Kwadrans przed 16 przy przejściu przed szkołą w Radkowicach stało kilkadziesiąt osób. Jedna z kobiet zadzwoniła na policję w Chęcinach informując o proteście. Po chwili weszli na pasy krążąc w tę i z powrotem.
Po obu stronach zatrzymały się samochody. Zdezorientowani kierowcy nie wiedzieli o co chodzi. Dopiero gdy pojawił się transparent: "My chcemy drogi! My poddani! Niech Zarząd Dróg prześpi noc z nami a do budowy drogi będzie przekonany" zrozumieli.
Kierowca czarnego mercedesa próbował ominąć blokadę, ale ludzie rzucili się przed maskę. Przepuszczono tylko sąsiada, który jechał z dzieckiem na badania. Pozostali musieli czekać, a kolejka samochodów z minuty na minutę była coraz dłuższa.
Policyjny radiowóz przyjechał do Radkowic po 20 minutach od rozpoczęcia protestu. Policjant zapytał ile on jeszcze potrwa i czekał. - Nasza obecność uspokaja - powiedział Grzegorz Mączkorowksi. - Poprzednio jeden z kierowców wyskoczył do protestujących z metalowym prętem.
Tym razem obyło się bez rękoczynów, ale protesty nie ustaną. - Nie mamy innego wyjścia, musimy walczyć - mówią mieszkańcy Radkowic.
Więcej w środowym Echu Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?