Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lawinowy wzrost telefonów od fałszywych wnuczków. Jak nie dać się oszustowi?

Michał NOSAL [email protected]
Lawinowy wzrost fałszywych wnuczków proszących starsze osoby o pieniądze. Ale są coraz częściej demaskowani.

29 razy w ciągu trzech ostatnich miesięcy oszuści podający się za członka rodziny, najczęściej wnuka, dzwonili do mieszkańców świętokrzyskiego by wyłudzić pieniądze. Udało im się tylko w czterech przypadkach.

- Oszuści bazują na bezradności i niepełnosprawności wynikającej z wieku. Wybierają osoby starsze, samotnie mieszkające. Takie, dla których kontakt z kimś bliskim i udzielenie mu pomocy, są bardzo ważne - opowiada Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Oszuści telefonują na numery stacjonarne. Czytelniczka "Echa Dnia", która kilkakrotnie odbierała telefony od obcych, podejrzewała: - Mam imię, jakiego już się raczej nie nadaje. Wiadomo, że ktoś, kto je nosi, to osoba starsza. Moim zdaniem właśnie w ten sposób oszuści znajdują ofiary w książce telefonicznej.

Gra na emocjach

Dzwoniący podają się za dawno nie widzianych członków rodziny. Najczęściej wnuków. Zdarza się, że znają imię, najczęściej jednak tak prowadzą rozmowę, by ofiara sama powiedziała, za kogo bierze dzwoniącego.

- Potem opowiadają, że brakuje im pieniędzy. Grają na emocjach. Raz chodzi o szansę na interes życia, do którego nie dojdzie ze względu na kłopoty z gotówką, innym razem o wypadek samochodowy. Ta wersja jest ostatni najpopularniejsza - mówi Grzegorz Dudek i tłumaczy: - Oszust twierdzi, że spowodował poważny wypadek i od więzienia może go uratować tylko szybkie wręczenie dużych pieniędzy poszkodowanemu lub policjantowi.

Taką właśnie historię usłyszały w ubiegłym tygodniu kielczanka z ulicy Opielińskiej i 78-latka z ulicy Kościuszki. Oszust przekonywał ją, że do "załatwienia sprawy" potrzebuje 20 tysięcy złotych.

Pożyczka w tajemnicy

- By oszustwo szybko nie wyszło na jaw, dzwoniący apelują zwykle do ofiar, by zachowały pożyczkę w tajemnicy, nie informowały o niej nikogo z bliskich, ani tym bardziej policji. Zapowiadają, że po gotówkę przyślą kogoś zaufanego - relacjonuje Grzegorz Dudek.

Są na tyle bezczelni, że potrafią - jak to się kiedyś zdarzyło - zamówić taksówkę by podwiozła do banku osobę, która nie trzyma w domu oszczędności. W ubiegłym tygodniu 89-letniej kielczance fałszywy wnuk zaproponował, by wzięła dla niego pożyczkę. Rozłączył się, gdy kobieta odmówiła.

Liczba prób oszustwa metodą na wnuczka zgłaszanych świętokrzyskim policjantom, w ciągu ostatnich lat wzrosła gigantycznie. W roku 2009 było dziewięć takich przypadków w tym siedem udanych. W ubiegłym roku sygnałów było 109. Oszukać dało się 25 osób.

Dzwonią do skutku

Zdarzają się dni, gdy oszuści telefonują do kolejnych osób dopóki nie znajdą tej naiwnej. Dla przykładu pod koniec lutego fałszywy wnuk chciał pożyczyć od 70-letniej kielczanki 40 tysięcy złotych. Kobieta zorientowała się, że ma do czynienia z oszustem. Kilka godzin później zaczęły się telefony do mieszkanek Skarżyska. Rzekomy wnuk telefonował do pięciu kobiet w wieku od 80 do 86 lat i prosił, by pożyczką ratowały go przed trafieniem do kryminału. Wszystkie panie odpowiedziały, że nie mają oszczędności.

- Statystyki pokazują, że przybywa prób oszustwa, ale też coraz więcej z nich jest nieudanych. Mieszkańcy naszego regionu mają coraz większą świadomość i nie dają się zwieść - ocenia rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.

Na 29 prób podjętych przez oszustów w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku, udane były jedynie cztery.

- Działają powtarzające się apele w mediach. W powiecie kieleckim dzielnicowi odwiedzali starsze osoby mieszkające na terenie, którym się opiekują, przestrzegali przed oszustami, rozdawali ulotki. Apel o ostrożność był również odczytany w kościołach - wylicza rzecznik.

Jak nie zostać oszukanym?

- Po pierwsze i najważniejsze, nie decydować się na pożyczenie pieniędzy osobie, która nie przychodzi po nie osobiście, tylko telefonuje. Po drugie, nie godzić się na przekazane gotówki obcemu, rzekomo przysłanemu przez członka naszej rodziny. Jeśli mamy podejrzenie, że ten, kto dzwoni rzeczywiście jest naszym bliskim, rozłączmy się i zatelefonujmy do niego lub innego krewnego i zapytajmy, czy rzeczywiście ten, za kogo podaje się dzwoniący miał wypadek i potrzebuje gotówki - mówi Grzegorz Dudek.

Policjanci uczulają, by ten telefon wykonać zanim jeszcze przekażemy pieniądze i dają przykład 84-latki z Jędrzejowa, do której tydzień temu zatelefonował mężczyzna podający się za wnuka. Żalił się na kłopot z samochodem, poprosił o tysiąc złotych. Kobieta przekazała pieniądze obcemu, który po nie przyjechała, a dopiero później zatelefonowała do córki spytać, jakie wnuk ma kłopoty. Okazało się, że została oszukana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie