Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koprzywnickie morsy powiększają swoje szeregi. Coraz więcej chętnych decyduje się na wspólne morsowanie w miejscowym zalewie

Klaudia Tajs
Koprzywnickie morsy powiększają swoje szeregi. Coraz więcej chętnych decyduje się na wspólne morsowanie w miejscowym zalewi
Koprzywnickie morsy powiększają swoje szeregi. Coraz więcej chętnych decyduje się na wspólne morsowanie w miejscowym zalewi
- Podczas morsowania wytwarzają się endorfiny hormony szczęścia, dlatego nikt nie widział płaczącego morsa - mówi Łukasz Słabowski z klubu "Morsy Koprzywnica". Mieszkańcy Sandomierza i powiatu, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z morsowaniem mogą spróbować sił w każdą niedzielę o godzinie 10 nad zalewem w Koprzywnicy. Tamtejsze morsy zapraszają a miła i sympatyczna atmosfera sprawia, że grono morsów jest coraz liczniejsze.

Początkowo w Klubie "Morsy Koprzywnica" działało czterech śmiałków. Obecnie morsów ponad 15. To mieszkańcy miasta i gminy Koprzywnica, ale także ościennych miejscowości, w tym Sandomierza. Często do grona koprzywnickich morsów dołączają osoby odwiedzające swoich bliskich, które także morsują.

Łukasz Słabowski z klubu "Morsy Koprzywnica" zachęca wszystkich do morsowania jednak na początek daje cenne uwagi. - Jeżeli ktoś planuje wejść do wody, to na początek niezbędna jest rozgrzewka - tłumaczy Łukasz Słabowski. - Trzeba pobudzić organizm, żeby było lepsze krążenie. Wtedy nawet się lepiej do tej wody wchodzi. Przebywanie w zimnej wodzie to nie jest bicie rekordów. Każdy organizm potrzebuje innej ilości czasu. Mogą to być dwie, trzy lub cztery minuty. To nie jest żaden wstyd, że ktoś wyjdzie po 5 minutach, a ktoś inny siedzi w wodzie minut osiem. W morsowaniu nie chodzi o to kto dłużej będzie w wodzie, kto zanurzył głowę, bądź kto tego nie zrobi. Każdy powinien morsować według własnych odczuć i potrzeb. Być w wodzie ile sam uważa.

Powody do morsowania są różne. Łukasz Słabowski przypomina, że jego przygoda z morsowaniem zaczęła się pięć lat temu za namową kolegi. - Spodobało mi się, a miałem wcześniej delikatne problemy z kręgosłupem - powiedział. - Nie wiem czy to kwestia podejścia i psychiki, czy to działanie wody, ale bólu już nie czuję a samopoczucie jest lepsze, bo nikt nie widział płaczącego morsa.

Tegoroczny sezon koprzywnickie morsy rozpoczęły w październiku. Po ciepłych wejściach do zalewu, od kilku tygodni morsy są w pełni usatysfakcjonowane, bo mogą zanurzyć się w zimnej wodzie, w otoczeniu śniegu i lodu.

Morsy zanurzają się w koprzywnickim zbiorniku w każdą niedzielę o godzinie 10.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie