MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraina kwitnącej "wisienki"

/minos/

Policjanci coraz częściej zaglądają do samochodowych baków i karzą kierowców używających oleju opałowego. Ci, w odpowiedzi na kontrole sięgają po coraz to wymyślniejsze sposoby oszukiwania mundurowych...

- Niektórzy kierowcy są do tego stopnia przebiegli, że do zbiornika z paliwem wsadzają drugi, mniejszy - taki na dwa, trzy litry i wlewają do niego benzynę. Liczą, że podczas kontroli policjanci wezmą strzykawką próbkę i nie stwierdzą złamania prawa. Znamy już ten trik. Tak nie damy się oszukać - opowiada funkcjonariusz Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Kontrole paliwa są coraz częstsze. W ubiegłym roku policjanci przeprowadzili ich 345. Olej opałowy - zwany z racji koloru "wisienką" - znaleźli w bakach 21 wozów. Tylu też kierowców ukarali mandatami. W pierwszych czterech miesiącach tego roku, po 146 kontrolach, ukarano już 22 kierujących. Zapłacili oni łącznie 4100 złotych.

- Maksymalna kara dopuszczana przez kodeks za wykorzystywanie takiego oleju do napędzania pojazdu to 500 złotych. Dodatkowo o każdym, przypadku powiadamiamy urząd skarbowy. Prowadzi on wobec kierowców własne postępowania - tłumaczą policjanci.

Kto najczęściej wlewa do baku swego wozu olej opałowy? Funkcjonariusze mówią, że nie ma reguły. Zdarza im się zatrzymywać kierowców niewielkich osobowych aut i wielokołowe ciężarówki ogólnopolskich firm transportowych.

- Problem jest mniejszy w transporcie międzynarodowym. Kierowcy przekraczający granicę wolą niepotrzebnie nie ryzykować zatrzymania na niej - wyjaśniają mundurowi.

Każda kontrola trwa kilka minut. Policjanci pobierają próbkę paliwa i w plastikowym pojemniku mieszają je z odczynnikiem. Po pewnym czasie kolor zawartości naczynia wskazuje, jakim rodzajem oleju napędzany jest wóz. Zmyślni kierowcy i na to znaleźli jednak sposób.

- Zdarza się, że do oleju opałowego dolewają substancje, z których domieszką tylko nieznacznie odbarwia się on w naszych testerach. Kierowcy próbują wtedy tłumaczyć, że kiedyś mieli w baku "wisienkę" i widocznie są to jej pozostałości. W takich przypadkach próbki paliwa kierujemy na dokładne badania w laboratoriach w Radomiu lub Krakowie - opowiada policjant.

Ponieważ odczynnik jest na bazie kwasu solnego, policjanci przeprowadzający testy muszą być odpowiednio wyposażeni, mieć rękawiczki, fartuchy. Kontrolami zajmują się regularnie dwa zespoły, tzw. ekipy kontroli technicznej i ekologii. Działają one tam, gdzie - jak wynika z policyjnych informacji - znajdować się mogą auta napędzane "wisienką". Ostatnim strzałem w dziesiątkę, okazało się kontrolowanie rolników odwiedzających poniedziałkowy jarmark w Bodzentynie. W ciągu jednego poranka policjanci ukarali tam kilku kierowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie