Ktoś wpadł do lodowatej wody? Wiesz jak się zachować? Kazimierscy strażacy przypominają zasady

Co prawda, na razie zima nie zadomowiła się w regionie świętokrzyskim i póki co woda w stawach czy jeziorach nie zamarzła na tyle, aby móc się po ślizgać po powierzchni czy chociażby myśleć o wejściu na lód, ale strażacy – prewencyjnie – przypominają o zasadach bezpieczeństwa. I trenują na taką okoliczność.

Kazimierscy strażacy ćwiczyli w ostatnich dniach wraz z Ochotniczą Strażą pożarną z Sielca Kolonii na zbiorniku retencyjnym rzeki Małoszówki. Ratownicy trenowali w jaki sposób najszybciej dostać się do miejsca potencjalnego zdarzenia i najszybszym i najefektywniejszym wydobyciu osoby zagrożonej z wody oraz z ewakuacja poszkodowanego na brzeg. Używano w tym celu różnych technik i sprzętu. Wykorzystano sanie lodowe, suche skafandry, rzutki ratownicze i kamizelki wypornościowe, a także pas ratowniczy typu węgorz.

Ratownicy przypominają śmiałkom, którzy ryzykując wchodzą na zmarznięte akweny, aby nigdy nie roić tego w pojedynkę. - Warto mieć towarzystwo, aby w razie kłopotu, ktoś mógł wezwać pomoc. Gdy już jednak znajdziemy się w wodzie, a ratunek jest w drodze, nie traćmy siły i energii na próbę wydostania się z niej, czekajmy cierpliwie – tłumaczą.

Strażacy zwykle przed feriami zimowymi organizują ćwiczenia, ale też profilaktycznie przypominają i ostrzegają przed wejściem na zamarznięte zbiorniki. – Apelujemy o zdrowy rozsądek także wśród dorosłych. Rodzice czasem zabierają dzieci na spacery po zamarzniętych zalewach, często bywa tak, że dziecko potem samo próbuje wchodzić na lód ma jeziorze i może się to skończyć tragedią. Zachęcamy do tego, aby korzystać z bezpiecznych miejsce przeznaczonych do zabawy na lodzie – wyjaśniają strażacy.

Warto także skorzystać ze sposobu na urządzenie ślizgawki na osiedlowych placach czy boiskach. Zarządca terenu, bądź dyrektor obiektu po odpowiednim przygotowaniu miejsca, może poprosić straż pożarną o przybycie i rozlanie odpowiedniej ilości wody do zamarznięcia.