MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekcja gry zespołowej. Porażka Vive Targi Kielce na inaugurację Ligi Mistrzów (video, zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected]
S. Stachura
Nie było powtórki sprzed roku, kiedy na inaugurację Ligi Mistrzów Vive Targi Kielce pokonało słoweńskie Gorenje Velenje. Tegoroczny mistrz Słowenii, Celje Pivovarna Lasko, jest zespołem mocniejszym. Również od kielczan.
Vive przegrywa w Lidze Mistrzów

Vive przegrywa w Lidze Mistrzów

Po meczu powiedzieli:

Po meczu powiedzieli:

Rastko Stojković, Vive Targi Kielce: - Celje to lepszy zespół, tak było od początku do końca. Nic nie funkcjonowało, w naszej obronie były dziury, w ataku w pierwszej połowie też graliśmy słabo. Pierwszych 10 minut drugiej połowy Bogdan z "Noką" wygrał, ale Celje szybko się zorganizowało na naszą obronę 4+2.

Uros Zorman, Celje Pivovarna Lasko: - Dla nas to był bardzo ważny mecz, debiut w Lidze Mistrzów na obcym boisku, dlatego to dla nas więcej niż tylko dwa punkty. Cały tydzień przygotowywaliśmy taktykę i na boisku wyszło nam prawie wszystko. Zespół z Kielc nie zagrał dzisiaj dobrego spotkania, szczególnie w pierwszej fazie, dlatego dominowaliśmy. Jestem pod wrażeniem kibiców, którzy stworzyli świetną atmosferę.

Daniel Żółtak, Vive Targi Kielce: - Obrona była dotąd naszą mocną stroną, a dzisiaj tego brakowało. Rnić nam narzucał sporo bramek, ale u nich każdy zawodnik drugiej linii był groźny. Celje grało w tempie niespotykanym w naszej lidze.

Witalij Nat, Vive Targi Kielce: - Nie wydaje mi się, żeby Celje nas czymś zaskoczyło. Wiedzieliśmy, że Zorman robi całą grę, oglądaliśmy to wiele razy na wideo. Nie zrobiliśmy w obronie tego, co nam mówił trener, 36 straconych bramek to bardzo dużo.

Paweł Podsiadło, Vive Targi Kielce: - Nie zrealizowaliśmy założeń, które trener dał nam przed meczem. W ataku graliśmy za indywidualnie, kiedy piłka poszła dalej to zawsze robiła się lepsza sytuacja. Na tym poziomie trzeba grać do pewnej piłki.

Mariusz Jurasik, Vive Targi Kielce: - Słabo zagraliśmy w pierwszej połowie, szczególnie w ataku, oddaliśmy wiele nieprzygotowanych rzutów. W drugiej już było o wiele lepiej, może w obronie nie za dobrze, ale wyłączenie Zormana zdało egzamin.

Vive Targi Kielce - Celje Pivovarna Lasko 30:36 (11:18)

Vive Targi Kielce: Cleverly 1 (1-60 min, 11 obron), Kotliński (na jednego karnego) - Nat, Jachlewski 2 - Jurecki 2, Krieger 2, Podsiadło 3 - Rosiński 7, Knudsen - Jurasik 1 - Kuchczyński 2, Dżomba 1 (1) - Stojković 9 (2), Żółtak, Grabarczyk.

Celje: Alilović (1-60, 21 obron) - Zvizej 4 - Rnić 11 (2), Pajović 2 - Zorman 5 - Metlicić 1 - Gajić 10 (1) - Toskić 3, Prieto.

Karne. Vive Targi Kielce: 4/3 (Stojković trafił w słupek). Celje: 3/3. Kary. Vive Targi Kielce: 6 minut (Grabarczyk 20', 26', Żółtak 54'). Celje: 12 minut (Prieto 16', 42', Metlicić 12', Rnić 28', Pajović 31', Zvizej 59').

Sędziowali: R. Canbro i M. Claesson (Szwecja). Widzów: 4000.

Przebieg: 1:0, 1:4, 2:4, 2:5, 3:5, 3:6, 4:6, 4:8, 5:8, 5:9, 6:9, 6:11, 7:11, 7:12, 8:12, 8:13, 9:13, 9:15, 10:15, 10:17, 11:17, 11:18 - 14:18, 14:21, 15:21, 15:22, 16:22, 16:23, 18:23, 18:24, 19:24, 19:25, 20:25, 20:28, 21:28, 21:29, 23:29, 23:30, 24:30, 24:31, 26:31, 26:32, 27:33, 28:33, 28:35, 29:35, 29:36, 30:36.

Wprawdzie do zakończenia rozgrywek grupowych jeszcze daleko, ale porażka we własnej hali z rywalem, z którym mistrzowie Polski mieli się bić o miejsce za plecami Barcelony i Kielu już teraz stawia nasz zespół w trudnej sytuacji. - Przegraliśmy zasłużenie, Celje było lepsze. Teraz te zgubione punkty trzeba będzie gdzieś odrobić - mówił obrotowy kieleckiej drużyny Daniel Żółtak.

Kiedy przeciwnicy "podsiadają" kielczanom ławkę rezerwowych, na której nasz zespół zwykle rozpoczyna mecz (tę bliżej wejścia do hali) to jest zły znak. Tak było dwa lata temu, gdy Vive Targi Kielce przegrało pierwszy mecz finału play off z Wisłą Płock, tak było w niedzielę. Ale to nie zły omen spowodował inauguracyjną porażkę naszego zespołu w Lidze Mistrzów, tylko jego słaba gra w połączeniu ze świetną postawą gości.

KAŻDY GRAŁ SOBIE

Od pierwszej akcji ofensywnej widać było, że Słoweńcy całkowicie zdezorganizowali atak pozycyjny kielczan. Nasi zawodnicy grali w nim o tempo wolniej niż gracze Celje. Poza Tomaszem Rosińskim, który indywidualnymi akcjami, najczęściej skutecznie próbował rozszarpać bardzo wysoki środek obrony Słoweńców, kiepsko wypadli podstawowi rozgrywający mistrzów Polski - Mariusz Jurasik był wolny i rzadko decydował się na rzuty (nieco ratuje go kilka asyst, które miał), a zupełnie zagubiony był Michał Jurecki. Debiutujący w rozgrywkach Champions League "Dzidziuś" grał jak ...dziecko we mgle, był nieskuteczny, miał kilka prostych strat. A że nic w przyrodzie nie ginie przekonał się Henrik Knudsen - dwutygodniowy urlop odbił się wyraźnie na jego formie - "Heniek" na chwilę zmienił Rosińskiego, ale po trzech niecelnych rzutach wrócił na ławkę rezerwowych. Rosiński w poczynaniach ofensywnych nie miał wielkiego wsparcia, poza Stojkoviciem, który jednak przestrzelił kilka rzutów, a przebudził się dopiero w końcówce.

Mówią trenerzy

Mówią trenerzy

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: - Jeśli przez 30 minut gramy nie zespołowo, tylko próbujemy indywidualnych akcji, których jeszcze nie potrafimy skończyć, to trudno nawiązać walkę z takim zespołem, jak Celje. Nie może być tak, że ktoś bierze piłkę i myśli, że zrobi sobie jakąś akcję. Długo się przygotowywaliśmy do tego meczu, ale "człowiek-orkiestra", czyli Uros Zorman, jeden z najlepszych środkowych rozgrywających świata, robił nam wiele problemów. Były fazy, że była minimalna szansa dojśc na trzy czy cztery bramki, ale Alilović znów obronił kilka czystych sytuacji. Celje pokazało nam, jak wygląda piłka ręczna.

Zvonimir "Noka" Serdarusić, trener Celje Pivovarnej Lasko:
- Bardzo się cieszę, że udało nam się wygrać pierwszy mecz. Najważniejsza była pierwsza połowa, byliśmy odpowiednio skoncentrowani. Graliśmy dobrze i w obronie, i w ataku, i w kontrataku. W drugiej spodziewałem się tego, że zespół z Kielc postara się zrobić wszystko, aby doprowadzić do pozytywnego dla siebie wyniku, zmienił system obrony, ale udało nam się przetrwać ten moment, w dużej mierze dzięki dobrej postawie naszego bramkarza.

BEZ SŁABYCH PUNKTÓW

Celje zaprezentowało szybką, kombinacyjną grę w ataku, którego kierowcą i motorem był Uros Zorman. Ten wynajdował każdą dziurę w kieleckiej obronie. - Mieliśmy wbijane do głowy, że wszystkie akcje zaczynają się od niego i mieliśmy mu to uniemożliwić. To, że tego nie zrobiliśmy, było podstawową przyczyną przegranej. Nie odrobiliśmy lekcji - mówił potem Rosiński. Zorman świetnie rozprowadzał akcje swojego zespołu, a gdy była potrzeba bezkarnie wjeżdżał w obronę kielczan. Playmaker Słoweńców miał egzekutora w lewym rozgrywającym, Momirze Rniciu, który zaprezentował się o niebo lepiej, niż rok temu, kiedy grał w Kielcach w barwach Gorenje Velenje. Reprezentant Serbii imponował dynamiką i siłą rzutu, żądlił z każdej pozycji, zdobył aż 11 bramek. Atutem zespołu z Celje był również kontratak, który niemal bezbłędnie kończyli szybcy skrzydłowi. Słoweńcy zdobyli z tego elementu 9 bramek, kielczanie tylko trzy. Kolejnym bardzo mocnym punktem zespołu był bramkarz reprezentacji Chorwacji, Mirko Alilović, który może nie bronił efektownie, ale bardzo efektywnie, ustawiał się świetnie.

Gospodarze prowadzili w tym meczu tylko raz - po karnym Rastko Stojkovicia 1:0. Cztery kolejne gole zdobyli goście. Nieskuteczność skumulowana z błędami w obronie sprawiały, że w pierwszej części Celje niemal cały czas powiększało przewagę. Impuls swoim kolegom dał bramkarz Marcus Cleverly, gdy w 19 minucie rzutem przez całe boisko zdobył gola na 8:12, ale tylko na chwilę, bo w 26 minucie zespół z Kielc przegrywał już 10:17. Do szatni nasi zawodnicy schodzili z opuszczonymi głowami.

NA JEDNĄ KARTĘ

Pierwsza, wygrana siedmioma golami połowa, w praktyce dała gościom zwycięstwo. W drugiej trener Bogdan Wenta postawił wszystko na jedną kartę. Nakazał swoim zawodnikom bronić w systemie 4+2 (dwóch zawodników Celje było całkowicie wyłączonych z gry), a potem nawet 3+3. Zaskoczeni Słoweńcy stracili trzy bramki i Vive Targi Kielce w 34 minucie przegrywało tylko 14:18. Ale Zvonimir Serdarusić jest zbyt szczwanym lisem, żeby nie zareagować - natychmiast wziął czas i jego zawodnicy zdobyli trzy gole z rzędu. Może i nasi zawodnicy jeszcze bardziej odrobiliby straty, ale na drodze do tego stanął Alilović, świetnie odbijając kilka piłek.

Kolejny mecz Vive Targi Kielce rozegra w niedzielę, 3 października o godzinie 15 we francuskim Chambery. W środę, 29 września kielczanie grają awansem ligowy mecz w Kwidzynie (godz. 18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie