- Jestem szczęśliwa, że doczekałam do tego momentu, bo w ostatnich latach były tu ciężkie warunki, pomieszczenia były ogrzewane węglem – mówi Zdzisława Ciopińska, kierownik placówki. – A kobiet z dziećmi, które były maltretowane przez partnerów, fizycznie, ekonomicznie, psychicznie i chciały się wyrwać z piekła, w jakim żyły nie brakowało. Ciągle przywożono kolejne, często w nocy. Pracuję tu od początku istnienia placówki, napatrzyłam się na wiele dramatów. Mnóstwo z pań znosiło poniżanie. lekceważenie, bicie latami, bo człowiekowi bardzo ciężko jest się przyznać przed rodziną i otoczeniem do tego co tak naprawdę się u niego dzieje. To wymaga dużej odwagi, ale ratuje godność, a czasami życie. Kobietom w czasie pobytu u nas trzeba było pomóc w znalezieniu pracy, dzieciom szkoły, uzyskaniu alimentów, zapewnialiśmy im pomoc prawną, a wyprowadzić się mogły dopiero wtedy, gdy poczuły się silniejsze psychicznie, stanęły na nogi, dostały mieszkanie socjalne. Potrzebny był psycholog, pracownik socjalny, bo przez złe traktowanie ze strony najbliższych miały zrujnowaną psychikę.
Dom usytuowany jest takim miejscu, miedzy innymi jednorodzinnymi domkami, na pograniczu Kielc i Sitkówki, że trudno go znaleźć. Lokalizacja, jak tłumaczy Magdalena Gościniewicz, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach nie jest przypadkowa.
– Chcieliśmy, żeby kobiety przebywały w takim miejscu, żeby czuły się bezpiecznie, a partner nie mógł ich szybko znaleźć. . Aktualnie trwają prace remontowane w schronisku. Dawniej mieliśmy pokoje 5 osobowe, co nie sprzyjało tak potrzebnej prywatności, zwłaszcza w trudnych życiowych momentach – mówi kierownik Zdzisława Cioupińska. – Teraz będą dwuosobowe. Dodatkowo wymieniono instalacje, dobudowana będzie klatka schodowa, łazienki, podjazd, a także pomieszczenia dla niepełnosprawnych. Będzie tu mogło przebywać ponad 20 osób wraz z dziećmi, które doświadczyły różnego rodzaju przemocy domowej. Planujemy również zagospodarowania podwórka, wybudowanie placu zabaw dla dzieci, ławeczek, tak, żeby mieszkańcy mogli choć trochę poczuć się jak w domu.
Kierownik Ciopińska przyznaje, że w ostatnich latach zmienił się nieco przekrój podopiecznych. Po otrzymaniu świadczenia 500 plus matki zaczęły sobie dawać radę, z kolei w gorszej sytuacji znalazły się kobiety starsze, które nie mogą liczyć na pomoc dzieci, a mężowie też im dają w kość.
– Nawet w długoletnich związkach zdarza się przemoc, złośliwości, wyzwiska – podkreśla kierownik. – Istniała również potrzeba stworzenia miejsc dla kobiet na wózkach, bo one też doświadczają przemocy.
Remont tak potrzebnego miejsca pozytywnie zaskakuje, bo jeszcze jakiś czas temu budynek był zagrożony likwidacją . Polski Czerwony Krzyż nie miał pieniędzy na jego prowadzenie. Został uratowany przez miasto Kielce, w dużej mierze dzięki staraniom Karola Fijałkowskiego, byłego szefa Polskiego Czerwonego Krzyża.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ: Powstanie polskie TGV? W trzy godziny z Gdańska do Krakowa
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?