W marcu tego roku pisaliśmy o poważnych kłopotach siarkowego potentata z podstaszowskiego Grzybowa. Wówczas nikt nie chciał ujawnić faktycznego stanu, w jakim znajduje się zakład. Okazało się, że wydobycie jest minimalne a siarka zamiast u kontrahentów zalega na składach. W maju przyszło lekkie ożywienie, które miało dać nadzieję na dźwignięcie się z kolan. Jednak wrzesień przyniósł kolejny upadek. Każdy następny miesiąc to coraz poważniejszy cios dla zakładu, który żywi ponad tysiąc rodzin.
JAK PRZEWODNICZĄCY O LOSIE PRACOWNIKÓW ROZMAWIAŁ
Pracownicy Siarkopolu od roku boją się o swoje miejsca pracy i to oni zaalarmowali nas o mających nadejść zwolnieniach. Postanowiliśmy zadzwonić najpierw do związków zawodowych. Szef górniczej "Solidarności" w Grzybowie był na wyjeździe, więc postanowiliśmy sprawdzić nasze informacje u Wiesława Barana, szefa Związku NSZZ Pracowników Górnictwa i Przetwórstwa Siarki. Ten jednak udał "greka" i odesłał nas po informacje do prezesa spółki lub Powiatowego Urzędu Pracy.
- Informacje uzyska pan albo u prezesa, albo w urzędzie pracy - mówi Wiesław Baran. Pan jako przewodniczący związku zawodowego nie wie nic o tym? - pyta dziennikarz. - Proszę mnie nie uczyć czy ja powinienem wiedzieć, czy nie. Oczywiście, że wiem - odparł związkowiec. Po chwili oznajmił, że ma ważne spotkanie właśnie w sprawie przyszłości pracowników. Nie potrafił jednak powiedzieć, z kim rozmawiał. Na pewno nie z prezesem, bo ten był tego dnia na wyjeździe służbowym.
W POŚREDNIAKU JUŻ WIEDZĄ
Zastępcy Mariana Kosowicza również odmówili informacji. Postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie powiatowy pośredniak wie o planowanych zwolnieniach w siarkowej spółce. - Zostaliśmy o tym poinformowani. Z pisma, które otrzymaliśmy 18 września wynika, że zwolnienia mają się rozpocząć w listopadzie - mówi Benedykt Kozieł dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Staszowie. W piśmie nie podano jednak wielkości planowanych zwolnień ani też działów firmy które najbardziej odczują skutki cięć.
Nasze wątpliwości rozwiał Marian Kosowicz, prezes spółki. Jego zdaniem redukcja etatów to jedyne wyjście, które może uratować Siarkopol. - Inaczej w tej sytuacji zrobić nie możemy. Tylko dzięki znakomitym wynikom za ubiegły rok, mogliśmy utrzymywać zatrudnienie pomimo tego, że dochody ze sprzedaży nie pokrywały kosztów wydobycia - mówi Marian Kosowicz. Ale teraz sytuacja zaczyna się robić coraz bardziej poważna.
MINIMALNE WYDOBYCIE. TRZEBA ZWALNIAĆ
- Ograniczyliśmy naszą produkcję do około 20 procent naszych możliwości. W ciągu ostatniego roku obniżyliśmy nasze koszty, ale to nie wystarczyło - dodaje Kosowicz. Kto ucierpi najbardziej na cięciach etatów w spółce? Najwięcej zwolnień czeka na pracowników Kopalni w Osieku, choć jak przekonuje Marian Kosowicz cięcia dotkną każdy dział w firmie.
W ciągu minionego roku grzybowski Siarkopol opuściło już kilkadziesiąt osób. Światełko w tunelu pojawiło się wprawdzie w maju tego roku, ale było to tylko chwilowe ożywienie na rynku. Odbiorcy znów zaczęli kupować siarkę, jej cena rynkowa daleka od marzeń z pierwszego półrocza 2008 roku, zaczęła powoli rosnąć. Udało się nawet uruchomić jedną nitkę do Marokańskiego odbiorcy, ale koniec lata przyniósł powrót w stan śpiączki.
Powód jest ten sam, czyli załamanie rynku chemicznego i brak chętnych na siarkę kopalnianą. Dlatego surowiec zamiast u odbiorców, zalega w magazynach firmy z Grzybowa. I paradoksalnie winna może być tutaj jakość produktu. Siarka z tutejszych złóż jest najczystsza na świecie, ale niestety główni odbiorcy to zakłady chemiczne produkujące nawozy.
RYNEK CHEMICZNY ŚPI
Tutaj można użyć z powodzeniem trochę gorszej jakościowo, ale niemal darmowej siarki z odsiarczania ropy naftowej.
- Nie mamy szans na to aby dyktować ceny, bo chętni są, ale cena rynkowa jest dwudziestokrotnie niższa od tej sprzed roku - mówi prezes Kosowicz. W ten sposób koło się zamyka. Rafinerie gotowe są oddać za darmo i dowieźć pod wskazany adres, byle tylko pozbyć się balastu.
Czy kryzys pogrzebie Siarkopol? Nikt o tym w firmie nie myśli. Na horyzoncie potężne inwestycje, które pozwolą działać stabilniej. Aby zakład mógł działać w miarę normalnie rynkowa wartość każdej sprzedanej tony siarki granulowanej musiałaby wynosić co najmniej 100 dolarów. Obecne przychody ze sprzedaży pokrywają około 65 procent kosztów funkcjonowania firmy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?