Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Pielaszowem i Wesołówką. Zapomniana bitwa Armii Krajowej z Niemcami na ziemi sandomierskiej

Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Pomnik bitwy pod Pielaszowem
Pomnik bitwy pod Pielaszowem IPN Kielce
Był koniec lipca 1944 roku, kiedy w ramach przeprowadzanej akcji „Burza” I batalion 2 pułku piechoty Legionów Armii Krajowej dowodzony przez kapitana Ignacego Zarobkiewicza pseudonim „Swojak” stoczył bitwę w okolicach wsi Pielaszów i Wesołówka.

Pod koniec lipca 1944 roku, zgodnie z wytycznymi Komendy Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej kryptonim „Jodła”, rozpoczęła się mobilizacja na terenie obwodu sandomierskiego. Jego dowódcą był kapitan Ignacy Zarobkiewicz „Swojak”. Zarobkiewicz pełnił funkcję dowódcy obwodu sandomierskiego Armii Krajowej od 1940 roku. W ramach akcji „Burza” miał on zrealizować podstawowe zadanie jakim było zajęcie Sandomierza, jednak w związku z sytuacją oddziałów partyzanckich na tym terenie od tego planu ostatecznie odstąpiono

Od Pielaszowa do Wesołówki

Wieczorem 29 lipca 1944 roku, „Swojak” ocenił sytuację jako niebezpieczną. Zapanował pozorny spokój. Oddziały w wyniku przeprowadzenia nieudanych akcji zdobycia broni uległy dekonspiracji i Niemcy wiedzieli o ich położeniu. Stacjonowały one na pograniczu dzisiejszych powiatów sandomierskiego oraz opatowskiego. Niemcy systematycznie zaciskali krąg poszukiwań. Wywiad Armii Krajowej informował o nadciągających niemieckich wozach taborowych. W ciągu dwóch godzin, w rejon stacjonowania polskiego oddziału przybyło około 500 żołnierzy, którzy obsadzili posterunki rozlokowane wokół drogi biegnącej w kierunku Opatowa.

Sytuacja stała się dramatyczna. Zarządzono alarm i pogotowie bojowe. Ukryto broń do której brakowało amunicji oraz wiele towarów, które służyły do wymiany, takich jak: cukier, skóry oraz tkaniny. Postanowiono przedzierać się w nocy z Pielaszowa, gdzie stacjonowano, w kierunku Opatowa. Pomysł ten się nie powiódł, bowiem Niemcy byli już we wszystkich okolicznych wsiach. By przedostać się przez zaciskający się krąg nieprzyjaciela konieczne było podjęcie walki.

Starcie było już nieuniknione. Niemcy dysponowali bowiem szczegółowym rozpoznaniem oddziału partyzanckiego. „Likwidacją” grupy pod dowództwem kapitana Zarobkiewicza miała się zająć 18. Dywizja Artylerii Wehrmachtu. Nieprzyjaciel miał znaczną przewagę zarówno w liczbie żołnierzy, jak i w sprzęcie wojskowym. Zgrupowanie „Swojaka” wycofując się przed wrogiem dotarło do wsi Wesołówka, gdzie zatrzymano się na odpoczynek.

Niemcy zaskoczyli partyzantów Armii Krajowej w Wesołówce. Bitwa rozpoczęła się we wczesnych godzinach porannych 30 lipca i spowodowała duże straty w szeregach oddziału. Niemcy wyłapywali i dobijali rannych partyzantów. Kapitan Zarobkiewicz widząc beznadziejność sytuacji, zarządził odwrót każdego na własną rękę. Mimo to straty oddziału były znaczne. Mogły wynieść nawet 70-80 żołnierzy Armii Krajowej.

„Sandomierscy kolumbowie”

Nie był to jednak koniec dramatu partyzantów z oddziału Ignacego Zarobkiewicza „Swojaka”. Niemcy zastosowali wobec tych, którzy przeżyli rozmaite formy represji. Trwały one do 3 sierpnia 1944 roku. Bitwa pod Pielaszowem była dla wielu z nich pierwszym kontaktem z typową działalnością bojową. Kiedy wydostali się z pola bitwy, byli wyłapywani przez żołnierzy Wehrmachtu przeczesujących teren. Zatrzymanych nie traktowano jako jeńców wojennych – byli bezlitośnie torturowani, bici i poniżani.

Po bitwie pod Pielaszowem zatrzymano między innymi grupę kilku osób (w tym czterech dziewcząt), które zostały przewiezione w okolice wsi Gołębiów. Byli tam przetrzymywani od 2 do 3 dni w skrajnie ekstremalnych warunkach. Rannych nie opatrywano. Po przeprowadzonym „śledztwie” zatrzymanych wyprowadzono do nieodległego lasu, gdzie strzałem w głowę dokonano egzekucji.
Ich ciała były doszczętnie zmasakrowane. Dzięki wrażliwości mieszkańców okolicznych wsi, już po przesunięciu się frontu, miejsce to zostało nie tylko zaznaczone, ale przede wszystkim informacje o tym, co się wydarzyło przekazano rodzinom, które dzięki temu mogły dokonać identyfikacji swoich bliskich. Zapoczątkowało to proces ekshumowania oraz organizacji ponownych pochówków na Cmentarzu Katedralnym w Sandomierzu. Co warte podkreślenia, miejsce to dziś stanowi centralny punkt obchodów upamiętniających kolejne rocznice akcji „Burza” i bitwy pod Pielaszowem.

Podobny los spotykał inne grupy partyzantów, którym udało się przeżyć niemieckie uderzenie. Żołnierze niemieccy wykazywali się olbrzymim okrucieństwem. Za każdym razem scenariusz był podobny. Wszyscy byli bici, torturowani, przesłuchiwani, a kobiety gwałcone. Zatrzymanych następnie wywożono do lasu i rozstrzeliwano. W odwecie za działalność batalionu Ignacego Zarobkiewicza spalono część Pielaszowa, a jego mieszkańcom groziła śmierć za pomoc partyzantom.
Część z młodych uczestników bitwy, nie miała nawet dwudziestu lat. W Sandomierzu określa się ich zapożyczonym z literatury pięknej mianem „sandomierskich kolumbów” [określenie młodzieży polskiej urodzonej około 1920 roku, dla której przeżyciem pokoleniowym była II wojna światowa].

Bitwa pod Pielaszowem jest do tej pory słabo rozpoznana. Traktuje o niej jedynie kilka publikacji książkowych. Pojedyncze informacje możemy także odnaleźć w pracach poświęconych historii wojskowości. Szczególnie mało wiemy przede wszystkim o poszczególnych osobach biorących udział w starciu. Nie znamy również wszystkich miejsc pochówków uczestników bitwy.
W okresie Polski „ludowej” miały miejsce procesy, które prowadziły do przybliżenia sylwetek osób poległych w bitwie z 30 lipca 1944 roku. Obecnie znamy około 50 nazwisk. W dalszym ciągu nieznany jest los około 30 partyzantów, którzy walczyli w okolicach Pielaszowa oraz Wesołówki.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie