Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Lisy" i sędziowie bardziej cwani. Vive przegrało w Berlinie

Z Berlina Paweł KOTWICA [email protected]
Po tej akcji Mateusza Jachlewskiego powinien być rzut karny i dwie minuty dla Alexandra Peterssona, skończyło się na rzucie wolnym.
Po tej akcji Mateusza Jachlewskiego powinien być rzut karny i dwie minuty dla Alexandra Peterssona, skończyło się na rzucie wolnym. Witold Bakalarz - Foto Perfect
Pierwszy w historii klubu mecz Ligi Mistrzów i pierwsze zwycięstwo w pewnej części sprezentowali Fuechse Berlin francuscy sędziowie, którzy w końcówce meczu po stronie kieleckiej obrony sędziowali koszykówkę, raz za razem wyrzucając naszych zawodników z boiska, a z drugiej strony pozwalali na Puchar Świata w rugby. Do tego doszły błędy własne naszych zawodników w ostatnich minutach i przestrzelone "setki" naszych graczy, które wicelider Bundesligi wykorzystał bezwzględnie.

[galeria_glowna]
Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Fuechse Berlin - Vive Targi Kielce

Fuechse Berlin - Vive Targi Kielce 30:27 (14:15)

Vive Targi Kielce: Cleverly (16) - Jachlewski 3, Tomczak - Jurecki 4, Rosiński 4 - Tkaczyk 5 - Jurasik 4, Buntić 3 - Olafsson 1 - Stojković 3, Grabarczyk.

Fuechse: Heinevetter (11), Stochl (3) - Nincević 4 - Christophersen 6 - Jaszka 2, Spojlarić, Romero 3 - Petersson 3, Bult 3 (2) - Richwien 2 - Laen 7, Piewnow.

Karne. Fuechse: 3/2 (Nincević trafił w poprzeczkę). Vive Targi Kielce: 1/0 (Stojković trafił w poprzeczkę).
Kary. Fuechse: 2 minuty (Piewnow 2).
Vive Targi Kielce: 14 minut (Tomczak 4, Jurecki, Tkaczyk, Jurasik, Stojković, Rosiński po 2).
Sędziowali: N. Lazaar, L. Reveret (Francja).
Widzów: 8000.
Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 5:5, 5:9, 6:9, 6:11, 9:11, 9:13, 12:13, 12:14, 14:14, 14:15 - 17:15, 17:17, 19:17, 19:19, 20:19, 20:22, 21;22, 21:24, 22:24, 22:25, 23:25, 23:26, 25:26, 25:27, 30:27.

Pierwsze minuty meczu to wymiana ciosów, bramki padały często i gęsto, bez specjalnego oporu bloków defensywnych. Szybciej dziury połatali kielczanie, którzy w dodatku mieli olbrzymie wsparcie w Marcusie Cleverlym.

PROWADZILI JUŻ PIĘCIOMA GOLAMI

W dodatku świetnie zaczął funkcjonować nasz atak, który grał spokojnie, czekając aż w obronie "Lisów" zrobi się luka. Wtedy następował prostopadły atak któregoś z naszych rozgrywających i Silvio Heinevetter nie miał szans. W 17 minucie po golu Denisa Bunticia, zdobytej, gdy sędziom już chodziło po głowach odgwizdanie gry na czas, berlińczycy przegrywali już 6:11. Potem jednak nieco przebudził się bramkarz Fuechse, nasi zawodnicy popełnili kilka strat w ataku i przewaga zaczęła się zmniejszać. Minutę przed końcem wyrównał po kontrze Mark Bult, który rok temu był próbowany w naszym zespole, ale ostatecznie wrócił do Berlina. Ale do przerwy prowadziliśmy, bo trafił Mariusz Jurasik.

ZACIĘŁO SIĘ

Po przerwie na sześć minut kielecki karabin się zaciął. Buntić przestrzelił dwie setki, dwa razy zgubiliśmy piłkę i w 36 minucie Niemcy objęli prowadzenie 17:15. Goście wyrównali, a w 43 minucie po golu Tomasza Rosińskiego prowadzili 22:20. Dziesięć minut później po golu Thorira Olafssona było 26:23 i wydawało się, że zwycięstwo naszego zespołu jest jak najbardziej możliwe.

SĘDZIOWIE OSZALELI

I wtedy zgłupieli francuscy sędziowie, uważani za jedną z najlepszych par na świecie - prowadzili przecież ostatni finał Ligi Mistrzów. Na naszej połowie gwizdali jak w koszykówce, raz za razem odsyłając żółto-biało-niebieskich na ławkę kar. Najdziwniej wyglądała kara Bartłomieja Tomczaka - wydawało się, że "Kopara" nawet nie dotknął niemieckiego zawodnika, a sędziowie wyrzucili naszego skrzydłowego z boiska i podyktował rzut karny. Po drugiej stronie boiska bardo ostre wejście w biegnącego do kontry Mateusza Jachlewskiego zostało zakwalifikowane na rzut wolny, podobnie jak zapaśniczy chwyt na Rosińskim. - Czekamy na Fuesche w Kielcach, odpłacimy tym samym - zapowiadał tuż po meczu trener Bogdan Wenta. Vive Targi Kielce do końca spotkania niemal cały czas grało w osłabieniu, nasi zawodnicy zaczęli w dodatku popełniać proste błędy, najgłupszy zrobił Thorir Olafsson w 58 minucie przy stanie 28:27 dla Fuechse. Islandczyk podawał piłkę do kolegów, którzy byli akurat zajęci omawianiem akcji. Ivan Nikcević przechwycił bezpańską piłkę, pobiegł do kontry i rozstrzygnął losy meczu.

ZNÓW KŁÓTNIA W DRUŻYNIE

Po tej sytuacji trener Bogdan Wenta wziął czas i zdenerwowany zrugał swojego skrzydłowego i koło naszej ławki, tak jak w meczu z Veszprem, znów zrobiło się gorąco.

Wcześniej nasi zawodnicy oddali kilka nieskutecznych rzutów z drugiej linii, były one albo niecelne, albo bronił je Petr Stochl, który stanął w bramce na ostatnie minuty.

- Pokazaliśmy dzisiaj serce, charakter i wolę walki, wreszcie zagraliśmy drużynowo - mówił Mariusz Jurasik. To tylko niewielka pociecha, bo po dwóch kolejkach kielczanie mają na koncie dwie porażki, a w najbliższy czwartek grają w rosyjskim Czechowie z miejscowymi Niedźwiedziami.
W Berlinie drużynę Vive dopingowała rekordowa liczba 250 kibiców z Kielc.

PO MECZU POWIEDZIELI:
Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce:
- Zdenerwował mnie błąd Olafssona, ale nie wiem, z czego on wynikał, bo ktoś tu mówił, że sędziowie odgwizdali faul, a potem się z tego wycofali, Mariusz Jurasik był zajęty dyskutowaniem z sędzią i nie zauważył podania. Wyjaśnimy to sobie potem, ale faktem jest, że oddaliśmy piłkę przeciwnikowi i tym błędem przegraliśmy mecz. Druga połowa była dziwna, bo cały czas graliśmy w osłabieniu, Bartek Tomczak na matkę i Boga przysięgał, że nie dotknął zawodnika, a z tego była kara i karny. Niektóre akcje było dobrze zagrane, ale nie rzucaliśmy "setek".

Bartłomiej Jaszka, Fuechse:
- Mieliśmy trochę szczęścia, bo Kielce prowadziły trzema bramkami, ale Peter Stochl dobrze pobronił i poszły z tego kontry. Przez niemal cały mecz nie było wiadomo, kto wygra, mecz był bardzo ciekawy, na pewno podobał się kibicom.

Michał Jurecki, Vive Targi Kielce:
- Mecz był bardzo wyrównany, na początku prowadziliśmy już pięcioma bramkami. W drugiej połowie szybko oddaliśmy prowadzenie, potem odskoczyliśmy, ale zrobiliśmy głupie błędy, popełniliśmy bezsensowne faule, a Berlin nas skontrował. Nie mam wielkich pretensji do sędziów, może poza sytuacją z Mateuszem Jachlewskim, kiedy należał nam się karny. Uważam, że poza tym sędziowali bardzo dobrze.

Mark Bult, Fuesche Berlin: - To był trudny mecz dla mnie i całej drużyny, bo Kielce grały bardzo dobrze i nikt nie miał kontroli nad spotkaniem ani przez chwilę. Ostatnie minuty to była prawdziwa bitwa, wasza drużyna pokazała europejską klasę, ale dzisiaj byliśmy minimalnie lepsi.

Mariusz Jurasik, Vive Targi Kielce:
- Zagraliśmy o niebo lepiej niż z Veszprem, przede wszystkim była to gra zespołowa. Mecz mógł się podobać, bo było dużo szybkich akcji i prowadzenie często zmieniało się. Przez większość czasu to my prowadziliśmy, szkoda, że w końcówce oddaliśmy trzy nieprzygotowane rzuty z drugiej linii, gdy graliśmy w osłabieniu. Sędziowanie było trochę dziwne, bo w końcówce cały czas graliśmy w pięciu lub nawet w czterech, a gdy "Siwemu" (Mateuszowi Jachlewskiemu - przyp. red.) prawie połamali nogi, to był tylko rzut wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie