Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lasy Państwowe prowadzą rabunkową gospodarkę? Nadleśniczy Piotr Fitas twierdzi - to absurd. Przeczytaj wywiad

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Rozmowa z Piotrem Fitasem nadleśniczym Nadleśnictwa Suchedniów. Czy Lasy Państwowe prowadzą rabunkową gospodarkę? Czy z ekologami można się dogadać, dlaczego wycinano wiekowe jodły w Puszczy Świętokrzyskiej i komu Lasy Państwowe dają pieniądze? Leśnik odpowiada na nasze pytania.

Lasy Państwowe to bogata firma? Zdjęcie toalet z siedziby Regionalnej Dyrekcji w Gdańsku stało się hitem internetu.

Umiejętnie zarządzamy państwowym majątkiem. 30 lat temu leśnicy jeździli do pracy rowerami, a podstawą ich utrzymania było prowadzenie gospodarstw rolniczych przy leśniczówkach. Dziś w Lasach Państwowych zarabia się godnie, odpowiednio do odpowiedzialności, jaka na nas ciąży. Ten zawód wymaga dużej wiedzy i to z różnych dziedzin. Od leśnictwa po geodezję.

Powszechnie mówi się, że polskie lasy są cięte na potęgę. To prawda?

Moim zdaniem nie. Nadleśnictwo Suchedniów, którym kieruję, jedno z największych w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, w 2016 roku pozyskało 110 tysięcy metrów sześciennych drewna. W tym roku będzie to 94,5 tysiąca metrów. Powierzchniowo nie wycina się więcej lasów, niż wcześniej. W „kubikach” wychodzi więcej, bo mamy coraz starsze drzewostany. Parafrazując Stanisława Bareję, „Jest coraz więcej lasów w lasach”. W Polsce zajmują około 30 procent powierzchni, w naszym nadleśnictwie około 75 procent. 10 lat temu na hektarze było średnio 280 metrów sześciennych drewna, dziś to 282 metry. Mnożąc przez cały obszar, wynik robi się imponujący.

Jaki jest średni wiek lasów w Polsce?

58 lat. W radomskiej dyrekcji to już 68 lat, a w Nadleśnictwie Suchedniów – 82 lata. Mamy dużo starodrzewi. Przy czym wiek rębny buka czy jodły to 120 lat, a sosny – 100 lat. Dodam, że wyręby są dokonywane zgodnie z 10 letnimi planami.

Te plany podlegają konsultacjom społecznym. Są głosy, że niezbyt chętnie leśnicy o nich informują.

Są ogłaszane na stronach internetowych i w prasie. Zainteresowani przychodzą. Nasz plan konsultowaliśmy z kieleckim Towarzystwem Badań i Ochrony Przyrody. Właśnie z ogłoszeń się przyrodnicy się o nich dowiedzieli. Z resztą, to bardzo kompetentni, rzeczowi ludzie. Życzyłbym sobie tak dobrej współpracy z każdym.

Jakie były efekty?

Specjaliści z tej organizacji razem z nami wizytowali lasy, zresztą, doskonale je znali. Wskazali miejsca, gdzie rosną chronione rośliny i cenne ich zdaniem obszary. Na ich wniosek wyłączyliśmy z użytkowania 600 hektarów lasów, kolejne 400 hektarów to rezerwaty przyrody. Nie będziemy wycinać drzew na mokradłach, przy strumieniach, od dawna pozostawiamy drzewa dziuplaste, służące jako miejsca lęgowe zwierząt. Na 18700 hektarów lasów, którymi gospodarujemy, tysiąc hektarów zostało całkowicie pozostawione naturze.

To wciąż tylko nieco ponad 5 procent…

Pozostałe 95 procent leży w obszarze Natura 2000. Z tego powodu mamy bardzo mało, zaledwie 6 procent, zrębów całkowitych, gdzie wycina się cały drzewostan. Pozyskujemy drewno mniej inwazyjnie, dbamy o bioróżnorodność. Skutek jest taki, że od wielu lat nie zniknął z naszej przyrody ani jeden gatunek zwierząt. Za to coraz więcej jest wilków, bobrów, pojawił się nawet ryś. Wszędzie tam, gdzie prowadzone są wycinki, sadzimy nowy las, a coraz częściej zostawiamy takie miejsce przyrodzie, by odnowił się naturalnie.

Niektórzy twierdza, że Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę rabunkową.

