Można panią spotkać na prawie każdych dożynkach. A pamięta pani te pierwsze?
Pamiętam doskonale. To były wojewódzkie dożynki w 2002 roku, w Busku-Zdroju. Zostaliśmy zaproszeni z mężem jako goście honorowi, odbieraliśmy wtedy nagrody za pierwsze miejsce w świętokrzyskim konkursie Piękna i Bezpieczna Zagroda 2002. To było duże przeżycie. I emocje - pamiętam, że po powrocie do domu... długo nie mogłam zasnąć (śmiech).
Teraz bierze pani także czynny udział w dożynkach. W niedzielę, razem z drużyną Czarnocina wygraliście konkurs wieńców.
Uczestniczę w gminnych dożynkach co roku. Wspólnie z paniami z koła gospodyń przygotowujemy wieniec, część obrzędową, a także poczęstunek. Myślę, że w tym roku mamy naprawdę ładny wieniec. Ośpiewanie też wyszło nam nie najgorzej, bardzo cieszymy się z wygranej. Wiem, że mąż w domu mocno ściskał za mnie kciuki.
Na czym, pani zdaniem, polega siła i magia dożynek?
Trudno to określić słowami, ale to wyjątkowa impreza. Wielkie święto dla rolników. Czuje się radość, że plony zostały zebrane, a właśnie podczas dożynek możemy podziękować za wszystko Bogu. To także piękna tradycja, którą trzeba podtrzymywać. Dożynki łączą ludzi, są ważnym elementem integracji dla małych, wiejskich społeczności.
Na niedzielnych dożynkach w Czarnocinie lało jak z cebra. Deszcz nie przeszkadzał?
Mnie akurat nie. Myślę, że solidną zaprawę przeszłam podczas lipcowych Światowych Dni Młodzieży (śmiech). Pojechałam do Krakowa, tam to dopiero padało! Pogoda jednak nie miała znaczenia - najważniejsze, że udało mi się zająć miejsce bardzo blisko Ojca Świętego. To spotkanie z papieżem Franciszkiem było dla mnie najważniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?