Mało śliwek w Szydłowie. Sadownicy liczną straty i czekają na wzrost cen (WIDEO, ZDJĘCIA)

Śliwkowe żniwa w pełni, ale sadownicy z Szydłowa nie mają rąk pełnych roboty. Wszystko przez wiosenne przymrozki, które odcisnęły piętno na tegorocznych owocach. Przypomnijmy, że w maju nocne temperatury spadały nawet do minus siedmiu stopni, co znacznie obniżyło ilość plonów. Zazwyczaj z jednego hektara sadu można było zerwać około 20 ton śliwki. Obecnie jest to zaledwie jedna tona. Rolnicy, którzy nie mają ubezpieczonych sadów zgłosili się już do Urzędu Miasta i Gminy w Szydłowie z wnioskami o rekompensatę za straty poniesione wskutek przymrozków. Takich osób jest niesamowicie dużo, stanowią one ponad 85 procent wszystkich sadowników uprawiających śliwkę. - Wpłynęła do nas ogromna ilość wniosków. Jest ich aż ponad 500. Członkowie komisji kontaktowali się z rolnikami odnośnie poniesionych strat, są one różne, ale kształtują się w granicach 70 procent. Wypełnione wnioski zostały już wysłane do Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach – powiedział burmistrz Szydłowa, Andrzej Tuz.

- W tym roku mamy znacznie mniej owoców niż w roku ubiegłym. Zbiory są o 20 razy mniej obfitsze niż zwykle - potwierdza Agnieszka Baxter, twórczyni marek SZYDŁOWIANKA Śliwka w Czekoladzie i Dolina Purpurowa.

Ceny śliwek również nie do końca zadowalają sadowników. - W hurcie jest to około 2 złotych za kilogram, natomiast cena konsumpcyjna w zależności od odmiany waha się od 4 do 5 złotych. Jest to niezła cena, jednak nie zrekompensuje strat spowodowanych przymrozkami. Mamy nadzieję, że jeszcze trochę pójdzie ona w górę, ale już można powiedzieć, że ten rok będzie niesamowicie trudny - dodaje Agnieszka Baxter. Jak zatem będą radzić sobie sadownicy?

- Choć śliwek w sadach nie ma za wiele na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że owoc jest bardzo dobrej jakości. Nie świadczy to oczywiście o tym, że w latach poprzednich było inaczej, ponieważ ze względu na panujący u nas mikroklimat i warunki glebowe, szydłowska śliwka wyróżnia się w ofercie krajowej, ma bardziej zwarty, jasny miąższ co chętnie przyciąga kupców. Myślę, że właśnie gwarancja jakość i dobra marka będą odgrywały w tym roku szczególną rolę - wyjaśnia właścicielka sklepu Śliwka Szydłowianka.

Śliwkowe zagłębie

Przypomnijmy, że gmina Szydłów to stolica uprawy śliwki w Polsce. Na jej terenie znajduje się blisko 2 tysiące hektarów sadów śliwkowych i 1700 gospodarstw rolnych. Dogodne warunki, a zara­zem wysoka kultura prowa­dzenia sadów powodu­je, iż owoce z Szydłowa cieszą się uznaniem i dużym popytem na giełdach rolno-spożywczych w centralnej i południowej Polsce, a także za granicą. Śliwki z Szydłowa trafiają między innymi na giełdy do Katowic, Krakowa, Warszawy, Wrocławia, Poznania, a nawet Gdańska i Białegostoku. Eksportowane są również zagranicę. Warto dodać, że rocznie w gminie Szydłów produkuje się około 20 tysięcy ton śliwek gdy produkcja tego owocu w całej Polsce wynosi około 100 tysięcy ton. Łatwo obliczyć, że z jednej gminy pochodzi około 20 procent produkcji śliwek w Polsce. - Cieszy nas to, że coraz więcej młodych osób angażuje się w produkcję świeżej śliwki, przez co sady stale się rozwijają i mają znakomity potencjał przechowalniczy - tłumaczy Agnieszka Baxter.