Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Wiatr - zdobywca gór. Poznajcie wyróżnionego przez kapitułę nagrody "Człowiek Roku 2015"

red
Krzysztof Wiatr
Krzysztof Wiatr Dawid Łukasik
Zupełnie nie spodziewał się tego, że ktoś, poza gronem przyjaciół, może zwrócić uwagę na jego działalność i hobby. Dlatego całkowicie zaskoczyła go nominacja do nagrody “Człowiek Roku 2015” Echa Dnia. Prawdziwym szokiem był telefon z redakcji “Echa Dnia” z zaproszeniem na wielką galę. Tam, w Hotelu Kongresowym, otrzymał wyróżnienie w kategorii “Człowiek Roku 2015” w powiecie koneckim.

- To było niesamowite przeżycie - przyznaje. - Myślałem, że będąc gdzieś wyżej na liście nominowanych, zostałem zaproszony po prostu do udziału w uroczystości. Gdy zostałem wyczytany i musiałam wejść na scenę, poczułem, że nogi mam jak z waty.

Krzysztof Wiatr ma 44 lata. Mieszka w Końskich. Pracuje jako sanitariusz w szpitalu w Końskich na Oddziale Neurologii. Ukończył turystykę i rekreacj ę w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach. Wcześniej uczył się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 1 w Końskich i w Technikum Elektrycznym w Skarżysku Kamiennej. Jest członkiem kone-ckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego od 1998 roku. Kołu Miejskiemu PTTK przewodzi od 2009 roku. W minionym roku zdobył Koronę Gór Polskich.

Realizuje swoje marzenia

Skąd pomysł, by skromnego sanitariusza pracującego od lat na oddziale neurologii kone-ckiego Szpitala Specjalistycznego imienia Świętego Łukasza nominować do plebiscytu? Przede wszystkim zachwalano jego działalność turystyczną pokazującą, że każdy człowiek, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia, wagi ciała, zamożności może realizować swoje marzenia.

28 szczytów w 17 lat
A tym marzeniem Krzysztofa było zdobycie Korony Gór Polskich. Działał niespiesznie, ale bardzo konsekwentnie wspinając się na 28 najwyższych szczytów największych polskich górskich pasm. Zajęło mu to... 17 lat

Ciekawy i dokładny
Amatorzy wędrówek z kone-ckim oddziałem Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego dobrze znają 44-letniego Krzysztofa Wiatra. Mężczyzna od lat jest uczestnikiem niemal wszystkich turystyczno - rekreacyjnych imprez, łącznie z marszem na 100 i 50 kilometrów. Krzysztof zawsze idzie swoim tempem, często na końcu grupy. A to nie dlatego, że nie ma siły, lecz ze względu na ciekawość i dokładność.

- To prawda - przyznaje. - Dla mnie rajd to nie tylko pokonywanie konkretnego dystansu, ale także zdobywanie wiedzy na temat terenu, po którym wędruję. Dokładnie czytam napisy na kapliczkach, wchodzę do kościołów i innych obiektów zabytkowych. Historia to poza krajoznawstwem moje największe hobby. Zawsze przygotowuję się do wędrówki niezależnie od tego, jaki dystans mam do pokonania. Czytam przewodniki dawne i współczesne, sięgam do podręczników historii, zaglądam do historii sztuki. Już podczas rajdu wiem, co mogę znaleźć na trasie. Potem porównuję to, co przeczytałem z rzeczywistością.

Wędrówki po Małej Ojczyźnie
Krzysztof brał udział tylko w jednej “setce”, za to chyba w 30 “pięćdziesiątkach”, zarówno koneckich jak i opoczyńskich czy ponidziań-skich. - To był ogromny wysiłek, ale na mecie oprócz zmęczenia odczuwam zawsze wielką satysfakcję z pokonanego dystansu - dodaje.
Jako szef Koła Miejskiego PTTK prowadzi wędrówki po naszej Małej Ojczyźnie imponując turystom swą wiedzą. Jest także doświadczonym przewodnikiem świętokrzyskim.

O Koronie Gór Polskich przeczytał dawno temu
W 1998 roku wyczytał w lokalnym dzienniku informację o Klubie Zdobywców Korony Gór Polskich gazety “Poznaj swój kraj” . - Bardzo mi się to spodobało - mówi z uśmiechem. - Popatrzyłem na blisko 30 szczytów, które należało zdobyć i pomyślałem sobie, że to coś dla mnie. Lubię bowiem jasno wytyczone cele, no i kocham góry. Nie zakładałem jednak czasu, w którym wejdę na Koronę Gór Polskich. Wiem, że niektórzy robią to w kilka dni. Ale według mnie nie chodzi tu o pobijanie rekordów czasu lecz prawdziwe zdobycie szczytów z podziwianiem wiodących na nie szlaków, roślinności, widoków. Zapisałem się. Dostałem numer 79. Teraz w klubie jest około 14 tysięcy członków.

Początek w Górach Świętokrzyskich

Krzysztof zaczął od Gór Świętokrzyskich, które kocha najbardziej ze wszystkich polskich gór. W styczniu 1998 roku wszedł na Łysicę, co udokumentował zgodnie z regulaminem poprzez fotografię. Potem były kolejne szczyty, takie jak miedzy innymi Wysoka w Pieninach, Radziejowa w Bieski-dzie Sądeckim, Turbacz w Gorcach, Śnieżka w Karkonoszach, Babia Góra w Bieskidzie Żywieckim czy Rysy w Tatrach. W sumie 28 szczytów o łącznej wysokości 31 192 metry.

- Ostatnią z listy była Wielka Sowa w Górach Sowich, na którą wszedłem w maju ubiegłego roku - informuje piechur. - Gdy stanąłem na szczycie, poczułem ogromną satysfakcję i radość. Osiągnąłem cel!

Po udokumentowaniu całej listy Korony Gór Polskich Krzysztof został zaproszony na Spotkanie Tatrzańskie. Tam stanął przed komisją weryfikacyjną, która przyznała mu tytuł Zdobywcy Korony Gór Polskich z numerem 926.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie