Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łysica Akamit Bodzentyn - Beskid Andrychów 2:0

/KAR/
We piątkowym spotkaniu Łysica Akamit Bodzentyn pokonała na własnym boisku Beskid Andrychów 2:0. Na zdobycie obu bramek zespół z Bodzentyna potrzebował zaledwie trzech minut.

Piotr Dejworek, trener Łysicy Akamit Bodzentyn:

Łysica Akamit Bodzentyn - Beskid Andrychów 2:0

Piotr Dejworek, trener Łysicy Akamit Bodzentyn:

- W pierwszych minutach meczu to Beskid przeważał, ale z tej przewagi drużyna z Andrychowa nie wypracowała sobie żadnej podbramkowej sytuacji. Nam udało się strzelić dwie bramki w ciągu trzech minut, dzięki czemu wygraliśmy mecz.

Łysica Akamit Bodzentyn - Beskid Andrychów 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Marcin Kośmicki 15 min. z karnego, 2:0 Radosław Wilk 18.

Łysica: Dymanowski 7 - Sadłowski 6 Ż, Łapot 6, Kośmicki 7, Zięba 6 - Kozubek 6, Ubożak 6 Ż - Wilk 6, Barucha 5, Wojtal 6 - Michta 7.

Beskid: Góra - Nowicki Ż, Czarnik, Kliber, Kaczmarczyk Ż - Adamus, Kruk, Sobala, Chowaniec - Knapik, Fryś.

Zmiany: Łysica: 46' Boguszewski 3 za Wojtala, 68' Słoń 2 za Michtę, 78' Czarnecki 1 za Baruchę, 81' Kucała nie klas. za Wilka. Beskid: 56' Strojek za Kaczmarczyka. Sędziował: Andrzej Śliwa z Kielc. Widzów: 150.

Przez pierwszy kwadrans meczu w Bodzentynie, to goście z Andrychowa przeważali na boisku. Obraz gry zmienił się w 15 minucie, kiedy to Łysica objęła prowadzenie. Radosław Wilk zagrywał w pole karne do Szymona Michty, który został faulowany. Sędzia bez wahania wskazał na "jedenastkę", której egzekutorem był Marcin Kośmicki. Obrońca Łysicy silnym strzałem umieścił piłkę w bramce drużyny z Andrychowa.

Goście nie zdążyli się otrząsnąć po utracie gola, a już przegrywali 0:2. W 18 minucie Michta zagrywał w pole karne Beskidu do Łukasza Ubożaka, ten podał do Radosława Wilka, który strzałem z sześciu metrów pokonał golkipera zespołu z Andrychowa.

W 25 minucie w dogodniej sytuacji znalazł się Michta, ale nie zdołał oddać strzału, ponieważ piłkę wybili obrońcy Beskidu.

W drugiej połowie goście rzucili się do odrabiania strat, ale skutecznie ich akcje przerywali obrońcy Łysicy. Na posterunku stał także Tomasz Dymanowski, który dwukrotnie w tym meczu uratował swój zespół przed utratą bramki w 55 i 70 minucie.

W końcówce meczu podopieczni trenerów Piotra Dejworka i Bogdana Dąbrowskiego mieli dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale ani Mariuszowi Boguszewskiemu w 75 minucie, ani Michałowi Czarneckiemu w 80 minucie nie udało się pokonać golkipera drużyny gości.

Beniaminek z Bodzentyna zakończył więc udanie piłkarską jesień i z nadziejami będzie oczekiwał na rundę wiosenną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie