Jednym z pierwszych na miejscu był zastępca komendanta miejskiego straży pożarnej Krzysztof Janicki. -Wyjeżdżałem akurat z sesji w Miedzianej Górze, gdy z radiostacji usłyszałem, że w pobliskim Umerze pali się samochód z uwięzionymi wewnątrz ludźmi- opowiadał nam później komendant Krzysztof Janicki. -Do wypadku dojechałem razem ze strażakami ochotnikami z Ćmińska. Dwie osoby leżały na zewnątrz auta. Prawdopodobnie wypadły z niego podczas dachowania. Nad podwoziem w miejscu komory silnikowej unosił się dym. Ja użyłem gaśnicy, druhowie z Ćmińska razem z moim kierowcą Tomaszem Korusem wydobywali z samochodu pasażera z tylnego siedzenia. Oni też udzielali mu pierwszej pomocy Za chwilę dojechały na miejsce straże ochotnicza z Samsonowa i nasza z Kielc.
Ranni w ciężkim stanie trafili do szpitala. Wszyscy to młodzi ludzie. Dlaczego kierowca na prostym odcinku drogi pomiędzy Ćmińskiem, a Tumlinem stracił panowanie nad kierownicą jeszcze nie wiadomo. Pewne, że jechał bardzo szybko. Jego auto pokonało lewą stronę jezdni i wpadło do rowu. Decydujące znaczenie dla pojazdu i znajdujących się w nim ludzi miało uderzenie w przepust drogowy, które spowodowało dachowanie.
Przez chwilę w zdarzeniu pojawił się wątek kryminalny. Wypadek zbiegł się w czasie, w jakim trwały poszukiwania samochodu, którym po napadzie na filię banku w Suchedniowie uciekli sprawcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?