Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Okła: Sam bym kupił ten szpital

Mateusz Bolechowski [email protected]
Senator Michał Okła, dyrektor szpitala w Skarżysku, odpowiada na zarzuty Jana Gajdy ordynatora na oddziale ortopedii.

Tydzień temu na łamach "Echa Dnia" Jan Gajda, radny i zastępca ordynatora na oddziale ortopedii w skarżyskim szpitalu stwierdził, że szpital jest źle zarządzany i były w nim marnotrawione pieniądze. Odpowiedzialnością obarczył dyrektora Michała Okłę.

Mateusz Bolechowski* Jak odebrał pan zarzuty, kierowane pod pańskim adresem przez Jana Gajdę?

Michal Okła: - Jestem bardzo zasmucony faktem, że lekarz pracujący w naszym szpitalu 20 lat, zastępca przewodniczącego Rady Powiatu i zastępca ordynatora nie wie praktycznie nic na temat działalności szpitala, a informacje, jakich udziela są zwykłymi plotkami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W takim razie czego można oczekiwać od postronnych osób, skoro bezpośrednio zainteresowani mają takie pojęcie o szpitalu?

*Tak czy inaczej szpital w Skarżysku ma poważne długi.

- Szpital zadłużony jest od dawna, to fakt. Natomiast nie zgodzę się z tym, że nie zrobiono nic w celu poprawy jego finansowej sytuacji, bowiem nad tym pracuje dyrekcja i sztab ludzi z administracji, jak również nieocenioną pomoc otrzymujemy od organu założycielskiego, czyli powiatu skarżyskiego.

*Jak obecnie wygląda kondycja szpitala?

- W ubiegłym roku w porównywalnym okresie zadłużenie było nieco większe, niż obecnie, co wskazywałoby, że na koniec ubiegłego roku wyniosłoby według prognoz około 12 milionów złotych, a wynik całoroczny był nieznacznie ujemny. Ostateczne dane podamy pod koniec marca, wciąż spływają do nas faktury, trwają korekty związane z umową z Narodowym Funduszem Zdrowia. Trzeba jasno powiedzieć, że szpital nie produkuje chorych, tylko ich leczy. Nie wiemy, ilu chorych trafi do nas w danym miesiącu. Wynik z jednego czy dwóch miesięcy nie może świadczyć o ostatecznym bilansie.

*Czy odkąd na nowo objął pan stanowisko dyrektora sytuacja finansowa się poprawiła?

- W ciągu roku, odkąd jestem dyrektorem, nie uległa polepszeniu. Głównie dlatego, że jest kryzys ekonomiczny i nakłady na ochronę zdrowia nie zostały zwiększone. Mimo to doprowadziliśmy do zminimalizowania strat.

*Jest pan zadowolony z tego roku?

- Jestem zadowolony z wyniku finansowego szpitala, ale nie jestem zadowolony z systemu finansowania szpitali w ogóle.

*Jest pan senatorem rządzącej partii. Co robicie, żeby ten system się zmienił na lepsze?

- Chcemy wprowadzić ustawy pozwalające na przekształcenia jednostek ochrony zdrowia w spółki prawa handlowego, choć nie obligatoryjnie oraz zmiany systemu kontraktowania świadczeń, ponieważ obecnie nie jest preferowana jakość, ani posiadane przez szpitale certyfikaty. Szpital skarżyski był jedną z pierwszych w Polsce, który zdobył wszelkie certyfikaty jakości i ISO. Z tego tytułu ponieśliśmy i ponosimy koszty, a nie ma to odzwierciedlenia w kontraktach z NFZ.

*Może nie trzeba było wydawać na te certyfikaty pieniędzy?

- Trzeba było i to koniecznie, proces zdobywania certyfikatu spowodował zmiany mentalności pracowników. Jakość świadczeń, podejście do pacjenta znacznie zmieniło się na lepsze. Z tego względu naszą placówkę wybierają pacjenci spoza powiatu skarżyskiego.

*Ponowne zostanie dyrektorem skarżyskiego szpitala to z perspektywy czasu była dobra decyzja?

- Wbrew temu, co mówi doktor Gajda, nie zostałem odwołany ze stanowiska dyrektora, tylko sam odszedłem po zakończeniu umowy. Nie chciałem łączyć startu w wyborach parlamentarnych z funkcją dyrektora. Spodziewałem się ataków z tego tytułu. Dodam, że ze szpitalem byłem związany duchowo także w czasie, gdy szefami tej placówki byli doktor Grzegorek i pan Jasiński. Starałem się pomagać, by ulżyć jego ciężkiej doli. Udało mi się przeforsować w senacie wniosek o dofinansowanie budowy bloku operacyjnego w wysokości 7 milionów złotych, następnie wspólnymi staraniami zdobyliśmy pieniądze na dofinansowanie dokończenia budowy bloku. Obecnie pozyskaliśmy połowę kosztów na wyposażenie sal operacyjnych z unijnych środków. Niestety, wciąż brakuje pieniędzy, by oddać blok do użytku.

*Dlaczego pozbyliście się wielu działów, choćby spalarni czy kotłowni?

-Szpital jest powołany do leczenia chorych, to jego główne zadanie. Dlatego pozbyliśmy się wielu działów, które były obciążeniem dla jednostki. Mam na myśli kotłownię, spalarnię, kuchnię, teraz pralnię. Te usługi powinny wykonywać firmy zewnętrzne. Nie musimy zatrudniać ludzi do obsługi, co daje w efekcie oszczędności. Zarzut, że żywienie zdrożało, skoro od 11 lat jest prowadzone przez firmę zewnętrzną to niedorzeczność. Statystycznie żywność w tym czasie zdrożała o ponad 100 procent, a usługa żywieniowa u nas zaledwie o złotówkę na jedną osobę na dobę. To samo tyczy się zarzutu wydawania pieniędzy na paliwo. Po pierwsze nie wydajemy na to 280, tylko 208 tysięcy, a paliwo do dwóch służbowych aut, jakie posiadamy, stanowi tylko 5 procent tych wydatków. Reszta to cotygodniowe uruchamianie rezerwowych agregatów prądotwórczych. To jest wymóg, w razie awarii prądu taki agregat musi się załączyć w ciągu niecałej sekundy i zapewnić dopływ energii we wszystkich szpitalnych budynkach. W pozycję paliwo wchodzi też gaz, który kupujemy do kotłowni, a potem firma, która ją dzierżawi, oddaje nam za to pieniądze.

*Spalarnię szpital najpierw wyremontował, a zaraz potem wydzierżawił.

- Częściowo spalarnia była wyremontowana przed wydzierżawieniem, ale firma, która ją wynajęła, zwróciła szpitalowi większą część kosztów remontu. To samo tyczy się kuchni.

*Spalać można było nie tylko odpady ze skarżyskiego szpitala, ale i z wielu innych miejsc. Mogliście na tym zarabiać.

- Nie mogliśmy startować w przetargach, bo posiadaliśmy zadłużenie publiczno - prawne, co nas dyskwalifikowało. Poza tym wtedy otwarto kilka spalarni w regionie, staliśmy się mało konkurencyjni. Przejmowanie na powrót spalarni nie byłoby dla szpitala opłacalne.

*Dlaczego ze szpitala odchodzą specjaliści, którzy wiele lat pracowali w Skarżysku?

- Migracja wśród lekarzy jest taka sama, jak w każdym innym zawodzie. Odejście wiąże się często z możliwością awansu w nowym miejscu pracy. To naturalna rzecz. Moim zadaniem jest utrzymanie takiej ilości kadry, która zapewni bezpieczeństwo pacjentów i pozwoli zachować możliwość specjalizowania lekarzy. Na miejsce tych, którzy odchodzą, przychodzą inni lekarze, już mamy oddział zapełniony specjalistami. Poziom leczenia w naszym szpitalu na pewno nie obniżył się.

*Są osoby, które obawiają się, że szpital w Skarżysku zostanie oddany w prywatne ręce.

-Tu się nie ma czego obawiać. Ja prywatyzacji szpitali się nie boję, ponieważ jest już w kraju wiele prywatnych szpitali, które mają kontrakty z NFZ i pacjenci na tym zyskują, a nie tracą. Pacjenta nie interesuje, w jakim szpitalu jest leczony, byle był dobrze obsłużony i leczony w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Myślę o prywatyzacji laboratorium, działu diagnostyki obrazowej. Nas nie stać na zakup drogiego sprzętu, więc bardziej opłaca się kupować usługi w firmie, która nim dysponuje.

*Trudno uwierzyć, by ktoś chciał przejąć szpital z dwunastomilionowym długiem.

- Gdybym miał takie pieniądze, to sam bym przejął szpital. Mamy świetną kadrę i możemy dużo zdziałać, by funkcjonować na rynku i zarabiać. Najbardziej doskwiera nam stary dług, z którym uporać się i tak bardzo pomaga nam powiat, spłacając część zobowiązań.

*Obejmując stanowisko składał pan obietnice, między innymi przeprowadzania nowych rodzajów zabiegów.

