Marek Wołoch został likwidatorem PKS Kielce w listopadzie 2010 roku. Po kilku nieudanych próbach prywatyzacji spółki, której właścicielem jest Skarb Państwa, dokonał sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa, czyli nieruchomości, budynku dworca, taboru i załogi na rzecz Polskiej Komunikacji Samochodowej 2 za niespełna 10 milionów złotych. Kwota ta, jak zapewniał Wołoch, miała wystarczyć na spłatę wszelkich zobowiązań PKS Kielce.
Dzień po podpisaniu z nowym właścicielem umowy o sprzedaży firmy Ministerstwo Skarbu Państwa odwołało Marka Wołocha z funkcji likwidatora. Przyczyną było, jak wskazywał resort, "mało efektywne prowadzenie likwidacji i znaczące powiększanie zobowiązań spółki w trakcie trwania likwidacji". Stanowisko objął Sławomir Sowiński.
PODEJRZANE DZIAŁANIA
Nowy likwidator zawiadomił właśnie prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego likwidatora. Na czym miała polegać ta rzekomo niezgodna z prawem działalność Marka Wołocha? - Nie mogę rozmawiać na ten temat - odpowiada Sowiński.
- Zawiadomienie obejmuje lata 2011-2013. Dotyczy działania na szkodę spółki PKS Kielce w powiązaniu z innymi podmiotami i wyrządzenia szkody wielkiej wartości. Odnosi się do sprzedaży środków trwałych, nieruchomości i przedsiębiorstwa - informuje prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Śledczy prowadzą na razie czynności sprawdzające w tej sprawie.
Marek Wołoch jest zszokowany działaniami Sławomira Sowińskiego. - Wszystkie procedury dotyczące sprzedaży przedsiębiorstwa i prowadzenia likwidacji były pod kontrolą rady nadzorczej i ministerstwa. Dziwne, że po jakimś czasie mówi się o nieprawidłowościach. Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie naruszyłem prawa - mówi były likwidator.
WNIOSEK O UPADŁOŚĆ
Sławomir Sowiński zwrócił się także do sądu o postawienie spółki PKS Kielce w stan upadłości. Wyjaśnia, że krok ten podyktowany jest znaczną przewagą zobowiązań nad należnościami. Dodaje, że sięgają one nawet kilku milionów złotych. Jak to możliwe, skoro Marek Wołoch zapewniał, iż pieniądze ze sprzedaży pozwolą zaspokoić wszystkich wierzycieli? Sowiński twierdzi, że były likwidator… pomylił się.
- To nie powinno się zdarzyć. Złożyłem wniosek, ponieważ spółka nie ma majątku, nie może liczyć na jakiekolwiek przychody i nie ma szans na spłatę zobowiązań - tłumaczy likwidator.
- Nie może być mowy o żadnej pomyłce. Wykaz wierzytelności na dzień sprzedaży precyzyjnie określono. To były zobowiązania na niecałe 10 milionów złotych. Kwota ze sprzedaży powinna wystarczyć na spłatę - twierdzi Marek Wołoch.
Jak informuje sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach, wniosek o postawienie PKS Kielce w stan upadłości cofnięto do uzupełnienia z powodu braków formalnych. - Jeśli wnioskodawca je uzupełni, sprawa będzie rozpoznawana - podkreśla Chałoński.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?