stwierdzi, czy zasługuję na to wynagrodzenie, czy nie - powiedział Ryszard Skrzypek.

CIERPIĄ PACJENCI NA ZŁEJ ATMOSFERZE

Obecne na sesji przedstawicielki Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych stwierdziły, że atmosfera pracy w szpitalu jest obecnie bardzo zła. - Nie powinnam tego mówić publicznie, ale pracownicy skarżą i donoszą na siebie, żeby tylko wygryźć jeden drugiego. Jeśli ktoś żyje ciągle pod pręgierzem, nie jest należycie wynagradzany, to wszystko niestety odbija się na pacjencie - mówiła Renata Łowicka, wiceprzewodnicząca związku. Łowicka skrytykowała też Radę Powiatu, że niewiele robi w sprawie ratowania szpitala. - Daliśmy wam mandat zaufania, to róbcie wszystko, żeby szpital utrzymać - zwróciła się do radnych. W odpowiedzi od przewodniczącego Jarosława Ratusznika usłyszała, że szpital włoszczowski spędza sen z powiek całej radzie. - Najwięcej czasu na komisjach poświęcamy właśnie szpitalowi - stwierdził radny Jerzy Wiśniewski, przewodniczący Komisji Zdrowia, Bezpieczeństwa Publicznego i Opieki Społecznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie