Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majątek szwalni Collar Textil w Opatowie już sprzedany

Michał LESZCZYŃSKI
Syndyk sprzedał nieruchomości po byłej szwalni Collar Textil w Opatowie. Nie wiadomo, jaką cenę zapłacił nabywca. Wiadomo, że pracownicy mogą nie otrzymać zaległych pensji.

Co to za firma?

Doświadczenie Collar Textil sięga 1971 roku, kiedy to za-stał wybudowany w Opatowie jeden z Zakładów Produkcyjnych przedsiębiorstwa Wólczanka. Przez szereg funkcjonował w strukturach polskiego lidera branży koszulowej. Od 2006 roku zakład działał jako nowoczesna, niezależna już od Wólczanki, spółka produkcyjna z nową nazwą Collar Textil, szyjący koszule i bluzki na zlecenie znanych krajowych i zagranicznych firm odzieżowych. Znaczące miejsce w produkowanym przez Collar Textil asortymencie zajmowały ubrania produkowane dla policji, straży, służb ochrony granic.

Komputery na sprzedaż

Komputery na sprzedaż

Początkowo syndyk nie sprzedał komputerów, bowiem zajęte były one przez policję. - Policja już je oddała i będę mógł przystąpić do ich sprzedaży - mówi Hubert Kochanowski, syndyk.

- Tajemnicą transakcji objęta jest cena - mówi Hubert Kochanowski, syndyk masy upadłościowej byłej szwalni Collar Textil. Na razie nie wiadomo, kto kupił nieruchomości. - Firma z branży budowlanej - potwierdza syndyk.

Tylko tyle wiadomo, że poprzednie przetargi nie doszły do skutku, zatem cena została obniżona. W marcu tego roku ukazało się ogłoszenie o przetargu. Wówczas cena wynosiła 3,5 miliona złotych.

ZAWIEDZIONE NADZIEJE

Największe nadzieje po sprzedaży nieruchomości po byłej spółce szyjącej ubrania mieli pracownicy, którym spółka na czas nie wypłacała wynagrodzeń. Dzisiaj już niemal na sto procent wiadomo, że w najgorszych prognozach pracownicy mogą nie otrzymać nawet złotówki. Syndyk musi spłacić zadłużenie wynikające z hipoteki. Wierzycielem jest Wólczanka, firma, która działała tu przed Collar Textil.

- Kwota zadłużenia hipotecznego jest niewiele niższa niż cenę, za jaką sprzedałem nieruchomości - zaznacza syndyk Kochanowski. - Jest ustalony plan spłat, zresztą wynikający z przepisów prawa. W czołówce są zaległości hipoteczne.

Oprócz pracowników, spółka Collar Textil miała też inne zobowiązania, na przykład podatkowe. Gminie Opatów zalegała ponad sto tysięcy podatku gruntowego.
- Z całego serca chciałbym pracownikom wypłacić całe zadłużenie, ale są przepisy prawa, których musze przestrzegać - ubolewa syndyk.

300 osób

300 osób

Jesienią 2009 roku trzystu pracowników szwalni Collar Textil w Opatowie otrzymało wypowiedzenia, z czego połowa: szwaczki, mechanicy i obsługa biura jeszcze pracowała, kończąc realizację ostatnich kontraktów. Wtedy spółka zalegała im kilkumiesięczne wynagrodzenia, w niektórych przypadkach sięgające prawie dziesięciu tysięcy złotych na osobę.

LIKWIDACJA BEZ WYNAGRODZEŃ

Wszystko rozpoczęło się w październiku 2009 roku. Wtedy opatowską spółkę postawiono w stan likwidacji, ale od dawna - jak wówczas mówiła jedna z pracownic - na czas nie otrzymywali wynagrodzeń.

- Są nam winni pieniądze za lipiec, sierpień, wrzesień i październik - wyliczała anonimowo pracownica. - Raz na tydzień dostajemy po sto, dwieście złotych wypłaty.

Jesienią 2009 roku wszyscy z ponad trzystuosobowej załogi dostali wypowiedzenia. Niektórzy bez obowiązku świadczenia pracy. W zakładzie, łącznie z obsługą biura, mechanikami, szwaczkami nadal pracowało około 160 osób. Trwała też produkcja koszul. Spółka musiała wywiązać się z wcześniej podpisanych umów.

Po tym, jak z zakładu właściciel spółki chciał wywieźć urządzenia, w grudniu 2009 roku zdesperowani pracownicy rozpoczęli okupację zakładu. - Nie wyjedzie stąd ani jeden samochód z maszynami - grzmiał wtedy Krzysztof Chałupczak, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność pracowników Collar Textil. Pracownicy domagali się też złożenia wniosku o upadłość. Liczyli na wypłatę zaległych pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

OPŁATEK NA STRAJKU

W zakładzie rozpoczęło się strajkowanie z prawdziwego zdarzenia. Prawie setka kobiet dzień i noc siedziała w korytarzu przedsiębiorstwa. Zaopatrzone w ciepłą herbatę, odzież i jedzenie czekały na wypłatę zaległych poborów, które spółka zalegała im od czerwca 2009 roku. Do pomocy pracownikom włączyło się nawet Starostwie Powiatowe w Opatowie. Na spotkaniu opłatkowym licytowano poplenerowe obrazy i zbierano pieniądze. Pomoc finansowa miała trafić do najbardziej potrzebujących pracowników. Parlamentarzyści, którzy również zadeklarowali pomoc załodze, zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku o sprawdzenie czy nie doszło do łamania praw pracowniczych. Wydział Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowe w Opatowie przekazał na rzecz pracowników 20 tysięcy złotych. Pracownicy gotówki nie otrzymali. Kupiono im żywność.

Załoga szwalni pikietowała też na ulicach miasta. Pierwotnie mieli blokować drogę krajową, ale ostatecznie przeszli sprzed siedziby spółki przed Urząd Miasta i Gminy. Tam od władz zażądali pomocy przy odzyskaniu zaległych pensji. Gmina jest wierzycielem Collar Textil i do sądu mogła zgłosić wniosek o upadłość. Krystyna Kielisz, ówczesna burmistrz Opatowa, zapowiedziała wtedy złożenie takiego wniosku, ale jak mówiła - procedury nie da załatwić się w jeden dzień. Gmina obiecała też wypłatę 500-złotowych jednokrotnych zapomóg dla pracowników - mieszkańców gminy Opatów, pod warunkiem, że do-chód na jedną osobę w rodzinie nie przekracza 351 złotych.

1 stycznia 2010 roku zakład energetyczny wyłączył zasilanie budynków byłej szwalni. Wówczas z pomocą pospieszył Kazimierz Kotowski, ówczesny starosta opatowski. Nakazał, by zakład energetyczny na nowo podłączył prąd, by ludzie mogli protestować w godnych warunkach. Prąd był też niezbędny do zasilenia komputerów, z pomocą których wystawiano świadectwa pracy i dokumentację niezbędną przy rejestracji wtedy już bezrobotnych w Urzędzie Pracy. Rachunków za prąd na swoje barki wziął powiat. Ówczesny starosta Kotowski umożliwił korzystanie z agregatów prądotwórczych będących na wyposażeniu opatowskiej straży pożarnej. Koszt paliwa pokrył powiat.

CO DALEJ?

Dzisiaj część załogi pracuje w swoim zawodzie w innych firmach. Niektóre panie albo same rozpoczęły działalność gospodarczą, albo znalazły pracę w firmie szyjącej ubrania na terenie gminy Baćkowice.

Krzysztof Chałupczak, lider pracowniczego zrywu w szwalni Collar Textil, wczoraj powiedział nam, że o sprzedaży majątku dowiedział się z radia. Nie chciał komentować informacji dotyczących nieuregulowania zobowiązań wobec pracowników już po sprzedaży.

- Z panem syndykiem będę rozmawiał w piątek. Na ten dzień umówiłem się z nim w tej sprawie - mówi Chałupczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie