Przemysław Fatyga ma 40 lat, instruktorem jest jedenasty rok. Na co dzień pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy Pińczów, jako urzędnik do spraw pozyskiwania środków oraz zamówień publicznych. Nauka jazdy to jego pasja, którą zajmuje się popołudniami. W Szkole Nauki Jazdy Efekt, prócz niego, pracuje jeszcze dwóch instruktorów.
Po nauki przychodzą do niego ludzie z całego powiatu. - Wyszkoliłem już około 500 osób. Pierwsze jazdy są zawsze w Pińczowie. Kiedy kursant jest już wstępnie przygotowany, większość następnych jazd odbywa się już w Kielcach. Podróż tam zajmuje około godziny w jedną stronę. Lecz to ważne, bo nasi uczniowie egzaminy zdają w kieleckim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Jazda egzaminacyjna po mieście odbywa się w stolicy województwa - mówi Przemysław Fatyga.
- Uczenie jazdy samochodem to niełatwa praca. Bywa też niebezpieczna, ale nie ze względu na kursantów, lecz innych kierowców. Niestety, ale uczestnicy ruchu drogowego nie pomagają kursantom się uczyć. Zajeżdżają drogę, trąbią, nie trzymają odległości. Przez takie nieodpowiedzialne zachowania przydarzyło się już kilka stłuczek, na szczęście nic poważnego się nie stało - relacjonuje pan Przemek.
Według niego głównym przeciwnikiem zdającego egzamin jest stres. - On jest najczęstszą przyczyną niezdania. Jeśli chodzi o przepisy ruchu drogowego, to kursanci mają je dobrze opanowane. Od kilku lat niewiele się zmienia, jeśli chodzi o wymagania egzaminacyjne. W tej chwili dodatkową trudnością jest dłuższy czas oczekiwania zdawanie. Spowodowała to pandemia - opowiada instruktor.
Według niego dziewczęta są bardziej otwarte na przyswajanie wiedzy. - Chłopaki, kiedy pierwszy raz przychodzą do instruktora, zazwyczaj wszystko już "wiedzą". Najchętniej od razu pojechaliby na egzamin. Kurs jest czymś, co muszą odbyć dla formalności - uśmiecha się Przemysław Fatyga. Najwięcej czasu poświęca na szkolenie w ruchu drogowym. - Skrzyżowania, zmiany pasów ruchu, parkowanie. Jeśli chodzi o plac manewrowy zazwyczaj przeznaczmy na jego opanowanie około dwóch - trzech godzin - uzupełnia.
Jego żona na początku nie mogła się przyzwyczaić do pracy męża po godzinach. - Teraz z córką obydwie mnie wspierają - mówi. Ma kilka pasji. - Motoryzacja, ale przede wszystkim rowery. Kiedyś jeździłem MTB z wiekiem stwierdziłem, że jazda po górach nie jest dla mnie. Przerzuciłem się na kolarstwo szosowe. W tamtym roku zrobiłem około trzech tysięcy kilometrów w sezonie. Robiłem nieraz po sto - sto dwadzieścia kilometrów dziennie - relacjonuje instruktor.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?