Koła Polskiego Związku Wędkarskiego z gminy Stąporków popadły w spór z burmistrz Dorotą Łukomską. Rzecz poszła o zbiorniki wodne. Wędkarze zarzucają jej, że chce... spuścić wodę w zalewach i sprzedać tereny. - Niech nie przeceniają moich możliwości. Spuścić to ja mogę wodę w swojej wannie - broni się rządząca.
Na terenie gminy istnieje sześć zbiorników wodnych, dwa w Stąporkowie (przy ulicy Miłej i Górniczej) oraz po jednym w Czarnej, Janowie, Krasnej i Niekłaniu. Należą one do Skarbu Państwa. Miejscowi wędkarze obawiają się o ich przyszłość. Ponieważ żaden urząd nie ma wykupionego tak zwanego operatu wodno-prawnego, woda w zalewach może zostać spuszczona.
CZEGO OBAWIAJĄ SIĘ WĘDKARZE?
- Rozmawialiśmy ze starostą koneckim, reprezentującym Skarb Państwa. Poinformował nas, że gmina może przejąć zbiorniki. Aby tak się stało, trzeba wykupić wspomniany operat, to koszt około 1500-1700 złotych na dziesięć lat. Pani burmistrz nie jest jednak tym zainteresowana, los zalewów tylko nas obchodzi, dbamy o nie społecznie - tłumaczy Włodzimierz Krzemiński, szef koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Stąporkowie.
W środowisku wędkarzy zawrzało, trzy koła, oprócz miejskiego także te w Niekłaniu i Krasnej zebrały już ponad pół tysiąca podpisów pod petycją w obronie zbiorników. - Okoliczne gminy dbają o zalewy, u nas brakuje gospodarzy z ramienia urzędu. Obawiamy się, że woda może zostać spuszczona, zaś tereny po prostu sprzedane - kontynuuje Krzemiński.
ODMOWY Z KIELC
Burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska wyjaśnia natomiast: - Obecnie gmina nie może w świetle prawa ponosić żadnych nakładów finansowych na utrzymanie czy gospodarowanie zbiornikami, którymi nie zarządza. Są one własnością Skarbu Państwa. - Nieprawdą jest, to co opowiada między innymi pan Krzemiński, że zamierzam spuścić z nich wodę i sprzedać. To może zrobić tylko jego właściciel. Gmina nim nie jest - zaznacza Łukomska. Przypomina też, że wojewodowie na przełomie ostatnich lat odmawiali przekazania gminie zbiorników przy Miłej oraz w Janowie. Urzędnicy w Kielcach tłumaczyli, że zalewy są usytuowane na rzece Czarna Konecka, wody w nich należą do tak zwanych powierzchniowych-płynących i może zarządzać nimi tylko Skarb Państwa, nie zaś gmina. Odmówili również przekazania czaszy zbiornika przy Górniczej.
PETYCJA TRAFI DO RADNYCH
- Starosta konecki powiedział nam, że może jedynie spuścić wodę, a tematem powinna zainteresować się gmina - informuje prezes Krzemiński. - Wystąpiłam z pismem do starosty o wskazanie podstawy prawnej, na mocy której mielibyśmy przejąć zbiorniki. Nie dostałam jeszcze odpowiedzi - ripostuje burmistrz Łukomska. Sytuacja jest patowa, urzędnicy "przepychają" się między sobą, kto ma posiadać pieczę nad zalewami, zainteresowani mieszkańcy obawiają się, że wreszcie zapadnie decyzja o spuszczeniu wody... - Stracimy na tym nie tylko my, wędkarze, ale i ci, którzy chcą po prostu odpoczywać nad zalewami. Petycję w obronie zbiorników przekażemy podczas najbliższej sesji radnym miasta i gminy - zapowiada Krzemiński. Jeden z samorządowców, Robert Dziubiński dodaje: - Będziemy dążyli do tego, aby nakłonić burmistrz Łukomską do zmiany stanowiska i wykupienia operatu wodno-prawnego. Zależy nam na uratowaniu wszystkich zbiorników w gminie - komentuje radny. W środę, 24 kwietnia, właśnie w tej sprawie w Urzędzie Miasta i Gminy ma odbyć się spotkanie władz z wędkarzami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?