- Już wprowadziliśmy operacje neurochirurgiczne, przyjeżdża do nas zespół znakomitych lekarzy ze znanej kliniki przy ulicy Szaserów w Warszawie. Wprawdzie nie udało się nam wynegocjować z funduszem takiej liczby operacji, jak bym chciał, ale i to, co mamy, ulży pacjentom. Co do sztucznej nerki, negocjowaliśmy z firmami, które miały zamiar uruchamiać w naszym szpitalu taką działalność. Niestety, Narodowy Fundusz Zdrowia nie wyraził zgody na podpisanie kontraktu, w związku z tym decyzja o podjęciu tego przedsięwzięcia została odłożona w czasie. Obecnie wróciliśmy do negocjacji i już pojawiają się firmy, które będą chciały prowadzić prywatną działalność na terenie szpitala, oczywiście nie konkurującą z działalnością szpitala. Jest już zgoda Rady Społecznej szpitala na dzierżawienie pomieszczeń prywatnym podmiotom.

*Czy to prawda, że szpitalowi brakuje nowoczesnego sprzętu?

- Sprzęt, jaki mamy jest bezpieczny i wcale nie jest go aż tak mało, w porównaniu z innymi szpitalami. Przynajmniej efektywnie go wykorzystujemy. Najgorszą rzeczą jest posiadać sprzęt, którego nie ma kto używać.

*Co się dzieje ze sztuczną wątrobą i wyposażeniem gabinetu okulistycznego, a także ponoć nie działającą klimatyzacją na oddziale ginekologicznym?

- Sztuczna wątroba trafiła do naszego szpitala tylko dzięki moim staraniom, otrzymaliśmy ją za darmo. Procedury, jakie były wykonane za jej pomocą, były opłacane przez firmę, która ją nam dała w ramach promocji. Ubolewam nad faktem, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie chciał zakontraktować tej procedury w naszym szpitalu. W związku z tym musieliśmy sztuczną wątrobę oddać i dziś pracuje w szpitalu w Olsztynie. Gabinet okulistyczny został zlikwidowany, bo nie było chętnych do pracy w nim. Okulistyka w naszym mieście całkowicie się sprywatyzowała. Sprzęt został zdemontowany. Prawdopodobnie został sprzedany. Co do klimatyzacji, została założona i działa, choć ze względów oszczędnościowych tylko na sali porodowej, operacyjnej i noworodków.

*Wizerunek szpitala ucierpiał za sprawą procesu pana byłych zastępców i następców, doktora Grzegorka i pana Jasińskiego. W sądzie pierwszej instancji zostali skazani.

- To nie ma związku z wizerunkiem szpitala. Nie miało to bezpośredniego związku z leczeniem pacjentów. Nadal wierzę w to, że ta sprawa potoczy się pomyślnie. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Oczywiście o tym się dużo mówi, ale jeśli chodzi o pracowników szpitala, są bardzo oszczędni w słowach.

*Poza oddziałem położniczym szpital zarówno z zewnątrz, jak i w środku nie wygląda, delikatnie mówiąc, najlepiej. Czy to się zmieni?

- Szpitale publiczne na Zachodzie też wcale nie wyglądają rewelacyjnie. Wygląd to rzeczywiście bolączka naszej placówki. Biednemu trudno jest inwestować w takie rzeczy. Pieniądze, jakie możemy, inwestujemy w procedury medyczne. Na bieżąco utrzymujemy czystość w szpitalu i przeprowadzamy niezbędne remonty. W tej chwili własnym sumptem remontujemy pomieszczenia po pralni dla działu sterylizacji, oraz pomieszczenia po laboratorium w półsanatorium na powiększenie zakładu opiekuńczo - leczniczego.

*Mówi pan sporo niekorzystnych rzeczy na temat Narodowego Funduszu Zdrowia. Rząd nie ma wpływu na to, co tam się dzieje?

- To są realia, jakim musimy stawiać czoła. Jest kryzys, brakuje pieniędzy na wiele ważnych rzeczy w Polsce. Fundusz powinien być bardzie elastyczny i preferować lecznictwo szpitalne. Wymaga się od szpitali standardów wyższych od światowych za pieniądze niewielkie nawet jak na polskie realia.

*Zamierza pan kontynuować jednocześnie karierę polityczną i być dyrektorem szpitala?

- To na obecną chwilę trudne pytanie. Nie złożę dziś definitywnej deklaracji. Na pewno podejmę jakieś decyzje.

*Trudno nie zauważyć, że pańska pozycja w Platformie Obywatelskiej w ostatnim czasie znacznie osłabła. Czy to efekt zamieszania związanego z pańskim kolegą, byłym wiceministrem zdrowia?

- Nigdy nie starałem się zapracować na swoją pozycję w partii za pośrednictwem znajomości, tylko swoją działalnością. Ostatnio odsunąłem sprawy polityczne na dalszy plan, zająłem się szpitalem. Nie wiązałbym mojej pozycji w partii ze sprawą doktora Grzegorka.

*Rozważa pan odejście z Platformy Obywatelskiej i przejście do innej organizacji?
- Platforma jest jedyną partią, jaką jestem zainteresowany, odpowiada moim poglądom. Nie zamierzam wiązać się z żadną inną partią polityczną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie