Chodzi o tzw. rozkłady materiału nauczania lub plany wynikowe. Nauczyciele "rozpisują" w nich rok szkolny na poszczególne dni. Planują jakie tematy będą robić na lekcjach i czego konkretnie zamierzają nauczyć. "W związku z napływającymi w ostatnim czasie do Ministerstwa Edukacji Narodowej sygnałami od nauczycieli dotyczącymi obarczania ich nie zawsze uzasadnionymi obowiązkami biurokratycznymi polegającymi na konieczności pisemnego sporządzania różnego rodzaju planów i innych opracowań, uprzejmie proszę o zaniechanie tego rodzaju wymagań" - czytamy w piśmie pod którym podpisała się Małgorzata Muzoł, świętokrzyska kurator oświaty. Pismo dotarło do niej z ministerstwa edukacji narodowej.
- Z własnego doświadczenia pamiętam, że napisanie takie planu zajmowało kilka dni. Powinni je pisać młodzi nauczyciele, a doświadczeni nie muszą już tego robić. Pisanie planu powinno być przymusem wewnętrznym, a nie obowiązkiem nałożonym przez dyrektora szkoły. Można bowiem napisać przepiękny plan, ale niewiele z niego nauczyć - mówi Jacek Wołowiec, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli.
Zdaniem Radosława Moskala, nauczyciela ZS nr 3 w Ostrowcu i "Nauczyciela Roku 2009" w plebiscycie "Głosu Nauczycielskiego", są bardziej biurokratyczne rzeczy w szkole. - Na przykład szczegółowe rozpisywanie dodatkowych godzin tzw. "karcianych" dołożonych niedawno do etatu. Każdy nauczyciel pisze dzień po dniu co robił w ramach tej godziny. Nikt tego nie jest w stanie sprawdzić, bo to niemożliwe. Pozostawione jest to tylko uczciwości nauczyciela - mówi Radosław Moskal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