To absurd. My o lasy dbamy. Pracę leśnika można porównać do pracy ogrodnika. Zanim drzewa dorosną do wieku, w którym nadają się do ścięcia, opiekujemy się nimi. Prześwietlamy, usuwamy chore, walczymy ze szkodnikami. Cykl trwa zwykle 120 lat. Aby dostarczyć drewna ludziom, potrzebny jest wysiłek kilku pokoleń leśników. A zużywa się go coraz więcej. Meble, więźby dachowe, zwykły papier toaletowy… wbrew pozorom nie biorą się ze sklepów, tylko z lasów. A polska branża meblowa, która jest potentatem światowym, śle na nas skargi do różnych instytucji, że oferujemy za mało drewna do sprzedaży. To pokazuje, jaką „rabunkową” gospodarkę prowadzimy. Dodam, że nie zaniedbujemy także funkcji społecznych lasów. Są ogólnodostępne, Lasy Państwowe budują za swoje pieniądze drogi, miejsca wypoczynku, punkty edukacyjne, z których korzystają rowerzyści, biegacze, turyści. Bo las przestał być przez ludzi wykorzystywany tylko do pozyskiwania drewna czy zbierania grzybów.

Ostatnio głośno zrobiło się za sprawą opublikowanej „czerwonej” mapy planowanych cięć drzew. Wygląda na to, że połowa lasów w Polsce wkrótce trafi pod topór.

Mapa pokazuje fałszywy obraz, to jest kreowanie rzeczywistości. Na czerwono zaznaczono miejsca, gdzie będą prowadzone jakiekolwiek prace, a odbiór jest taki, że tam wszystko zostanie wycięte. To nieprawda. Podobnie, jak niedawna informacja o tym, że będziemy rąbać lasy, żeby drewnem palić w elektrowniach, czy informacje Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, jakoby trwała dewastacja Puszczy Świętokrzyskiej rękami leśników. To była celowa manipulacja.

Jednak cięliście wiekowe jodły.

Tak, zarażone jemiołą. Ten pasożyt niszczy drzewa w zastraszającym tempie. Jodły są osłabione, między innymi z powodu ocieplenia klimatu i obniżenia wód gruntowych, to gatunek cieniolubny i potrzebujący wilgoci. Jemioła je „dobija”. Usunęliśmy chore drzewa, żeby pasożyt nie przedostał się na zdrowe. Wielkich jodeł mamy w naszym nadleśnictwie kilkadziesiąt tysięcy, wycięliśmy pojedyncze sztuki. Co ciekawe, ktoś najpierw zrobił zdjęcia zaznaczonych do usunięcia jodeł, potem sfotografował je już po ścięciu i dopiero potem rozpętano awanturę. W międzyczasie, a minęło kilka miesięcy, nikt z Pracowni nie zapytał nas o celowość wycinki, jakiekolwiek wyjaśnienia. To pokazuje, że między przyrodnikami, takimi jak ci z Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody a „ekologami” z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot jest przepaść.

Co by nie mówić, leśnicy nie mają ostatnio dobrej passy…

Owszem, mamy do czynienia z medialnym atakiem. Próbuje się podważyć nasze kompetencje, zaufanie do fachowości i wiedzy ludzi, którzy znają się na tym, co robią. Leśnicy są kolejną grupą, na którą zorganizowano nagonkę. Sądzę, że po części z powodów politycznych. Całe szczęście, że nie jestem myśliwym, bo chyba w ogóle odebrano by mi prawo do człowieczeństwa...

Po części sami sobie jesteście winni. Te zorganizowane wyjazdy do Torunia, stawianie krzyży, dotacje dla Kościoła i ojca dyrektora…

Ja ojcu dyrektorowi żadnych pieniędzy nie wysyłałem i do Torunia nie jeździłem. W naszym nadleśnictwie przygotowaliśmy leśną drogę krzyżową w Michniowie, zaczyna się przy Mauzoleum Męczeństwa Wsi Polskiej, kończy w miejscu, gdzie wraz z rodziną zamordowany przez Niemców został gajowy Wikło. Na wniosek mieszkańców postawiliśmy drewniany krzyż na zbiorowej mogile rozstrzelanych w 1940 roku na Borze w Skarżysku. Do kościoła przekazujemy choinki, podobnie, jak choćby do szkół i przedszkoli. Wspieramy niektóre parafie drobnymi kwotami, nieporównanie mniejszymi, niż choćby Ochotnicze Straże Pożarne. W miarę możliwości pomagamy różnym organizacjom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie