MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Jurecki już w Polsce. W tym tygodniu operacja (video)

Z Goeteborga Paweł KOTWICA
Fot. Paweł Kotwica
Michał Jurecki opuścił w poniedziałek rano przebywającą na mistrzostwach świata w Szwecji ekipę reprezentacji Polski w piłce ręcznej.

Naderwanie mięśnia ręki w meczu z Argentyną spowodowało, że "Dzidziuś" musiał wrócić do kraju. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu w Poznaniu przejdzie zabieg operacyjny i będzie musiał pauzować około dwóch miesięcy. W Szwecji zastąpił go inny gracz Vive Targi Kielce, Piotr Grabarczyk, który podczas wieczornego (początek o godzinie 18.15) spotkania z Chile ma już siedzieć na ławce rezerwowych polskiego zespołu.

- To było w 43 minucie meczu z Argentyną. Poczułem szarpnięcie w bicepsie, ból trwał 10 czy 15 sekund, potem przestało boleć i do końca meczu już nic nie czułem. Wieczorem też było OK, teraz też nic nie boli, ale widać po mięśniu, że jest nienaturalnie ułożony - opowiadał dziś rano w hotelu Quality 11 lewy rozgrywający reprezentacji Polski i Vive Targi Kielce.

Jurecki wyleciał z Goeteborga dzisiaj w południe, mniej więcej o tej samej porze wylądował tam Grabarczyk. - W Kielcach będę wieczorem, może uda mi się zdążyć na drugą połowę meczu chłopaków z Chile - mówił Jurecki, który nie wyglądał na szczególnie przejętego. - Kontuzje są mniejsze lub większe, ja akurat miałem takiego pecha, że muszę wracać. To naderwanie mięśnia bicepsu w prawej ręce, którą rzucam piłkę. Bardzo potrzebuję tej ręki - próbował żartować. - Po urazie jest ona o 40, 50 procent słabsza i zdecydowaliśmy ze sztabem medycznym, że będzie lepiej, aby przyjechał za mnie ktoś inny, zdrowy. Żal, ale parę takich imprez już przeżyłem, mam 26 lat i jeszcze kilka przede mną - mówił Jurecki.

Pod koniec listopada ubiegłego roku podczas ligowego spotkania z Zagłębiem Lubin Jurecki doznał kontuzji prawego barku. Zagrał jeszcze w kilku spotkaniach, ale musiał na dwa tygodnie przerwać treningi, żeby wyleczyć rękę. - Tutaj starałem się uważać na ten bark, masowałem go codziennie i pielęgnowałem, a nawet modliłem się, żeby ta kontuzja się nie odnowiła - mówił wychowanek Tęczy Kościan.

Polska ekipa miała problem z przeprowadzeniem szczegółowych badań ręki Jureckiego, bo w niedzielę pracownia z urządzeniami do rezonansu magnetycznego w szpitalu uniwersyteckim w Goeteborgu była nieczynna. - Szwecja zbudowała społeczeństwo obywatelskie na takich zasadach, jakie państwo tu widzicie i bez rezonansu też można żyć. Zasady działanie tego systemu wykluczają przeprowadzenie rezonansu magnetycznego czy USG w niedzielę, jeśli nie stanowi to zagrożenia życia. Dlatego musimy to akceptować - mówił lekarz naszej ekipy, doktor Maciej Nowak. - Ta kontuzja była taka, że nie potrzebowałem jej potwierdzenia w takich badaniach. Jestem z pokolenia lekarzy, który przez wiele lat pracował bez rezonansów, nas po prostu nauczono badać pacjentów, więc zbadanie Michała i postawienie diagnozy nie sprawiło trudności - żartował.

Jak Jurecki, mimo takiej kontuzji, mógł trenować w niedzielę? - Bo to po prostu supetwardziel - mówił lekarz naszej reprezentacji. - Michał będzie mógł wrócić do gry po około dwóch miesiącach. Cztery tygodnie będzie trwało unieruchomienie, kolejne cztery rehabilitacja - dodał. To informacja ważna dla kibiców Vive Targi Kielce, bo wynika z niej, że Jurecki będzie mógł wrócić do gry około połowy marca, a więc na dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej PGNiG Superligi.
Jurecki to wielki wojownik naszej reprezentacji. Już dwa razy na wielkiej imprezie nie dał się zmóc kontuzji. W 2007 roku przed mistrzostwami świata w Niemczech miał uraz pleców, ale pojechał na czempiona globu i zdobył tam srebrny medal. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Austrii, podczas meczu ze Szwecją, dostał cios w twarz. Diagnoza - podwójne złamanie nosa. Mimo tego "Dzidziuś" pauzował tylko w jednym meczu, w kolejnych grał, wyglądając jak bokser po walce - pod oboma oczami i na nosie miał olbrzymie krwiaki, które z czasem przybrały kolory tęczy. - "Dzidzia" to Robocop - mówił wtedy o nim kolega z reprezentacji, Krzysztof Lijewski. - W piłce ręcznej nie potrzebuję nosa, a ręka rzutowa jest bardzo ważna - żartował wczoraj Jurecki.

Wypadnięcie Jureckiego z kadry to duże osłabienie naszej reprezentacji. "Dzidziuś" nie tylko świetnie uzupełniał się z Karolem Bieleckim na lewym rozegraniu, ale i był filarem defensywy. - Środek obrony mają trzymać "Dzidzia" i "Siódym" (Artur Siódmiak - przyp. red.) - mówił przed mistrzostwami trener naszej reprezentacji, Bogdan Wenta. Dziurę po Jureckim w polskiej obronie ma załatać Grabarczyk, równie dobry obrońca, ale zawodnik rzadko grający w ofensywie, poza tym to nie rozgrywający, a obrotowy. W tej sytuacji zmiany w ataku będą musieli dawać nie będący w Szwecji w najwyższej dyspozycji Grzegorz Tkaczyk, Mariusz Jurkiewicz, a być może również kielczanin Tomasz Rosiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie