Mieszkańcy spółdzielni Hutnik protestowali w Ostrowcu

Minęło 20 lat
„Syndyku żyj i daj żyć spółdzielcom!”, „Nie chcemy mafii czyścicieli kamienic”, „Nie zgadzamy się na sprzedaż naszych mieszkań” - z takimi transparentami, członkowie spółdzielni zjawili się przed kancelarią, w której w środę w południe miało dojść do otwarcia ofert i rozstrzygnięcia przetargu.

Pierwsze postępowanie zostało unieważnione przez Sąd Rejonowy w Kielcach. Syndyk po raz drugi wystawił na sprzedaż dług spółdzielni, jaki powstał na skutek przekazania na jej rzecz w 1996 roku, zasobów mieszkaniowych Huty Ostrowiec. Zgodnie z umową, po 20 lat należność powinna zostać spłacona. Spółdzielnia „Hutnik” jest obecnie winna Radzie Wierzycieli upadłej huty, 14 milionów 701 tysięcy 039 złotych.

- Szukamy pomocy wszędzie gdzie się da, żeby rozmawiać z syndykiem o spłacie długu - zapewnia Marek Zborowski, pełniący obowiązki prezesa spółdzielni. - Na przystąpienie do przetargu, w którym samo wadium wynosi prawie 1,5 miliona złotych, po prostu nas nie stać. Boimy się, że dług wykupią spekulanci, nieuczciwe firmy, które doprowadzą do upadku spółdzielni i nie będą się liczyły z mieszkańcami.

Przetarg unieważniony

Mieszkańców popierają między innymi parlamentarzyści i samorządowców z powiatu ostrowieckiego.
Poseł Andrzej Kryj wysłał w tej sprawie pismo do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. U prezesów sądów interweniowali między innymi starosta ostrowiecki Zbigniew Duda i prezydent miasta Jarosław Górczyński.

Po prawie półtorej godziny oczekiwania, wypełnionej manifestacją przed kancelarią, do zgromadzonych wyszedł syndyk Henryk Szymczyk. Poinformował, że przetarg został unieważniony.

- Otrzymaliśmy dwie oferty, firm z okolic Lublina i okolic Krakowa. Ich ceny opiewały na mniej więcej jedną trzecią wartości długu. Zdecydowaliśmy się unieważnić przetarg bez podania przyczyny - powiedział „Echu Dnia” mecenas Henryk Szymczyk. - Nie znaczy to jednak, że problem zniknął. Zwołamy posiedzenie Rady Wierzycieli i będziemy się zastanawiać, co zrobić dalej. Kwota jest duża, ale zapłacić ją trzeba. Nie ma możliwości umorzenia jej. Ruch jest teraz po stronie spółdzielców. Powinni podjąć działania, aby dług zapłacić. Żeby rozmawiać, trzeba mieć konkretne propozycje. Jest to problem społeczny, ale nie da się go rozwiązać na ulicy. Według mnie błędem było to, że mieszkańcy nie byli od początku informowani, że ten dług kiedyś trzeba będzie spłacić.

Miasto chce pomóc

W zasobach spółdzielni „Hutnik” mieszka obecnie około 3 tysięcy spółdzielców. Jednym z rozwiązań wyjścia z patowej sytuacji, może być propozycja, jaką w ubiegłym roku złożył prezydent Ostrowca.
- Polegała ona na zakupie części mieszkań, wraz lokatorami, zadłużonych i w większości z wyrokami eksmisji, przez miasto. Pieniądze które spółdzielnia uzyskałaby ze sprzedaży, mogłaby wykorzystać do spłaty zobowiązań wobec syndyka. Została niestety odrzucona przez część Rady Nadzorczej. W dalszym ciągu, niezmiennie potwierdzam wolę i chęć pomocy mieszkańcom - mówi Jarosław Górczyński.

Pełniący obowiązki prezesa Marek Zborowski podkreśla, że liczy teraz na możliwość dogadania się z syndykiem.