Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto jest winien cierpieniu Marcinka?

Monika WOJNIAK
Dwóch lat więzienia żąda prokurator dla każdego z rodziców małego Marcinka, oskarżonych o znęcanie się nad chłopczykiem. Obrońcy nie zaprzeczają, że Marcinek był krzywdzony, ale każdy… zrzuca winę na tę drugą osobę.

Zanim doszło do mów końcowych sędzia uprzedziła, że może zmienić zarzut, postawiony oskarżonym. Mogliby odpowiadać nie za znęcanie (za co grozi do 5 lat więzienia), ale za nieumyślne spowodowanie obrażeń u Marcinka (grozi za to do roku więzienia).

ZDANY NA ICH ŁASKĘ…

Oskarżyciel w mowie końcowej dowodził, że to, co spotkało Marcinka nie było przypadkowe i jednorazowe.

- To było zachowanie powtarzające się co najmniej kilka razy, rozciągnięte w czasie na kilka tygodni - mówił prokurator. - Wskazuje na to przede wszystkim opinia biegłego, który stwierdził, że obrażenia, jakie miał Marcinek, nie były efektem jednego zdarzenia. Do złamania uda doszło 3 tygodnie przed ujawnieniem całej sytuacji. Później było złamanie żeber, potem kości ramienia. To wszystko powodowało u dziecka ogromny ból. Mogło doprowadzić do utraty życia lub kalectwa.

Tragiczne losy Marcinka

Tragiczne losy Marcinka

Marcinek z gminy Bieliny urodził się jako wcześniak. Gdy miał dwa miesiące rodzice zabrali go ze szpitala. Według prokuratury, mieli bić chłopczyka, szarpać nim, krzyczeć na niego. Lekarze stwierdzili u dziecka nieleczone złamania. Matka chłopca ma teraz 23-lata, ojciec 31 lat. Para jest oskarżona o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dzieckiem (kobieta z zastrzeżeniem, że miała ograniczoną zdolność do kierowania swoim postępowaniem). Proces toczy się po raz drugi, bo sędzia prowadzący go poprzednio odszedł z zawodu zanim sprawa doszła do finału.

Prokurator podkreślał, że stopień winy oskarżonych jest bardzo wysoki. - Rodzice zobowiązani są do szczególnej pieczy nad dzieckiem. A tu doszło do sytuacji kuriozalnej - podkreślał. - To był wcześniak, całkowicie bezbronny, zdany na ich łaskę. Jak można było doprowadzić do sytuacji, by to dziecko tak cierpiało? W tej sprawie nie ma okoliczności łagodzących.

Oskarżyciel zażądał po dwa lata wiezienia dla każdego z rodziców. - Tyle się słyszy o przypadkach znęcania nad dziećmi. Jeśli ta kara sprawiłaby, że nawet jedno dziecko mniej ucierpi, to byłby sukces wymiaru sprawiedliwości - dodał prokurator.

WINNE TO DRUGIE?

Obrońcy oskarżonych przekonywali, że ich klienci są niewinni. - W okresie, o którym mówi prokuratorski zarzut, dziecko było wielokrotnie badane przez lekarzy, terapeutów. Nie stwierdzili nic niepokojącego, żadnych sińców, otarć naskórka - mówił adwokat oskarżonego ojca. Dowodził, że w tym czasie jego klient właściwie w ogóle nie miał kontaktu z dzieckiem, bo po pierwsze, dużo pracował, a po drugie, matka zabrała synka i wyjechała z nim do swojej rodziny. - To matka przejawiała pewne akty agresji wobec dziecka. To ona spowodowała uraz uda i bojąc się reakcji partnera pojechała z Marcinkiem do rodziny - twierdził mecenas.

Z kolei obrońca matki, przerzucał winę na ojca. - Zeznania świadków wskazują, że to on bił dziecko - mówił. - To on był sprawcą obrażeń, to on znęcał się nad dzieckiem.

Obaj obrońcy wnosili o uniewinnienie swoich klientów. O to samo prosili oskarżeni. Sąd ma ogłosić wyrok w poniedziałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie