Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Wawrzyła po przejściu COVID-19 wraca do zdrowia. Trafił do szpitala, po tym jak zaczął pluć krwią! Opisał przebieg choroby (WIDEO)

Aleksandra Boruch
Aleksandra Boruch
Leszek Wawrzyła po przejściu COVID-19 wraca do zdrowia.
Leszek Wawrzyła po przejściu COVID-19 wraca do zdrowia. archiwum prywatne
Radny Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego Leszek Wawrzyła przeszedł COVID-19. W rozmowie z "Echem Dnia", a także podczas środowej telekonferencji z radnymi klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego w Świętokrzyskiem opowiedział jak choroba przebiegała w jego przypadku. - Pozytywny wynik testu otrzymałem w czwartek, 8 października, a dwa dni później, w sobotę 10 października zacząłem mieć krwioplucie co mnie bardzo zaniepokoiło. Po wykonaniu tomografii okazało się, że mam pocovidowe zmiany na płucach - mówił.

Leszek Wawrzyła, radny Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, nauczyciel muzyki w szkołach w powiecie jędrzejowskim i włoszczowskim, muzyk i organista przeszedł COVID-19.

O tym, że jest chory poinformował na swoim profilu na facebooku. Na początku czuł się, jednak dwa dni po potwierdzeniu zakażenia koronawirusem - w sobotę, 10 października trafił do szpitala. Zaniepokoiło go... krwioplucie. Okazało się, że ma pocovidowe zmiany na płucach.

Szczegółowo opowiedział nam o przebiegu choroby:

- Pierwsze objawy miałem już na początku tygodnia (red. poniedziałek 5 października). Dostałem gorączki 38,5 stopnia. Na początku poszedłem do lekarza, dostałem antybiotyk, witaminy na zwalczenie zwykłej infekcji. We wtorek na chwilę poprawiło, ale z wtorku na środę znów poczułem się słabiej. W środę wraz z kilkoma nauczycielami pojechaliśmy do Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim na wymaz. W czwartek, 8 października przyszedł wynik pozytywny. Wówczas od razu poinformowałem dyrektorów placówek, w których pracuję, a także Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne - opowiadał na wstępie radny Leszek Wawrzyła.

- Od czwartku do soboty siedziałem w domu, czułem się nienajgorzej, jednak w sobotę, 10 października zacząłem pluć krwią co mnie bardzo zaniepokoiło. Skontaktowałem z lekarzem, który stwierdził, że należy zrobić tomografię płuc. Udało się zrobić to badanie w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, za co z tego miejsca chciałbym podziękować panu dyrektorowi Bartoszowi Stemplewskiemu, który pomógł mi wykonać to badanie. Okazało się, że mam pocovidowe zmiany na płucach. Od razu skierowano mnie do szpitala - mówił Leszek Wawrzyła.

Miejsce dopiero w trzecim szpitalu
Radny ze zmianami na płucach musiał położyć się w szpitalu, jednak już wtedy brakowało miejsc w lecznicach...

- To była sobota, nie było miejsc ani w szpitalu wojewódzkim, ani w szpitalu na Radiowej. Z ledwością udało się znaleźć miejsce w szpitalu na Czerwonej Górze i z tego miejsca także głębokie ukłony dla dyrektora Youssefa Sleimana. Tam położono mnie na oddział pulmonologiczny, na taką oddzielną salkę. Lekarze i pielęgniarki, aby wejść do chorych zakładali kombinezony, maseczki, rękawiczki i tak dalej.

Radny Leszek Wawrzyła docenił i podziękował za pracę lekarzy i pielęgniarek, którzy z oddaniem i poświęceniem zajmują się chorymi. - To są prawdziwi bohaterowie! - mówił.

"Ten wirus jest strasznie zdradliwy"
- W moim przypadku przebieg choroby nie był taki tragiczny, lecz trzeba zaznaczyć, że jednego dnia czułem się lepiej, a znów na drugi dzień było gorzej. Strasznie zdradliwy jest ten wirus. Stan zdrowia może się odmienić dosłownie w jednej chwili. Ja nie musiałem być podpinany do tlenu ani respiratora, ale na Czerwonej Górze w tym samym czasie leżeli pacjenci z niewydolnością oddechową - mówił Leszek Wawrzyła.

Radny Leszek Wawrzyła opuścił szpital w piątek, 16 października, a do 20 października był objęty izolacją domową. Teraz czuje się lepiej, choć nadal jest osłabiony. Za miesiąc ma kontrolną wizytę u pulmonologa.

Zachęcamy do wysłuchania wypowiedzi Leszka Wawrzyły podczas telekonferencji członków klubu PSL Świętokrzyskie:

"Warto wyposażyć się w pulsoksymetr"
Leszek Wawrzyła z perspektywy pacjenta covidowego ma pewną radę dla wszystkich: - To co mogę doradzić z perspektywy pacjenta, to w mojej opinii warto zakupić sobie urządzenie o nazwie pulsoksymetr służący do pomiaru wysycenia krwi tlenem, czyli saturacji. To niewielkie urządzenie kosztuje około 100 złotych, a każdy może sobie bezinwazyjnie zmierzyć poziom tlenu w organizmie, a także tętno. Takie badanie mieliśmy wykonywane 4-5 razy dziennie. W około 90 procentach natleniony jest zdrowy człowiek, a jeśli ten poziom spada do 80 czy jeszcze niżej to jest dla człowieka sygnał, aby na przykład zadzwonić po karetkę - radził Leszek Wawrzyła.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie