Mandat z monitoringu w Kielcach? Bardzo trudno go dostać

Od ponad roku Straż Miejska nie może wystawiać mandatów za wykroczenia, które zostały zarejestrowane przez monitoring a strażnik nie zbadał wydarzenia na miejscu.

- Jeśli operator dyżurny widzi, że ktoś zaparkowała na trawniku to musi wysłać patrol i strażnik na miejscu wystawi mandat albo wzywa kierowcę do komendy. Nie mamy prawa wypisać go tylko na podstawie, tego co zobaczyliśmy na monitorze. A do sierpnia 2013 roku była taka możliwość i korzystaliśmy z niej. Strażnicy obserwowali na bieżąco, co się w mieście dzieje, ale także przeglądali zapisy z poprzednich dni i na ich podstawie wystawiali mandaty. Po zmianie rozporządzenia zapis z kamery nie wystarczy do ukarania, ale kierowca, który popełnił wykroczenie nie może czuć się bezkarny. Kierujemy sprawy do sądu, który może nałożyć grzywnę tylko na podstawie monitoringu. Ale przygotowanie takiego wniosku wymaga dużo pracy, więc mniej kierowców jest karana niż w latach gdy, obowiązywały inne przepisy- informuje Wojciech Bafia, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Kielcach.

Potwierdzają to statystyki. W 2012 roku, gdy zapis monitoringu wystarczył do wystawienia mandatu ukarano 3650 osób, w 2013, gdy przepisy zmieniły się w sierpniu tylko 1603, a w tym roku do końca października wystawiono zaledwie 784 mandaty i 196 spraw trafiło do sądu.

Czy takiej sytuacji prawnej pieniądze, które miasto wydało na utworzenia systemu miejskiego monitoringu nie są wyrzucone w błoto ? - Absolutnie tak nie można mówić. Monitoring służy przede wszystkim do obserwowania tego, co się dzieje w mieście i szybkiego reagowania, gdy zagrożone jest czyjeś życie, zdrowie czy mienie. I to się nie zmieniło a na dalszy plan zeszły inne interwencje, jak na przykład dotyczące parkowania na trawniku czy chodniku - tłumaczy.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC