Wykład został zorganizowany w ramach projektu "PROGRES - Program rozwoju: Gospodarka - Edukacja - Sukces". Autor artykułu jest uczestnikiem tego projektu.
Dla studentów dziennikarstwa było to długo wyczekiwane spotkanie, a zarazem spełnienie marzeń dla niektórych z nich. Przyszli żurnaliści mieli szansę spotkać się z wieloletnim redaktorem muzycznym radiowej Trójki, Markiem Niedźwieckim.
Gościa przywitał doktor Tomasza Chrząstek z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. - Zabiegaliśmy ponad rok o to spotkanie. Cieszymy się, że wreszcie doszło ono do skutku - powiedział.
Potem już głos należał do Marka Niedźwieckiego. - Kiedy słuchałem listy przebojów od razu wiedziałem, że chcę pracować w radiu. Jednak aby to osiągnąć trzeba było mieć wtedy wyższe wykształcenie. Byłem dobrym studentem, dostawałem wiele piątek a nawet miałem stypendium za dobre oceny - wspominał studenckie czasy.
- W 1978 roku wygrałem konkurs na spikera, a pracę w Trojce zacząłem cztery lata później. Jestem żywym przykładem, ze marzenia młodych ludzi mogą się spełnić.
Marek Niedźwiecki przypomniał także anegdotę z przeszłości - Musieliśmy zatrudnić ludzi, którzy byliby naszymi współpracownikami. Na casting przyszło ponad 30 osób, a my potrzebowaliśmy dwie lub cztery. Przybiega do mnie strasznie podekscytowany kolega i mówi, ze jest taki jeden facet, którego musimy uwalić. Stwierdziłem, że trzeba mu zadać pytanie na które odpowiedzi nie będzie znał. Kolega poszedł za moją radą i spytał go o wszystkie płyty zespołu Queen i wszystkie utwory jakie kiedykolwiek zagrali.
Kieleccy studenci zadawali wiele pytań. Między innymi o to, czy Marek Niedźwiecki nie myślał o rezygnacji z pracy w radiu na rzecz telewizji - Nie, nie, radio jest moją pierwszą miłością i tą najważniejszą. Gdybym nie pracował w radiu, to by mnie nie było - odpowiedział.
Gość udzielał także kilku rad przyszłym dziennikarzom radiowym. - Ważne jest to jak się mówi i to co się mówi.
Redaktor muzyczny Trójki wypowiedział się także o współczesnych programach muzycznych w telewizji.
- Zdaję sobie sprawę, że część z państwa jest fanami programów typu "Must be the music" . Dla mnie są one sztuczne. Jurorzy grają wyreżyserowane role, a dwunastoletnie dziewczynki rozczulają publiczność. Osoby występujące w tych programach nie mają szans przebicia w rzeczywistym świecie - twierdzi Marek Niedźwiecki.
Dostało się też niektórym wykonawcom. Marek Niedźwiecki przyznał, że twórczość piosenkarki Lany del Ray mu nie odpowiada. Zaskoczyła i zauroczyła go za to nowa płyta Davida Bowie. - To już jest dla mnie płyta 2013 roku - przyznał prezenter.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?