Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryptonim "ewakuacja"

Rafał BANASZEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Strażacy wynoszą na noszach poszkodowanego w czasie pożaru pacjenta ze szpitala.
Strażacy wynoszą na noszach poszkodowanego w czasie pożaru pacjenta ze szpitala. T. Szymański
Personel medyczny testuje gaśnice szpitalne na stercie zapalonego drzewa.
Personel medyczny testuje gaśnice szpitalne na stercie zapalonego drzewa. T. Szymański

Personel medyczny testuje gaśnice szpitalne na stercie zapalonego drzewa.
(fot. T. Szymański)

Pozorowane ćwiczenia na Oddziale Reumatologii włoszczowskiego szpitala wykryły nieprawidłowości w działaniu sprzętu. Ludzie nie zawiedli.

Kilka hydrantów na placu szpitala nie było sprawnych, gdy strażacy chcieli z nich pobrać wodę. Najprościej mówiąc, były "suche". Dobrze, że wykryto to w czasie pozorowanych ćwiczeń.

Kryptonim "Ewakuacja"

Ćwiczenia pod kryptonimem "Ewakuacja" odbyły się w sobotę na Oddziale Reumatologii Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie. Na wniosek dyrektora szpitala ćwiczenia przygotowała i poprowadziła Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej z Włoszczowy razem z pracownikami ZOZ.

- Ćwiczenia miały na celu doskonalenie procedur alarmowania, powiadamiania, współdziałania służb ratowniczych oraz doskonalenia umiejętności ewakuacyjnych pacjentów przez personel szpitala - wyjaśnia aspirant sztabowy Dariusz Gieroń, rzecznik KP PSP Włoszczowa.

W akcji uczestniczyły trzy wozy Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej z Włoszczowy, dwa samochody jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej z Czarncy i Krasocina oraz, oczywiście, najważniejsi bohaterowie ćwiczeń - personel medyczny i służby techniczne szpitala.

"Suche" hydranty

Podczas sprawdzania wewnętrznych dróg dojazdowych szpitala i zaopatrzenia w wodę okazało się między innymi, że kilka przyszpitalnych hydrantów było niesprawnych. Po prostu były "suche". Dobrze, że były to tylko pozorowane ćwiczenia, bo w rzeczywistych warunkach, w razie pożaru w szpitalu, byłby wielki problem z akcją gaśniczą.

- Zachowanie personelu medycznego było poprawne - podsumował ćwiczenia ich kierownik, kapitan Tomasz Szymański z włoszczowskiej komendy. - Gdyby to było prawdziwe zdarzenie, na pewno działania personelu i straży pożarnej byłyby dłuższe - dodał.

Akcją ratowniczo - gaśniczą podczas ćwiczeń w szpitalu dowodził młodszy kapitan Krzysztof Ciosek, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej we Włoszczowie.

Wnioski? - W przyszłości są wskazane częstsze ćwiczenia praktyczne na obiekcie szpitala - uważa Tomasz Szymański. - Tegoroczne ćwiczenia utwierdziły nas w przekonaniu, że jest sens organizowania tego typu akcji.

Marian Oracz, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie:

- Były to pierwsze tego typu ćwiczenia od początku istnienia włoszczowskiego szpitala. I dobrze, że się odbyły, bo okazało się na przykład, że kilka hydrantów przy szpitalu nie było od bardzo dawna używanych. Ich zasuwy były przerdzewiałe. Poleciała z nich zardzewiała woda ze szlamem. Poleciłem naszym hydraulikom przeczyszczenie i odblokowanie tych hydrantów

.

Przynajmniej raz na dwa lata

Zgodnie z aktualnymi przepisami dotyczącymi ochrony przeciwpożarowej, w takich obiektach jak szpital należy przynajmniej raz na dwa lata przeprowadzić praktyczną ewakuację. We włoszczowskim szpitalu takich ćwiczeń nie było od początku jego powstania, czyli od 26 lat.

Scenariusz ćwiczeń

W jednej z sal na Oddziale Reumatologii szpitala powiatowego we Włoszczowie pacjentka chciała zagotować sobie wodę. Wstawiła grzałkę do szklanki i wyszła z sali. Podczas gotowania się wody szklanka się przewróciła, a rozgrzana grzałka upadła na materac. Ten się zapalił powodując pożar w całej sali. Pielęgniarka zauważyła dym. Powiadomiła przełożonych i straż pożarną. Wskutek pożaru powstało silne zadymienie, które stwarzało zagrożenie dla pacjentów. Dyrektor szpitala zarządził ewakuację pacjentów z całego piętra na oddziale. Na miejsce przyjechała straż pożarna, która zaczęła gasić pożar i jednocześnie pomagać personelowi szpitala w ewakuacji pacjentów. Pożar szybko ugaszono. Z uwagi na silne zadymienie na oddziale strażacy postanowili przeszukać wszystkie pomieszczenia. W jednym z nich znaleźli dwóch pacjentów, których personel szpitala nie zdążył ewakuować przed przybyciem straży. Poszkodowanych strażacy wzięli na nosze i przetransportowali w bezpieczne miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie