KSZO 1929 Ostrowiec zagra z Podhalem Nowy Targ

- Trzeba ocenić to spotkanie pozytywnie, jednak nie potrafię wpadać w huraoptymizm. Zdaję sobie sprawę, że przyjadą tutaj zespoły lepsze niż Beskid, który widać, że jest na etapie budowy drużyny. Tym niemniej cieszy zwycięstwo i styl, który pokazała moja drużyna. Miło wejść do szatni, gdzie wszyscy sie cieszą.Ogromne zmiany - mówił na pomeczowej konferencji trener KSZO, Tadeusz Krawiec.

Powody do radości były

Powodów do zadowolenia faktycznie było sporo. Z pewnością cieszy fakt, że zespół KSZO potrafił zdominować rywala i strzelić cztery bramki, choć faktycznie okazji miał na co najmniej drugie tyle. Trener Beskidu Szymon Burliga nie krył, że jego zespół stanowił tego dnia tylko tło dla boiskowych wydarzeń.

Już pierwszy rzut rożny zawodnicy KSZO zamienili na bramkę. Dośrodkowanie Tomasza Persony na krótki słupek trafiło na głowę Marcina Grunta, który uprzedził Szarka i strzałem głowa pokonał bezradnego golkipera Beskidu. W 20 minucie było już 2:0, po pewnym uderzeniu Damiana Nogaja, który znalazł się sam na sam z bramkarzem. Po zmianie stron, w 54 minucie z linii pola karnego piłkę do centralnie ustawionego Czajkowskiego dograł Kamil Dziadowicz, a ten dopełnił działa i podwyższył na 3:0. Niemal kopię akcji oglądali kibice już w doliczonym czasie gry. Wówczas Jakub Kapsa - który wcześniej dwukrotnie pakował piłkę do siatki, jednak zdaniem sędziego, będąc na pozycji spalonej - wykończył akcję i podanie od Konrada Wójtowicza, ustalając wynik spotkania na 4:0. - Przy pierwszym strzale faktycznie byłem na spalonym. Przy drugim trafieniu wydaje mi się, że nie, choć sędzia był innego zdania. Przy trzecim podejściu już nie było żadnych wątpliwości i bramka została w końcu uznana. Na trzy w sieci, jedna uznana - nie jest źle. Cały tydzień poprzedzający mecz zmagałem się z bólem pachwiny i miałem obawy, że nie zdążę się wykurować na ten mecz. W środę miałem robione usg, które nie wykazało żadnych naderwań, w piątek wyszedłem na trening i było nie najgorzej, więc zdecydowałem, że mogę zagrać. Trener wziął mnie do meczowej osiemnastki i pozwolił wejść na zmianę. Po meczu też czuję się dobrze, więc oby nie zapeszać, dalej grajmy z takimi efektami - podsumował Jakub Kapsa.

Ktoś musi stracić punkty

Teraz ostrowiecki zespół czeka wyjazd na mecz z Podhalem Nowy Targ. Nowotarżanie to beniaminek III ligi, jednak po dwóch kolejkach to właśnie ten zespół zasiada w fotelu lidera. Oprócz Podhala, kompletem punktów mogą pochwalić się jeszcze tylko drużyny Garbarni Kraków oraz KP KSZO. W ostatniej kolejce Podhale przegrywało 0:1, by ostatecznie ograć aż 5:2 Wolanię Wola Rzędzińska. W pierwszej kolejce 2:0 wygrali z Hutnikiem Nowa Huta. W barwach Podhala gra Dawid Basta, który jesienią 2009 roku reprezentował KSZO. W sobotę któraś z drużyn będzie musiała stracić pierwsze punkty. - Przed nami kolejny mecz i jedziemy tam po punkty. W tej lidze jesteśmy w stanie wygrać z każdym - deklaruje kapitan KP KSZO 1929, Michał Stachurski.

Ostatni mecz:

KP KSZO 1929 Ostrowiec Św. - Beskid Andrychów 4:0 (2:0)

Bramki: Marcin Grunt 6, Damian Nogaj 20, Paweł Czajkowski 54, Jakub Kapsa 90+1.

KSZO: Wierzgacz- Stachurski, Grunt (82. Nowik), Łatkowski, Persona, Bełczowski, Mikołajek, Mianowany (77. Wójtowicz), Nogaj, Czajkowski (73. Mężyk), Dziadowicz (59. Kapsa).

Beskid: Szarek - Jurczak, Kowalski, Tylek, Talaga, Mizera (12. Młynarczyk), Karcz, Michulec (82. Śliwa), Stróżak (84. Zaremba), Moskała (70. Wandzel), Kaczmarczyk.

Żółte kartki: Kapsa (KSZO) - Kowalski (Beskid).

Widzów: 950.