Koronawirus straszy. Czy grozi nam włoski scenariusz?

Codziennie liczba nowych zakażeń w regionie świętokrzyskim przeraża, w czwartek doszła już do prawie 500. W ciągu minionego tygodnia przybyło blisko 1500 chorych. W całym kraju też rekordowy wzrost - tylko jednego dnia w czwartek o ponad 12 tysięcy osób, to już brzmi bardzo poważnie. Bardzo poważna sytuacja jest w świętokrzyskich szpitalach, które nie mają już miejsc, brakuje im też coraz częściej kadry. Koronawirusa łapią bowiem lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy. W efekcie trzeba zamykać poszczególne oddziały i nie ma gdzie leczyć ludzi. Dobitnie pokazała to sytuacja z Buska-Zdroju gdzie decyzją wojewody ma powstać szpital tylko dla zakażonych koronawirusem. Dyrekcja ma jednak problem z wykonaniem tego nakazu. Dlaczego? Po prostu nie ma gdzie przewieźć obecnie przebywających w lecznicy pacjentów. Oddziały w całym regionie, gdzie mogliby trafić, są albo pozamykane albo nie mają miejsc. Dyrektor szpitala w Busku zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt - sami sobie pozostawieni zostaną ludzie z jego terenu cierpiący na inne schorzenia. Nie będzie komu i gdzie im pomóc. O tym, że coraz bliżej w Świętokrzyskiem do włoskiego scenariusza głośno mówią też dyrektorzy szpitali z Ostrowca i Skarżyska. Zwracają uwagę na to, że potrzebne jest zaangażowanie wszystkich medyków i zdecydowane decyzje władz. W ostatnich dniach mieliśmy wiele sytuacji, że przed szpitalami stały kolejki karetek a pacjentów nie było gdzie położyć. A jeśli trafiali do szpitala to często nie miał im kto pomóc, bo na kilkadziesiąt łóżek była minimalna obsada personelu, często pracującego ponad dobę.