Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi artyści uważajcie! Za granie w garażu możecie pójść do sądu

Monika WOJNIAK [email protected]
Paweł Kuziel wraz z kolegami z zespołu ćwiczył w tym garażu. Drzwi zostały wygłuszone gąbką.
Paweł Kuziel wraz z kolegami z zespołu ćwiczył w tym garażu. Drzwi zostały wygłuszone gąbką. Ł. Zarzycki
W podkieleckiej Piasecznej Górce doszło do sąsiedzkiego konfliktu o ...muzykowanie w garażu. Sprawa trafiła przed sąd.

Muzyczne próby w garażu poróżniły sąsiadów z podkieleckiej Piasecznej Górki. W sprawę najpierw zaangażowana została policja, później sąd. Ten ostatni najpierw ukarał muzyka naganą, później grzywną.

Obie rodziny mieszkają prawie naprzeciwko siebie, po dwóch stronach drogi w podkieleckiej Piasecznej Górce. - Na początku stosunki między nami układały się bardzo dobrze - opowiadają państwo Kuzielowie.

Ich syn, Paweł, gra w amatorskim zespole muzycznym. Razem z kolegami ćwiczył w przydomowym garażu. - Ale nigdy nie zakłócaliśmy ciszy nocnej, próby były w dzień, trwały najwyżej do 2 godzin - zapewnia chłopak. - Któregoś dnia sąsiad zadzwonił ze skargą, że jest zbyt głośno. Akurat w tym czasie syn i jego koledzy mieli próbę. Zrozumiałem, że sąsiad nie chce, aby grali w tym dniu, więc skończyli - opowiada jego ojciec Dariusz Kuziel.

Ale muzyka nadal przeszkadzała sąsiadom. Jak wynika z akt sądowych najpierw interweniowali u sołtysa, później u miejscowej radnej, w końcu zawiadomili policję. Kilkakrotnie funkcjonariusze pojawili się na miejscu. - Nigdy nie nałożyli żadnego mandatu. Mówili tylko, żeby chłopcy grali ciszej. Po pierwszej ich wizycie wytłumiliśmy drzwi garażu gąbkami - relacjonuje Dariusz Kuziel.

NAGANA

W końcu sąsiedzi skierowali sprawę do sądu. Na rozprawach skarżyli się, że głośna muzyka nie daje im żyć. - Ten dźwięk przenika przez ściany, nie pozwala na oglądanie telewizji, czytanie książek. Była taka sytuacja, że nie mogliśmy swobodnie korzystać z prysznica. Był taki łomot, że wszystko leciało z rąk - zeznawał sąsiad. Wraz z żoną skarżył się, że podczas prób nie mogą w domu swobodnie rozmawiać, że w oknach drżą szyby, że boją się w związku z tym zapraszać kogokolwiek do siebie. I że dzieje się tak kilka razy w miesiącu. Ich słowa potwierdzali członkowie rodziny.

Sąd przesłuchał też innych sąsiadów państwa Kuzielów, także tych mieszkających za płotem. Nie skarżyli się na uciążliwość muzyki. 13 mieszkańców podpisało się pod oświadczeniem, że granie im nie przeszkadza. Sąd, po siedmiu rozprawach, zdecydował jednak, że Paweł zasługuję na naganę.

W uzasadnieniu czytamy, że wprawdzie Paweł był u siebie, ale "…grając na instrumentach muzycznych powinien mieć również na względzie prawo pokrzywdzonego do niezakłóconego spokoju. Nie ma przy tym znaczenia fakt, że muzyka nie przeszkadza pozostałym sąsiadom. (…) Znamionami wykroczenia jest dopuszczenie się wybryku polegającego na zachowaniu odbiegającym od przyjętego zwyczajowo postępowania (…) którego skutkiem jest zakłócenie spokoju choćby jednej osobie".

BĘDĄ SIĘ ODWOŁYWAĆ

Państwo Kuzielowie odwołali się od tego wyroku, ale bezskutecznie. W tej chwili przeciwko Pawłowi toczy się jedna sprawa w sądzie grodzkim. - Po kilkumiesięcznej przerwie w próbach 2 października robiliśmy przesłuchanie nowego perkusisty. Trzy miesiące później dostałem wyrok nakazowy, skazujący mnie na 300 złotych grzywny. Odwołałem się, bo nawet mnie wtedy w domu nie było, tylko wpuściłem kolegów do garażu - twierdzi chłopak. - Od tej pory każdy z nas ćwiczy oddzielnie.

- Sąd nie wskazał przepisów, które zabraniają synowi grać. Raz powołuje się w wyroku na kodeks wykroczeń, innym razem na kodeks cywilny. Albo niech zakażą gry całkowicie, albo niech wskażą godziny czy dni, kiedy wolno to robić - przekonuje Dariusz Koziel. - Nie jesteśmy uciążliwymi sąsiadami. Nikt inny się na nas nie skarży. Nie może być tak, że jedna osoba terroryzuje resztę. W takich warunkach i przy tak działającym prawie Chopinowi zabraliby pewnie struny od fortepianu i nie obchodzilibyśmy teraz roku Chopinowskiego.

Sąsiedzi państwa Kuzielów nie wpuścili nas. - Jestem sama w domu, proszę przyjechać wieczorem, gdy będzie mąż - usłyszeliśmy przez domofon. Gdy zaproponowaliśmy, że skontaktujemy się telefonicznie usłyszeliśmy: - Nie jestem zainteresowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie