MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Korona rozbita w Białymstoku przez Jagiellonię. Przegrała 0:4!

Sławomir STACHURA, współpraca Krzysztof SOKÓLSKI
19 minuta i najładniejsza akcja Korony w całym meczu. Maciej Korzym wychodzi na czystą pozycję po podaniu Pawła Sobolewskiego, ale bramkarz Jagiellonii Grzegorz Sandomierski w taki sposób zażegnuje niebezpieczeństwo.
19 minuta i najładniejsza akcja Korony w całym meczu. Maciej Korzym wychodzi na czystą pozycję po podaniu Pawła Sobolewskiego, ale bramkarz Jagiellonii Grzegorz Sandomierski w taki sposób zażegnuje niebezpieczeństwo. Fot. Anatol Chomicz, Gazeta Współczesna
Nie udał się wyjazd piłkarzom Korony Kielce do Białegostoku. W meczu drużyn mających żółto-czerwone barwy kielczanie przegrali aż 0:4 (0:0) po dużych błędach defensywy w drugiej połowie. W roli kata wystąpił Tomasz Frankowski, który był zamieszany w każdą bramkę swojej drużyny i przyćmił najskuteczniejszego strzelca kielczan - Andrzeja Niedzielana.

Trenerzy o meczu

Korona rozbita w Białymstoku przez Jagiellonię. Przegrała 0:4!

Trenerzy o meczu

Włodzimierz Gąsior, trener Korony: - Wynik 0:4 odzwierciedla różnicę, jaka na dziś dzieli Koronę i Jagiellonię. Ja już wcześniej podkreślałem, że białostoczanie tworzą bardzo wartościową drużynę. Do tego w tym meczu byli jeszcze bardzo zmotywowani. Widać to było w ich każdej akcji i zagraniu. W mojej drużynie przyszło jakieś rozluźnienie, szczególnie w drugiej połowie. Wydawało mi się, że ta konsekwentna gra w pierwszej połowie będzie procentować, jak w poprzednim meczu z Arką Gdynia, choć mieliśmy troszeczkę szczęścia, ponieważ Marcin Burkhardt nie wykorzystał karnego, była też poprzeczka. Ale też podkreślam dużą konsekwencję Jagiellonii. Nie bez kozery była na trzecim miejscu, a teraz chyba już jest nawet na drugim. Życzę im bardzo serdecznie jak najwyższej pozycji na koniec sezonu.
Michał Probierz, trener Jagiellonii : - My przeżywaliśmy huśtawkę nastrojów. W pierwszej połowie, mimo iż graliśmy dobrze, nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji. Rzeczywiście mogło to wyglądać różnie. Druga połowa to już konsekwentna gra. Cieszę się, że zawodnicy dobrze wybiegali to spotkanie i do samego końca walczyli o każdą piłkę. W przerwie kluczowe było, żeby ich podnieść na duchu, żeby uwierzyli, że trzeba grać konsekwentnie i to zrobili. To jest ta cierpliwość, której nam zabrakło z Legią. Wczorajszy mecz Górnika ze Śląskiem jeszcze dobitniej mi pokazał, że to się musi odwrócić. Że w końcówce sezonu, to my będziemy mieli w trzech meczach bardzo dużo szczęścia i może w "94. minucie" załapiemy się do pucharów. Suma szczęścia musi wynieść zero, a u nas jest chyba jeszcze z minus osiem, więc mam nadzieję, że to się wyrówna. /PAP/

Korona już w pierwszej części miała szczęście, gdyż gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego po faulu Pavola Stano (Marcin Burkhardt nie trafił w bramkę). Ale w drugiej połowie kompletnie się pogubiła i mogła stracić więcej goli. I tak poniosła najwyższą porażkę w tym sezonie.

JEDNA AKCJA

Dobrych akcji ze strony Korony było w Białymstoku jak na lekarstwo. Najładniejsza to ta w 19 minucie, gdy Paweł Sobolewski idealnie dograł prostopadłą piłkę do Macieja Korzyma, ale wyszedł daleko do piłki bramkarz gospodarzy i było po strachu. Jeśli nie liczyć tej akcji, to pierwszy i jedyny celny strzał kielczanie oddali w 60 minucie, gdy na bramkę "Jagi" uderzał Piotr Malarczyk. Zbyt lekko, by zaskoczyć Grzegorza Sandomierskiego.

Trener Włodzimierz Gąsior zapowiadał, że do Białegostoku Korona jedzie już bez takiego obciążenia, gdyż tydzień wcześniej zdobyła z Arką Gdynia trzy punkty, praktycznie na wagę utrzymania. Zapowiadał, że Korona jedzie grać ofensywnie, nawet po zwycięstwo. Ale boiskowa rzeczywistość szybko zweryfikowała plany. Jagiellonia, która przecież też jest w kryzysie i nie gra nic szczególnego, od początku przeważała. Już w pierwszej połowie kielczanom dopisało szczęście (najpierw Marcin Burghardt nie wykorzystał wspomnianego rzutu karnego, potem, po nieczystym uderzeniu Roberta Arzumanjana, piłka spadła na poprzeczkę), ale jw. tej części jeszcze jakoś się trzymali. Po przerwie dominacja "Jagi" była już olbrzymia.

"FRANEK" SHOW

W roli głównej wystąpili Tomasz Frankowski i Tomasz Kupisz, strzelając po dwa gole. Szczególnie Frankowski może mieć powody do zadowolenia, gdyż miał współudział praktycznie przy wszystkich bramkach, zdobył dwie i wyszedł na prowadzenie wśród najskuteczniejszych strzelców ekstraklasy z 13 trafieniami. Niepocieszony z boiska schodził natomiast Andrzej Niedzielan. Choć snajper Korony liczył na jakieś trafienie w pojedynku z drużyną największego rywala do tytułu króla strzelców, to pozostał z 11 golami na koncie i w dwóch ostatnich kolejkach sezonu będzie mu już trudno prześcignąć "Franka". Tym bardziej, że w meczu z Jagiellonią "Wtorkowi" nie udało się praktycznie nic. Nie oddał nawet jednego strzału na bramkę Jagiellonii.

TRZEBA PRZEWIETRZYĆ SZATNIĘ

W meczu z Jagiellonią, tak jak w wielu wcześniejszych na wiosnę, największe błędy Korona popełniła w defensywie. Z szybkim Tomaszem Kupiszem nie radził sobie ani Jacek Markiewicz, ani przesunięty potem do pilnowania go na lewą stronę Piotr Malarczyk. Pewnie lepiej poradziłby sobie Tomasz Lisowski, ale w sobotę musiał pauzować za kartki. Słabiej niż w meczu z Arką Gdynia grał też środek pola, zupełnie niewidoczny był Vlastimir Jovanović. To prawda, że druga linia "Jagi" z Hermesem i Rafałem Grzybem w rolach głównych to jednak nie to samo co słabiutka druga linia gdynian, ale też sobotni mecz pokazał, jak daleko od będącego w czołówce (!) ligowego średniaka jakim jest Jagiellonia, jest teraz Korona. Kieleckiej drużynie po sezonie potrzebne jest porządne wietrzenie szatni. Muszą przyjść piłkarze głodni gry i mogący wziąć na siebie ciężar gry. Bo kilku tych, którzy teraz są w Koronie, ma nawet problem ze zwykłą motywacją do biegania po boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie