Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laureaci Scyzoryki Festiwal 2013. Renata Głasek-Kęska: Teatr to mój dom, moje życie

Anna BILSKA
Pani Renata w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach czuje się jak w domu. Zna wszystkie jego zakamarki.
Pani Renata w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach czuje się jak w domu. Zna wszystkie jego zakamarki. Łukasz Zarzycki
Od lat związana z kulturalnym życiem Kielc Renata Głasek-Kęska zwyciężyła w Scyzoryki Festiwal 2013 w kategorii Literatura/Proza. Ma bogate, barwne życie, z którego jest bardzo zadowolona.

Renata Głasek-Kęska

Renata Głasek-Kęska

Ma 53 lata. Mieszka w Kielcach. Autorka sztuki teatralnej "Cyrograf" wystawionej przez Teatr imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach w 2004 roku - w repertuarze do chwili obecnej. Autorka piosenek do spektaklu "Mały Książę" z muzyką Seweryna Krajewskiego (2009 rok). Ma męża Eryka, dwóch synów Huberta i Wiktora.

Pani Renata pracuje jako inspicjent - sufler w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, w którym… kiedyś mieszkała.

Pani Renata ma bogate, barwne życie, z którego jest bardzo zadowolona. Uczyła się w szkole muzycznej, grała na wiolonczeli. Przez lata śpiewała w chórach. Skończyła teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, później ukończyła studia podyplomowe w Warszawie. Jest w gronie zaledwie 18 absolwentów Studium Kultury Żywego Słowa stołecznej uczelni. Pracowała w Wojewódzkim Domu Kultury, była kierownikiem nieistniejącego już Klubu "Stonoga" na kieleckich Herbach, Domu Kultury "Amonit" na Podkarczówce. Występowała w teatrach amatorskich, grała w filmach. Od września 1994 roku pracuje w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach jako inspicjent - sufler. Jak mówi - wreszcie trafiła na pracę, która daje jej dużo satysfakcji.

*Co skłoniło Panią do udziału w tegorocznej edycji Scyzoryki Festiwal?

- Namówił mnie mój bardzo dobry kolega Grzegorz Rak, który w ubiegłym roku zajął drugie miejsce w Scyzorykach. Przeczytał mój tekst i stwierdził, że koniecznie muszę go zgłosić. Miałam obawy, bo w końcu to tekst dla dzieci, a takie utwory są zawsze niżej oceniane niż teksty dla dorosłych. No ale udało się, co mnie bardzo cieszy. Jednak trochę się martwię, że powieść Grzesia Raka "Fotografia" nie została wyróżniona. Uważam, że jest bardzo ciekawa.

*Jak powstała zwycięska powieść "Domowe skrzaty"?

- Powieść ta ma dość długą historię. Kiedy szesnaście lat temu urodził się mój młodszy syn Wiktor, poszłam na roczny urlop wychowawczy. Dziecko było bardzo grzeczne, miałam więc dużo wolnego czasu, który mogłam poświęcić na realizację dawnych planów i marzeń. Postanowiłam pisać sztuki teatralne dla dzieci. Pierwsza powstała bajka "Wyprawa na jagody", którą parę lat wcześniej wymyśliłam dla starszego syna Huberta podczas deszczowych wakacji nad morzem. Drugą sztukę zatytułowałam "Domowe skrzaty". Napisałam ją obserwując zachowanie mojego starszego syna - już wtedy ucznia trzeciej klasy - i jego kolegów. W ubiegłym roku sięgnęłam po swoje stare teksty, które kilkanaście lat leżały w szufladzie. Stwierdziłam, że "Domowe skrzaty" w formie sztuki teatralnej są zbyt trudne i chwilami nawet nużące dla dzieci, ponieważ zawierają wiele opowiadanych wydarzeń z przyszłości bohaterów. Doszłam jednak do wniosku, że tematyka utworu wciąż jest interesująca i aktualna. Pomyślałam, że forma powieści będzie dla tego teksu o wiele ciekawsza. Jednocześnie postanowiłam go uwspółcześnić. Wprowadziłam popularne teraz wśród dzieci komórki, Internet…

Czytaj:
Renata Głasek-Kęska - Domowe skrzaty

*Wydała pani także pamiętnik swojego dziadka. To lekcja historii, której nie znajdziemy w podręcznikach, czy raczej osobiste wspomnienia?

- Mój dziadek Michał Jaśnikowski opisał ważne wydarzenia historyczne z punktu widzenia zwykłego człowieka, będącego ich uczestnikiem lub obserwatorem. Urodzony w 1894 roku na Kresach Wschodnich i wcześnie osierocony próbował sam kierować swoim życiem. Pracował w kopalni, walczył jako żołnierz armii austriackiej w bitwach pierwszej wojny światowej, był świadkiem rewolucji październikowej w Rosji. Po wojnie osiedlił się w Lublinie i wraz z żoną Marysią prowadził sklep spożywczy. Bardzo odczuł wychwalaną w podręcznikach historii reformę Grabskiego. W pamiętniku dziadek zawarł również wiele osobistych wspomnień i przemyśleń. Był samoukiem, skończył tylko jedną klasę podstawówki, ale był bardzo mądrym człowiekiem. Kiedy dziadek zaczął spisywać swoje wspomnienia, miałam 11 lat. Moja mama Irena Głasek, polonistka, na bieżąco opracowywała pamiętnik ojca i czytała nam jego fragmenty. Maszynopis został ukończony jeszcze za życia dziadka. Wiele lat później ponownie sięgnęłam do jego zapisków. Przez osiem lat porządkowałam materiał i wspólnie z mamą nadawałam pamiętnikowi formę literacką. Tekst uzupełniłam o fotografie oraz dokumenty rodzinne. Książka, której nadałam tytuł "Chłopak z Kresów. Pamiętnik lubelskiego kupca", ukazała się w Wydawnictwie Muza w 2010 roku.

*Czytała pani inne zgłoszenia do Scyzoryków? Miała pani swojego faworyta?

- Bardzo podobała mi się powieść Grzegorza Raka i opowiadanie pani Karoliny Wilczyńskiej. Ciekawa również była tematyka opowiadań pani Anny Zielińskiej - Brudek czy pana Stanisława Gałczewskiego. Nawet nie myślałam, że mogłabym wygrać.

*Czym dla pani jest praca w teatrze?

- Alternatywnym życiem. To zupełnie inny świat. Można oderwać się od codziennych problemów i żyć życiem bohaterów. W teatrze czuję się jak w domu. Nie tylko dlatego, że pracuję tu od 19 lat, ale również z tego powodu, że w teatrze mieszkała moja babcia. Jej kuzyn Stefan Dudzic przez lata był teatralnym elektrykiem i mieszkał z babcią w obecnej garderobie damskiej. Kiedy miałam trzy lata mieszkałam z nimi przez pewien czas. Obejrzałam wtedy wiele spektakli. Później przychodziłam do babci na niedzielne obiady. Ten zaczarowany świat teatru pomógł mi wybrać kierunek studiów.

*Największy sukces?

- Za sukces uważam już sam fakt, że mimo rozlicznych zajęć i pełnoetatowej pracy w teatrze ciągle udaje mi się znaleźć czas na pisanie. Trudno mi jednak określić, co jest moim największym sukcesem. Cieszę się ze swoich osiągnięć i nagród, a także z sukcesów osiąganych przez moich synów, ale myślę, że największy sukces jest dopiero przede mną. W tej chwili piszę kilka tekstów, które uważam za ważne. Chciałabym w nich zawrzeć swoje przeżycia i emocje oraz - podobnie jak mój dziadek - zatrzymać czas, w którym przyszło mi żyć.

*Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie