Makabra na cmentarzu pod Opatowem. Otworzył grobowiec, wszedł do środka i szukał czegoś w trumnach

Apel

Czego szukał 21-latek w trumnach w grobowcu na cmentarzu w Strzyżowicach pod Opatowem? Tego, jak mówi policja nie wie on sam. Według śledczych, mężczyzna zeznał, że wtedy był pod wpływem alkoholu
(fot. Fot. Michał Leszczyński)

Apel

Opatowscy policjanci proszą właścicieli grobowców na cmentarzu w Strzyżowicach aby zgłaszali do Komendy Powiatowej Policji w Opatowie podejrzane zniszczenia pomników.

- Proboszcz ogłosił z ambony, by każdy dokładnie pooglądał pomniki - opowiada młodszy inspektor Grzegorz Januchta, komendant powiatowy policji w Opatowie. - Jeden z mieszkańców zauważył odsuniętą pokrywę pomnika i zadzwonił na policję.

- Policjanci w niedzielę stwierdzili, iż płyta zabezpieczająca wejście do grobowca jest odsunięta, a znajdujące się tam trumny naruszone - uzupełnia starszy sierżant Agata Frejlich, oficer prasowy opatowskiej policji.

Jeszcze tego samego dnia zatrzymali kilku mężczyzn, mogących mieć związek ze sprawą. Pozostałych zwolnili, a 21-latka, mieszkańca powiatu opatowskiego, zatrzymali. - Przyznał się do wejścia do grobowca i otwarcia trumien - informuje komendant Januchta.

Mężczyzna nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił, tym bardziej, że według właścicieli, z wnętrza nic nie zginęło. - 21-latek tłumaczył, iż w chwili popełniania przestępstwa był pod wpływem alkoholu - dodaje komendant.

Mężczyzna wczoraj stanął przed prokuratorem. Policjanci ustalają czy zniszczeń na cmentarzu dokonał 21-latek. Jeżeli tak, oprócz zbezczeszczenia miejsca pochówku, może dodatkowo odpowiedzieć za zniszczenie mienia.

Mieszkańcy Strzyżowic i pobliskich wsi dobrze znają wytypowanego przez policję mężczyznę i jego kolegów. Mówią, że boją się tych ludzi. Przyznają, co prawda, że policja jeździ tu radiowozami bardzo często, ale ich zdaniem niewiele robi, by zapewnić bezpieczeństwo.

- Policja bardzo dobrze zna to środowisko. Aby kogokolwiek zatrzymać, trzeba mieć niezbite dowody. Niektóre przestępstwa są ścigane na wniosek pokrzywdzonego i policja sama z siebie, czyli z urzędu, nie może ich wszcząć - wyjaśnia komendant, którego zdaniem, mieszkańcy powinni nawet anonimowo informować funkcjonariuszy o każdej złej rzeczy, która się tam dzieje.

- Nie prawda, że nie dbamy o bezpieczeństwo i nie robimy nic. Wiemy, jaka to okolica, dlatego często pojawiają się tam nasze patrole - uspokaja mundurowy. - Zdobywamy informacje metodami operacyjnymi. Jednego z nieletnich notorycznie dowozimy do zakładu opiekuńczo - wychowawczego, gdy wyjdzie na przepustkę a potem nie wraca.

Krystynę Kielisz, burmistrz Opatowa niepokoją makabryczne doniesienia z tej części gminy. - W dzisiejszych czasach społeczeństwo nie może żyć w strachu. Poproszę policję o wyjaśnienia w tej sprawie - mówi.

Mieszkańcy Strzyżowic niechętnie rozmawiali o cmentarnych wydarzeniach. Mówili, że boją się komukolwiek o tym mówić, nawet policji.