Ich pracodawcy bronią kontrolerów mówiąc, że pracują w ... trudnych warunkach.
Mnożą się skargi pasażerów na kontrolerów biletów w autobusach miejskich w Kielcach, które trafiają do naszej redakcji. Co ciekawe nie narzekają na nich osoby, które jechały bez biletów, a świadkowie tego, w jaki sposób kontrolerzy potraktowali "gapowiczów".
- Jechałam autobusem linii 25 i byłam świadkiem bardzo nieprzyjemnej sytuacji - opowiada nam pani Anna z Kielc. - Kontrolerzy, a była to para kobiety i mężczyzny, weszli do autobusu i nie okazując legitymacji rozpoczęli sprawdzanie biletów. Jakaś młoda dziewczyna nie miała biletu, lub też nie mogła go znaleźć i wtedy mężczyzna zaczął na nią krzyczeć i wyzywać od najgorszych.
- Wrzeszczał na tą młodą kobietę, że nie powinna w ogóle jeździć autobusem, a kiedy inni pasażerowie zaczęli mu zwracać uwagę, to nakrzyczał i na nich, mówiąc, żeby się nie wtrącali. W pewnym momencie myślałam, że kogoś uderzy, w końcu uspokajać zaczęła go jego towarzyszka i kierowca autobusu. Jestem oburzona, tym, że tacy niekulturalni ludzie są zatrudniani w miejskiej firmie - dodaje oburzona czytelniczka.
Podobnych sytuacji pasażerowie przedstawili nam kilkanaście w ciągu ostatnich kilku tygodni. Poza tym, że zwracają uwagę na niegrzeczne zachowania kontrolerów to jeszcze w oczy osób jeżdżących kieleckimi autobusami rzuca się niechlujny wygląd osób sprawdzających bilety.
Zbigniew Michnicki, kierownik w Zarządzie Transportu Miejskiego wyjaśnia, że praca kontrolerów jest bardzo stresująca. Na nasze pytanie, czy w związku z tym, nie należałoby wymagać od kontrolerów poddania się badaniom psychologicznym, które stwierdzają czy osoby te nadają się do pracy w trudnych warunkach odpowiada, że nie jest to konieczne.
- Nie będą bronił lub też ganił kontrolerów, bo do końca nie znam sprawy, którą przedstawiła pasażerka. Wiem natomiast, że nie w każdej sytuacji to właśnie kontroler jest winny kłótni z pasażerem. W momencie, gdy ktoś zaczyna zachowywać się agresywnie to nawet świętemu puściłyby nerwy, a zatrudnieni przez nas pracownicy, którzy sprawdzają bilety są tylko ludźmi.
- Obecnie pracuje u nas 50 osób, które kontrolują bilety w autobusach miejskich i pewnie są wśród nich tacy, którzy nie świecą ideałem obycia kulturalnego, ale staramy się im wytłumaczyć, że w każdej sytuacji powinni zachować zimną krew. Zatrudniając ich opieramy się na przepisach o transporcie i nie ma tam wymogów, aby przed podpisaniem umowy kontroler musiał być zbadany przez psychologa. Jednocześnie przypominam pasażerom, że kontroler w momencie rozpoczęcia sprawdzania biletów ma obowiązek pokazać legitymację, jeżeli tego nie robi, to pasażer ma prawo zażądać od niego dokument potwierdzający to, że jest zatrudniony przez ZTM - mówi Zbigniew Michnicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?